Jak dziarscy chłopcy Andrzeja Dudę zagrzewali

Podczas pikiety pod Pałacem Prezydenckim liderzy narodowców wygłosili przemówienia przesycone jawnym antysemityzmem.

08.02.2018

Czyta się kilka minut

Manifestacja pod Pałacem Prezydenckim. Przemawia poseł Robert Winnicki. Warszawa, 05.02.2017 r. / Fot. Stanisław Kusiak/East News
Manifestacja pod Pałacem Prezydenckim. Przemawia poseł Robert Winnicki. Warszawa, 05.02.2017 r. / Fot. Stanisław Kusiak/East News

W wieczór przed trudną decyzją o podpisaniu nowelizacji ustawy o IPN prezydent Andrzej Duda nie był sam. Pod jego oknami stawili się młodzi ludzie pragnący dodać mu otuchy. Mieli ze sobą flagi z falangą i transparenty z hasłami: „Stop żydowskiej agresji na Polskę”, „Żydowskie roszczenia są bezzasadne”, „Zdejmij jarmułkę, podpisz ustawę”. Skandowali: „Dosyć, dosyć żydowskich kłamstw!”, „Nie przepraszam za Jedwabne!”, „Koniec wesela, wracajcie do Izraela!”, „Znajdzie się kij na lewacki ryj!”. Krzyczeli o żydowskiej chciwości i spiskach.

Na dziennikarzach i politykach ta pikieta nie zrobiła większego wrażenia – może poza Pawłem Kukizem, który korzystając z okazji przeprosił za wprowadzenie narodowców do Sejmu. Manifestację zrelacjonowano tu i ówdzie, ale niezbyt szczegółowo. Dziwne, bo ledwie dwa tygodnie wcześniej szeroko omawiano tajne urodziny Adolfa Hitlera, a politycy wszystkich opcji deklarowali chęć delegalizacji skrajnych ugrupowań.

Żeby nie sprowadzić problemu faszyzmu w Polsce do śmiesznego tortu ze swastyką z wafelków, trzeba odnotowywać nie tylko to, co dzieje się w wodzisławskich lasach, ale przede wszystkim to, co dzieje się w centrum stolicy. Więc odnotujmy.

Winnicki: żydokomuna podnosi łeb

Gwiazdą był poseł na Sejm RP Robert Winnicki, prezes Ruchu Narodowego. Na początek odniósł się do kontrmanifestacji Obywateli RP: „Nie dziwimy się, że przyszli tu spadkobiercy żydokomuny, która mordowała Polaków”. I wyjaśnił cel nowelizacji: „Ta ustawa jest po to, żeby zaprowadzić porządek w polskim domu”.

Przekonywał, że Żydzi zakłamują historię II wojny: „ludobójstwo popełnione na Żydach ma być czymś szczególnym, a niestety nie jest czymś szczególnym, niestety w XX wieku ludobójstw mieliśmy wiele, i również w II wojnie ludobójstwo było popełnione na narodzie polskim”. I dodawał: „W tym wywyższaniu się żydowskim jest po prostu zawarta nieprawda, jest zawarte kłamstwo”. Tłumaczył, że ostra reakcja władz Izraela wiąże się z przyjętą przez amerykański Senat tzw. ustawą JUST (która zobowiązuje sekretarza stanu USA do monitorowania, czy prawo sygnatariuszy deklaracji terezińskiej z 2009 r. umożliwia zwrot mienia skonfiskowanego w czasach Holokaustu). „Powodem są pieniądze, i to niemałe pieniądze. Dziesiątki miliardów dolarów, które w sposób nieuprawniony środowiska żydowskie chcą uzyskać od Polski, chcą doprowadzić do regularnego zagrabienia polskiego mienia, wypracowanego po roku 1945. (…) Taka jest prawda! Środowiska żydowskie chcą okraść Polskę i Polaków, i dlatego ta kampania zniesławiająca”.             

Winnicki zagrzewał zgromadzonych: „Musimy przejść do kontrataku! Musimy powiedzieć o tym również, że byli żydowscy współpracownicy Niemców w dziele Holokaustu. (…) Skoro tak perfidnie atakują, przypomnijmy, co robili Żydzi z UB po II wojnie światowej, jak mordowali polskich patriotów”. Wystąpienie zakończył groźbą: „Zorganizujemy wystawę na ten temat. Opowiemy Polsce i światu żydowskie zbrodnie na Polakach po II wojnie światowej. Przypomnimy o żydokomunie, która i dzisiaj podnosi łeb tutaj. Wystartujemy z taką kampanią. Dziękuję serdecznie, czołem Wielkiej Polsce!”.

Niech prezydent nie pali świec

Mikrofon przejął Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Mówił mniej składnie, ale za to z większą ekspresją: „Chcemy, żeby prezydent podpisał i nabrał w końcu odwagi! Żeby pokazał, że jest Polakiem, że stoi po stronie Polski i Polaków, a nie, że tak jak w grudniu pali świece chanukowe ze środowiskami żydowskimi, klepie się po plecach z nimi, przeprasza za niejaki wymyślony pogrom kielecki”. Apelował do bliżej nieokreślonych żydowskich „piątych kolumn” i „jaczejek”. Płynnie przeszedł do księgowości: „Przypomnijmy Muzeum POLIN, wydaliśmy tyle milionów złotych, a Muzeum Żołnierzy Wyklętych dalej nie ma, nie ma muzeum Kresów Polskich, nie ma Muzeum Historii Polski. W grudniu – sto milionów złotych na żydowski cmentarz, a nie ma pieniędzy na cmentarze, które są na Kresach. Jak to jest, że tyle pieniędzy wkłada państwo polskie jednostronnie, broniąc interesów żydowskich, zabraniając Polakom, patriotom i narodowcom, demonstrować przed ambasadą Izraela?! Niektórzy mówią i się śmieją, że zbudowali nowe getto żydowskie”.

