Inny Lech

Bohater Października 1956 jest dziś w Polsce niemal zupełnie zapomniany.

17.06.2008

Czyta się kilka minut

Zaledwie 25-letni robotnik z fabryki "Żerań" Lechosław Goździk to nietypowy I sekretarz Komitetu Zakładowego PZPR. W odróżnieniu od innych, mówił prawdę. Chłopak o posturze amanta filmowego, stał się w 1956 r. przywódcą warszawskich robotników i idolem młodego pokolenia inteligenckiego, które domagało się reformy systemu. Miał talent oratorski: mówił szczerze i potrafił wyrazić pragnienia ludzi. Październik 1956 był jego czasem. Przemawiał w fabrykach i na uczelniach, wyciszał nastroje ludzi, którzy chcieli iść "na ambasadę sowiecką". Podkreślał potem, że największą zdobyczą Października było niedopuszczenie do rozlewu krwi. "Uznaliśmy, że dosyć już powstań narodowych, że nie chcemy być bohaterami, których przyszłe pokolenia będą opłakiwać" - mówił "Tygodnikowi" w 2006 r.

Dwa lata temu, na rocznicowych uroczystościach podkreślał, że polski Październik 1956 był zwycięstwem, mimo iż rządy Władysława Gomułki, który wtedy doszedł do władzy, szybko rozczarowały także jego. Gdy wtedy zaczął protestować przeciw "odchodzeniu od Października", został odtrącony. Zobaczył, że jest osamotniony - i zareagował w typowy dla siebie sposób: poszedł na dworzec i poprosił o bilet do najdalszej stacji. Trafił do Świnoujścia, został rybakiem na kutrze. O przeszłości nie rozmawiał nawet z bliskimi. W latach 80. "odnalazła" go Hanna Krall i opisała.

Jednak dziś niemal nie istnieje w powszechnej świadomości.

Zmarł 28 maja 2008 r.

Lechosław Goździk o sobie

W 1956 r. czułem się obywatelem tego kraju. Moje pokolenie przeżyło wojnę i miało za zadanie odbudowę ojczyzny. Wszystko wypracowałem własnymi rękami i umysłem. Nikt mi nic za to nie dał, a ja nie czułem się wybrańcem narodu. Nie wierzyłem, że w tym systemie można coś zrobić, ale uważałem, że trzeba próbować. Nie sądziłem, że można zmienić ustrój, wiedziałem, jakie jest położenie geograficzne. Wtedy stwierdzenie, że występujemy przeciw socjalizmowi, byłoby samobójstwem. Nawet Węgrzy nie poszli tak daleko, a co się wydarzyło? Na barykadach nie zdobylibyśmy władzy. Dziś wielu mówi, iż wiedzieli, że komunizm padnie. Przyznam się, że nie miałem na tyle światłego umysłu, by to przewidzieć. Miałem tylko nadzieję, że jak inne imperia w historii i ten kolos upadnie, choć nie sądziłem, że stanie się to za mojego życia.

Po 1956 robotnicy nie protestowali prawie piętnaście lat, bo szereg oczekiwań społeczeństwa zostało spełnionych. Wydarzenia, w któych brałem udział, przywróciły ludziom godność, szczególnie AK-owcom czy żołnierzom Andersa. Jakby nie patrzeć na tamten czas, Gomułka cieszył się popularnością. Utożsamiany był z suwerennością państwa polskiego, z upadkiem przymusowych spółdzielni rolniczych. Ludzie traktowali go jako tego, który cierpiał i teraz dąży "polską drogą do socjalizmu". I tłumaczyli sobie, że robi to, co robi, bo jesteśmy historycznie usytuowani w uścisku Wielkiego Brata.

Ale ja szybko zdałem sobie sprawę, że część zmian ma naskórkowy charakter. Już w grudniu 1956 r. na konferencji krajowej aktywu partyjnego w Sali Kongresowej mówiłem, że zaczynamy się wycofywać z pewnych zobowiązań. Wtedy Gomułka potraktował mnie jeszcze po ojcowsku: powiedział, że jestem młody, mam gorącą głowę... Jak później krytykowałem to, co się działo, to Gomułka mnie już ostro atakował, a wielu kolegów zaczęło się zastanawiać, o co mi chodzi. I okazało się, że nie mogę liczyć na poparcie. Dlatego uznałem, że skoro nie można robić tego, co uważa się za słuszne, pozostawanie w tym towarzystwie tylko legitymizuje to, co się dzieje.

not. Dominika Rafalska

Powyższe fragmenty pochodzą z wywiadu, jakiego Lechosław Goździk udzielił krótko przed śmiercią.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2008