Iskierki światła

Ks. DAVID NEUHAUS SJ: Jeśli przyjmiemy wersję Państwa Islamskiego, że świat dzieli się na prawowiernych muzułmanów i „resztę”, albo wersję chrześcijan, że islam jest źródłem zła, to naszego bliskowschodniego świata nie da się już złożyć w całość.

28.06.2015

Czyta się kilka minut

Ocalała statuetka Marii Panny. Pogorzelisko w Tabdze, 18 czerwca 2015 r. / Fot. Atef Safadi / EPA / PAP
Ocalała statuetka Marii Panny. Pogorzelisko w Tabdze, 18 czerwca 2015 r. / Fot. Atef Safadi / EPA / PAP

DARIUSZ ROSIAK: Jest Ksiądz z pochodzenia Żydem, zwierzchnikiem Wikariatu św. Jakuba, czyli katolików modlących się po hebrajsku. Jak odebraliście podpalenie kościoła w Tabdze?

KS. DAVID NEUHAUS, zwierzchnik Wikariatu św. Jakuba w Izraelu: To czyn haniebny. Chcę zwrócić uwagę, że od 2009 r. na terenie Izraela ponad 40 kościołów i meczetów zostało zaatakowanych bądź/i zniszczonych.
Pogarda dla chrześcijan i muzułmanów musi się spotkać ze stanowczą reakcją nie tylko policji i wymiaru sprawiedliwości. Kluczowa jest edukacja: Żydzi muszą mieć świadomość, że chrześcijanie i muzułmanie mają takie samo prawo do życia na tej ziemi jak oni. Żydzi w Izraelu nie mogą dłużej opierać relacji z nie-Żydami na kategoriach historycznych, postrzegając się jako marginalizowana i prześladowana mniejszość. Przecież w Izraelu Żydzi są dziś potężną większością.

Czy po podpaleniu spotkał się Ksiądz z reakcjami ze strony żydowskich znajomych?

Muszę powiedzieć, że jesteśmy zbudowani przejawami solidarności, niezwykle serdecznymi, ze strony naszych żydowskich przyjaciół. Oni są oburzeni być może jeszcze bardziej niż my.

Rozmawiamy w chwili, gdy w wielu krajach Bliskiego Wschodu chrześcijanie różnych wyznań, których wspólnoty żyją tu od 2000 lat, są mordowani i wypędzani. Co jest przyczyną ich cierpień?

Aby zrozumieć, co się dziś dzieje, potrzebna jest analiza historyczna sięgająca co najmniej końca XIX wieku i wielkich zmian społecznych, które wówczas zaszły, a także wyborów, których dokonywali w przeszłości liderzy chrześcijańscy, stając w obliczu bliskowschodnich dyktatur. Wskazywanie na naturę islamu jako źródło obecnego kryzysu nie ma sensu. To stereotyp, który nic nie wyjaśnia ani nie pomaga chrześcijanom. Myli się ten, kto za przyczynę uważa tzw. Państwo Islamskie. To symptom, kolejny zresztą, zasadniczego problemu.

Co to za problem?

Najpierw arbitralny podział Bliskiego Wschodu, a potem pojawienie się niezwykle brutalnych reżimów, które powstały na bazie westernizacji i modernizacji regionu. Niektóre z nich starały się wykorzenić islamski fundamentalizm, który pojawił się w reakcji na tę modernizację. A w sercu tej ropiejącej rany tkwi ciągle nierozwiązana kwestia palestyńsko-izraelska. ISIS, ISIL, IS i inne kryptonimy tego rzekomo islamskiego barbarzyństwa – to reakcja na brutalny czas prześladowań, w trakcie których Zachód nie był zainteresowany cierpieniem żyjących tu ludzi, głównie zresztą muzułmanów. Np. w 1982 r. przywódca Syrii Hafez al-Assad, ojciec obecnego prezydenta, dokonał rzezi w Hama, mordując kilkadziesiąt tysięcy ludzi z islamskiej opozycji – i nadal był przyjacielem Zachodu. Także Saddam Husajn dokonywał w Iraku okropnych masakr – i był przyjacielem Zachodu. Gdy zapełniały się więzienia w krajach określanych jako prozachodnie – od Maroka do Iraku – na Zachodzie nie było większej reakcji. Dodajmy, że niektórzy chrześcijanie czuli się całkiem dobrze w tych brutalnych dyktaturach. Niektórzy z nich byli z nimi związani, głośno chwalili swych prezydentów-despotów. Wedle zasady: jeśli nas nie tykają, to odwracamy wzrok.

