Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W trakcie zjazdu katolickiego ruchu Komunia i Wyzwolenie w Rimini generał jezuitów o. Arturo Sosa po raz kolejny wypowiedział się w sposób dla „wielu uszu” kontrowersyjny na temat szatana, twierdząc, że „diabeł istnieje jako rzeczywistość symboliczna, nie jako rzeczywistość osobowa”. Przeciwko takiemu stanowisku zaprotestowało Międzynarodowe Stowarzyszenie Egzorcystów (AIE), które w wydanym oświadczeniu oceniło, że słowa ojca Sosy są „poważne i dezorientujące”. Jego wypowiedź może wydawać się niezgodna z nauczaniem Kościoła, jeśli zapomnimy, że mowa o diable lub osobowym złu jest próbą wypowiedzenia jakiejkolwiek prawdy o straszliwej rzeczywistości zła będącego tajemnicą – alternatywą byłoby bowiem zachowanie milczenia na ten temat.
Gdy więc w przypadku diabła odwołujemy się do kategorii osoby, chodzi w najlepszym razie o analogię w klasycznym rozumieniu. Oznacza to, że niepodobieństwo jest większe od podobieństwa. Dlatego sprowadzanie osobowego charakteru zła do jednego mianownika z osobowym charakterem człowieka nie jest właściwe.
Zatem mowa o diable jako rzeczywistości symbolicznej stanowi zdaniem teologów kategorię w porządku rozumienia i interpretacji, dzięki której możliwe jest komunikowanie sobie treści dotyczących pochodzenia i istoty zła oraz sposobu radzenia sobie z nim.
Tak więc mówiąc o diable, nie stajemy się bliżsi zgłębienia tajemnicy zła, ale przynajmniej jesteśmy świadomi jej istnienia i działania, bo „ostatecznie” mamy do czynienia z czymś, co przekracza możliwości naszego poznania i pozostaje niewypowiedziane. Symbole są rzeczywiste, a zło istnieje – diabeł jest „złożeniem” ich obu w „osobę”. ©