Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Spotkanie to opisują również św. Marek i św. Łukasz. Zawsze w takich sytuacjach warto zwrócić uwagę na szczegóły zapisu wyłącznie dla danego Ewangelisty, one bowiem oddają precyzyjnie jego zamysł – a to właśnie zamysł biblijnego pisarza kryje w sobie natchnioną Prawdę.
U Mateusza natrafiamy w naszym opowiadaniu na dwa takie „okruchy”.
Pierwszy: Jezus mówi do młodzieńca: „Jeśli chcesz wejść do życia – zachowuj przykazania”. Młodzieniec pyta: „Jakie?”. Pan odpowiada: „Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, czcij ojca i matkę” – dotąd tekst Mateusza pokrywa się z redakcją pozostałych synoptyków, „Mateuszowy” Jezus jednak dodaje: „kochaj swego bliźniego jak siebie samego”.
Przykazanie miłości zaczerpnięte z Księgi Kapłańskiej. Jezus (Mateusz) chce powiedzieć, że dopiero dyscyplina przykazania miłości jest prawdziwym wypełnieniem drugiej tablicy Dekalogu. To dopiero „miłość nie wyrządza zła bliźniemu; przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa”.
Nikogo nie zabiłeś? Nie dopuściłeś się cudzołóstwa? Ani kłamstwa? Dobrze! A w myślach też? A w pragnieniach również? A poza tym: co tak naprawdę tobą kierowało? Jaki miałeś motyw? Na pewno miłość? Może wyrachowanie? Bo co warte jest przestrzeganie przykazań bez miłości?
Element drugi – niektórzy mówią, że najważniejszy autorski moment redakcyjny Mateusza: Jezus – w dalszym ciągu dialogu z młodzieńcem – zwraca się do niego: „jeżeli chcesz być doskonały”.
Czy chcesz być doskonały?
To pytanie przenosi rozmowę na inny poziom. Do tej pory Jezus ze swoim rozmówcą poruszali się na poziomie Dekalogu, a więc Prawa. To bardzo ważny poziom. Ale nie ostatni.
Czy chcesz być doskonały?
Kto ma usłyszeć to pytanie w Kościele? Wyłącznie osoby życia konsekrowanego? A może ja?
„Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim (…), i przyjdź, chodź za Mną”.
To jest propozycja pójścia w drogę. Nie na kilka dni – jak teraz, w sierpniu, na pieszą pielgrzymkę; to jest propozycja totalna: „chodź za Mną”.
W propozycji Jezusa jest ukryty ostry paradoks: zwykle nam się wydaje, że z dwóch sposobów życia – nomadów i wagabundów oraz życia osiadłego, ustabilizowanego – doskonalszy jest ten drugi. Te ludy, które osiągnęły odpowiedni poziom cywilizacyjny, zaczynają prowadzić osiadły tryb życia. Propozycja Jezusa idzie pod prąd temu doświadczeniu: „Chcesz być doskonały? Idź, a potem chodź za Mną”. Jak Abraham, który przyprowadzony przez Boga do Ziemi Świętej, nigdzie w niej nie osiadł, ale wędrował z miejsca na miejsce, przeczuwając, że obietnica Boża musi sięgać dalej. Zaproszenie do ciągłej drogi, zmiany, rozwoju, postępu generuje również wezwanie do ubóstwa – nigdy na wędrówkę nie zabiera się ze sobą „szafy”.
To zaproszenie dla każdej osoby. Zaproszenie także dla wspólnoty, którą tworzymy – Kościoła. On też jest wezwany do drogi, nie do stabilizacji; do zmiany, a nie do zastygnięcia w jałowym przyzwyczajeniu „zawsze tak było”; do ubóstwa, a nie do fałszywego poczucia bezpieczeństwa opartego na posiadaniu, prawie i układach.
Oczywiście – jeśli chce być dokonały. ©