Postawy, o których Ojciec mówi, są żywe. Wielu – niektórzy sądzą, że większość – bliskowschodnich chrześcijan podziela pogląd: „Pod Saddamem czy Asadem było lepiej, może i byli dyktatorami, ale inaczej tymi krajami nie da się rządzić”.

Nie wiem, czy większość. Jak zwykle w sytuacji kryzysu większość chce przetrwać. Choć byli tacy, którzy podejmowali działalność opozycyjną, trafiali do więzień, byli torturowani. Ale wielu rzeczywiście dało się wrobić w tę grę dyktatorów, w chwalenie ich rządów.

Myśli Ojciec o Syrii lub Iraku?

O obu tych krajach. To smutny rozdział z przeszłości. Choć oczywiście teraz nie jest dobry moment, by mówić o dawnych winach chrześcijan, gdy oni dziś bardzo cierpią. I gdy jest pokusa, by rozumować stereotypami. Nie sądzę, aby to było pomocne – chyba że przyjmiemy, iż dla chrześcijan na Bliskim Wschodzie nie ma przyszłości. Jeśli uznamy, że głównym problemem jest tu islam, to faktycznie nie ma tu dla nas przyszłości, bo to przecież islamski rejon świata.

My, Kościół, powinniśmy przemyśleć naszą strategię i przedstawić wiernym wizję naszej obecności w tym świecie: dlaczego tu jesteśmy, co chcemy tu robić? Ona powinna obejmować szczery dialog ze wszystkimi mieszkańcami Bliskiego Wschodu – nie tylko z muzułmanami. Pytanie brzmi: czy będziemy w stanie zbudować ideę obywatelskości, której częścią poczują się wszyscy mieszkańcy regionu? To nasza wspólna ziemia i właśnie idea obywatelskości może być początkiem społeczeństwa, z którego ludzie czerpią bez względu na różnice religijne i etniczne.

Jeśli zaś przyjmiemy wersję tzw. Państwa Islamskiego, że świat dzieli się na muzułmanów (i to tylko tych spełniających konkretne kryteria) i „resztę”, albo jeśli przyjmiemy wersję niektórych chrześcijan, że islam jest źródłem wszelkiego zła, to tego świata nie da się już złożyć w całość.

Można go jeszcze poskładać? 

Nie uważam, żeby nastąpił całkowity rozpad. Przecież chrześcijanie są tylko jedną z licznych grup ofiar barbarzyńskiego terroryzmu Państwa Islamskiego. Główną jego ofiarą zawsze będzie muzułmanin, który nie myśli jak terrorysta. Naszym celem powinno być wyjście z getta, dotarcie do islamskich ofiar terroru, do ludzi, którzy rozumieją, że to, co się dzieje, zagraża wszystkim. Ale getto stało się dla nas bezpiecznym miejscem. Tyle że w getcie nie ma powietrza, okna są zabite, zdegenerujemy się w nim. Musimy wyjść z niego i budować świat, który nie jest ani chrześcijański, ani muzułmański, ale obywatelski.

Opowiem panu taką historię. Nie lubię tradycyjnych form dialogu międzyreligijnego, ale niedawno dałem się do czegoś takiego zaprosić. To miało być wystąpienie przed grupą – jak mi się wydawało – tylko muzułmańskich nauczycieli w muzułmańskiej wiosce w Izraelu. Byliśmy we trzech: rabin, ksiądz i szejk, taki zwyczajowy międzyreligijny skład. Mieliśmy mówić o tym, jak nasze religie radzą sobie z odmiennością i promują dialog.