Bąkiewicz zajął się też kwestią edukacji: „Musimy rozpocząć odkłamywanie historii, rozpocząć od Jedwabnego. Szesnaście lat temu minister sprawiedliwości [Lech] Kaczyński wstrzymał ekshumacje na terenie Jedwabnego i ta historia do dzisiaj służy do obwiniania narodu polskiego o Holokaust. Dzisiaj polskie dzieci – wiem to dobrze, moja córka musiała się uczyć tego również – uczą się, jak Polacy mordowali Żydów w Jedwabnem! Czyż to nie jest poniżające, czy my, polski naród, możemy sobie na to pozwolić? W imieniu Obozu Narodowo-Radykalnego chciałem wydać w tej chwili oświadczenie odnośnie Jedwabnego”. Sięgnął po kartkę, żeby odczytać apel o przeprowadzenie ekshumacji i „dokładne wyjaśnienie zbrodni, o którą – według wielu dowodów – zupełnie niesprawiedliwie oskarżono naród polski”.

Dzięki nam przepchnęli ustawę

Wreszcie nadeszła kolej wiceprezesa Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, członka zarządu Ruchu Narodowego Witolda Tumanowicza. Przekazał zgromadzonym motywującą wiadomość: „Dowiadujemy się z kręgów partii rządzącej, że to właśnie dzięki naszym protestom, dzięki temu, że jesteśmy tutaj, dzięki temu, że zapowiedzieliśmy manifestację pod ambasadą Izraela, oni tak szybko przepchnęli ustawę przez Senat”. Robert Winnicki z uznaniem pokiwał głową i zachęcił do oklasków, a Tumanowicz przytoczył ludową mądrość: „Zawsze jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze”. I przypomniał: „Pamiętajcie, że za tą całą aferą stoją ogromne, ogromne pieniądze, ogromne środowiska wpływu, które mają potężne zasoby do tego, aby zniesławiać ludzi, którzy bronią prawdy. Także na nasze środowisko, na środowisko narodowe, właśnie wylała się taka fala zniesławienia. Tak jakby wiedzieli wcześniej, przygotowywali grunt do tego, żeby Polskę zaatakować. A kolejnym krokiem będzie to, by wyciągnąć od nas pieniądze”.

Ostatnie słowo należało do Winnickiego: „Dobrze, że ta afera się zdarzyła. Wiecie dlaczego? Dlatego, że maski opadły. Że nikt już nie będzie mógł mówić bezkarnie o tym, że Izrael to nasz przyjaciel, opowiadać tych bzdur”. Zaapelował do władz państwowych: „Niech polska klasa polityczna tak samo chętnie jak pali chanukowe świece i zakłada jarmułki – tak samo chętnie stanie po stronie polskiego interesu narodowego”. I do władz kościelnych: „Jako katolik, jako wierzący, jako czciciel prymasa Wyszyńskiego jest mi wstyd, że Episkopat – a zwłaszcza czołówka Episkopatu, która znajduje czas, żeby robić Dni Judaizmu, Dni Islamu, potępiać nacjonalizm – od dziewięciu dni milczy. To jest hańba, hańba i zdrada dziedzictwa prymasa Wyszyńskiego, zdrada jego narodowej linii”.

Pikieta zakończyła się skandowaniem głównego hasła manifestacji: „Odwagi, Polsko! Prezydencie, podpisz!”.

Nie ma możliwości

Prezydent podpisał. I to już następnego dnia. Zapowiedział, że najbardziej kontrowersyjny artykuł skieruje do Trybunału Konstytucyjnego. To pusty gest nie tylko dlatego, że skoro nie jest się pewnym konstytucyjności ustawy, nie powinno się jej podpisywać. Ale także dlatego, że nie ma w Polsce żadnego Trybunału. Jest atrapa, którą Andrzej Duda zbudował razem z Beatą Szydło na polecenie Jarosława Kaczyńskiego.

Ogłaszając swoją decyzję, prezydent zapewnił – po raz kolejny w swojej kadencji – „że dla żadnej, jakiejkolwiek iskry nienawiści, niechęci między narodami, niechęci na tle etnicznym w Polsce absolutnie nie może być miejsca”. Nie może być miejsca? Przecież było poprzedniego wieczora, i to pod pałacem prezydenckim. Od dwóch lat takie miejsce jest też w parlamencie, na twitterach ministrów i w publicznej telewizji.

Następne zdanie z prezydenckiego oświadczenia brzmiało: „Nie ma możliwości, żeby w Polsce były tolerowane jakiekolwiek przejawy nienawiści na tle rasowym, a przede wszystkim antysemityzmu”. Nie ma możliwości, żeby były tolerowane? Przecież były tolerowane dzień wcześniej: narodowcy dostali ochronę policji, która nie interweniowała.


CZYTAJ TAKŻE:

Marcin Matczak, prawnik, profesor UW: Decyzja Andrzeja Dudy o podpisaniu ustawy o IPN i skierowaniu jej do Trybunału Konstytucyjnego oznacza, że nowe prawo wejdzie w życie i będzie mogło być stosowane przez sądy do czasu wyroku TK. Jest to sytuacja co najmniej dziwna.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Absolwentka dziennikarstwa i filmoznawstwa, autorka nominowanej do Nagrody Literackiej Gryfia biografii Haliny Poświatowskiej „Uparte serce” (Znak 2014). Laureatka Grand Prix Nagrody Dziennikarzy Małopolski i Nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 8/2018