Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Drugi dzień Festiwalu zaczął się od Bergmana, a konkretniej od spotkania z Marie Nyreröd, wybitną znawczynią twórczości szwedzkiego reżysera. Jan Balbierz pytał ją o aktualność klasycznych już przecież dzieł, w rozmowie nie padła jednak żadna łatwa odpowiedź. Pewne elementy filmowego języka, którym opowiadał o rzeczywistości, zużyły się. Z drugiej strony intensywność, z jaką ujmował ludzką egzystencję, do dziś nie ma sobie równych. Pewne jest jedno – do Bergmana zawsze warto wracać.
Co robi dwóch najwybitniejszych myślicieli kultury niemieckiej swoich czasów, gdy potrzebują zarobić trochę grosza? Postanawiają napisać wspólnie kryminał. Bertolt Brecht i Walter Benjamin, bo o nich mowa, spotkali się w 1933 roku w Paryżu i rozpoczęli pracę (tj. Brecht zaczął pisać, a Benjamin robić do tekstu przypisy). Nic z tego ostatecznie nie wyszło, jednak po latach odnaleziono teczkę z notatkami – nie tyle kryminał, co streszczanie „kto zabił”, jądro nieskończonej powieści. Steffen Thiemann, gość spotkania „O komiksach filozofów” postanowił przerobić ten niecodzienny skarb na powieść graficzną. Zdaniem Łukasza Musiała udało mu się swoimi ilustracjami wręcz przykryć dwóch gigantów. Podczas debaty co rusz powracał wątek popkultury jako rezerwuaru pomysłów, ale też technik opowiadania o teraźniejszości. Dlatego też paneliści byli zgodni – podział na kulturę wysoką i niską jest nie tylko sztuczny, ale przede wszystkim szkodliwy.
RELACJE Z CONRAD FESTIVAL 2018 >>>
„Zwycięstwo jest nudne i przewidywalne, to porażka jest ciekawa, bo mówi nam dużo nie tylko o świecie, ale także o nas samych” zaczął Miljenko Jergović rozmowę, prowokacyjnie zatytułowaną „O przegranej”. Punktem wyjścia była postać Ernsta Wilimowskiego, jednego z najwybitniejszych przedwojennych piłkarzy, którego chorwacki pisarz uczynił bohaterem swojej powieści „Wilimowski”. Los Ślązaka, który zarówno dla Polaków, jak i Niemców stał się zdrajcą, to przykład tragicznej, ale przez to fascynującej biografii. Swoją drogą to ciekawe, że akurat powieść chorwackiego pisarza wzbudziła w Polsce tak szeroką dyskusję o skomplikowanej, wielokulturowej tożsamości śląskiej. „Smutna historia Wilimowskiego to także lekcja na dzisiejsze czasy” mówił pisarz. „Na jego przykładzie dobrze widać, co dzieje się z człowiekiem, gdy trafi w nacjonalistyczne tryby”. Warto o nim pamiętać, gdy ludzi dookoła znów zaczynają krzyczeć „zdrajca”.
O buncie – czytaj relację ze spotkania z 2. dnia Conrad Festival 2018 >>>
„Chciałam napisać literacką monografię ruchu, pokazać, skąd bierze się nasza ciągła potrzeba przemieszczania się” powiedziała Olga Tokarczuk o „Biegunach”. Punktem wyjścia dla dyskusji było pytanie, czy można wciąż opowiadać o świecie w sposób pełny, wyczerpujący i linearny. „Być może, ale jak tak na pewno nie umiem” odpowiedziała pisarka. „Bieguni” to powieść o ruchu, ale też o bardzo wielu rzeczach – o niepokoju, o niestabilność świata, w którym żyjemy, ale też o potrzebie nieśmiertelności artykułowanej z ateistycznej perspektywy. Ważnym wątkiem rozmowy była także recepcja powieści w świecie anglojęzycznym. Z tej obcej perspektywy, dobrze widać, że podział świata na centrum i peryferia nie ma sensu. Mocno uderza to w polski model geografii wyobrażonej. W dalszej części pojawiły się bardziej pesymistyczne tony. Tokarczuk mówiła o swoim zniechęceniu podróżowaniem, które potrafi być też doświadczaniem nijakości: „świat jest zaśmiecony zarówno plastikiem, jak i podobnymi mi, byle jakimi turystami”. Tokarczuk nie pierwszy raz wypełniła po brzegi krakowski Pałac Czeczotki. Nie ma w tym nic dziwnego – niewielu jest na świecie twórców, którzy w tak niezwykły sposób potrafią opowiadać o swojej prozie.
Ostatnim gościem wieczoru był norweski prozaik Lars Saabye Christensen.
- Program Conrad Festival 2018 >>>
- Magazyn Conrad – zobacz bezpłatne archiwum >>>