Zacząłem i plotłem trzy po trzy, potem rabin plótł swoje, a na koniec szejk swoje. Gdy skończyliśmy, wstała niezakryta kobieta i mówi: „Chciałam wam powiedzieć, że wszyscy trzej bredziliście. Już przez sam fakt, że zorganizowaliście to spotkanie w takiej formie, pogłębiliście problem. Pozwólcie, że się przedstawię. Jestem jedyną chrześcijańską nauczycielką w tej szkole. Jedyną w całej muzułmańskiej szkole. I dopóki wy nie przyszliście do naszej wsi, nikt nigdy nie wspomniał, że jestem chrześcijanką, nikt nie patrzył na mnie jak na osobę obcą. Ale wy, głupcy, przychodzicie tu ze swoimi międzyreligijnymi bzdetami i nagle wszyscy rozglądają się i liczą, kto jest muzułmaninem, a kto chrześcijaninem. Zanim przyszliście, tego tu nie było. Zniszczyliście prawdziwie wieloreligijną społeczność naszej wioski, w której nikt nie zwracał uwagi na wyznanie drugiej osoby”.

Co wynika z tej historii?

Kilka rzeczy. Po pierwsze, wśród chrześcijan są ludzie zdeterminowani, by tu zostać. Po drugie, jest mnóstwo ludzi rozczarowanych postawą przywódców religijnych: czują, że to przywództwo jest mierne i w tej swej miernocie nie wskaże drogi, której nam potrzeba, jeśli chcemy traktować to miejsce jak dom i tu zostać. Oczywiście, są w hierarchii znakomici ludzie, mądrzy. Poprzedni patriarcha Jerozolimy był taki. Ale nie wolno nam uznać, że wszystko, co robimy, jest dobre, a wina leży po stronie muzułmanów. No i musimy krytycznie pomyśleć o wyborach, których dokonaliśmy w przeszłości.

Jak widzi Ojciec przyszłość?

Jestem chrześcijaninem, nie siedzę z założonymi rękami i nie płaczę. Przecież Jezus zmartwychwstał. Jestem tu szczęśliwy, choć żyjemy w czasach wymagających. I zdaję sobie sprawę z mojego osobistego luksusu: nie mam rodziny, nie muszę się martwić o bezpieczeństwo żony i dzieci. Ale nie będę za to przepraszał. Brak rodziny daje mi większą swobodę w działaniu. A jeśli przydarzy mi się coś złego, to najwyżej umrę, ale tylko ja, nie moje dzieci i żona. My, duchowni, jesteśmy wezwani nie do schlebiania stereotypom, ale do solidarności z ludźmi, otwarcia na drugiego człowieka i krytycznego myślenia na własny temat.

A co z chrześcijaństwem? Prawie nie ma tu już chrześcijan, masowo opuszczają Irak i Syrię, także Palestynę.

Wierzę, że Bóg ma swój plan, a my odkrywamy go dzień po dniu. Ma pan rację: obraz ogólny jest przerażający. Ale w naszych codziennych spotkaniach znajdujemy przecież dowody, że nie wszystko stracone. Są muzułmanie, którzy oddają życie za chrześcijan. Dziś o nich nie słyszymy. Może kiedyś będziemy traktować ich tak, jak dziś traktujemy Sprawiedliwych, którzy ratowali Żydów z Holokaustu. Nawet w obecnej katastrofie, w tej ciemności, widać iskierki światła, które pokazują, że życie tu jest możliwe. Wielu chrześcijan mówi: nie odejdziemy stąd. Można nas pogrzebać statystycznie, ale chrześcijaństwo to nie jest statystyka. ©

Ks. DAVID NEUHAUS jest jezuitą, z pochodzenia Żydem, do Izraela przybył z RPA. Od 2009 r. zwierzchnik Wikariatu św. Jakuba w Izraelu, czyli katolików modlących się po hebrajsku.

DARIUSZ ROSIAK jest dziennikarzem Polskiego Radia. Wkrótce ukaże się jego książka o chrześcijanach na Bliskim Wschodzie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dariusz Rosiak (ur. 1962) jest dziennikarzem, twórcą i prowadzącym „Raport o stanie świata” – najpopularniejszy polski podkast o wydarzeniach zagranicznych (do stycznia 2020 r. audycja radiowej „Trójki”). Autor książek – reportaży i biografii (m.in. „Bauman… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2015