Hymn ŚDM: niech to widzi świat

Muzycznie to solidny, popowy utwór. Problem tkwi w tekście. O czym tak naprawdę jest hymn Światowych Dni Młodzieży 2016?

07.01.2015

Czyta się kilka minut

Orszak Trzech Króli w Krakowie, podczas którego zaprezentowano oficjalny hymn Światowych Dni Młodzieży 2016
Orszak Trzech Króli w Krakowie, podczas którego zaprezentowano oficjalny hymn Światowych Dni Młodzieży 2016. Kraków, 6 stycznia 2015 r. / fot. EAST NEWS

Hymn Światowych Dni Młodzieży 2016 w Krakowie zaprezentowano w samo południe święta Trzech Króli. Bałem się o ten moment, mając w pamięci oficjalną pieśń ostatniej, VIII pielgrzymki Jana Pawła II do Polski w 2002 r. Tamten utwór, pt. „Bóg bogaty w miłosierdzie”, wykonywany przez samych Skaldów, był tak infantylny i egzaltowany, że do dziś przypominam sobie dezorientację w oczach uczestników mszy papieskiej w Łagiewnikach.

Owszem, były też w niedawnej historii polskiego Kościoła pieśni udane, jak hymn VI ŚDM w Częstochowie „Abba, Ojcze” z 1991 r., czy pieśń Kongresu Eucharystycznego z 1987 r. „Panie dobry jak chleb”, do której słowa napisał bp Józef Zawitkowski. Udane także dlatego, że proste. Ale choć proste, miały własny język i budowały jasny przekaz, który nie sprawiał wrażenia banału.

Hymn ŚDM 2016 wybrano spośród 94 propozycji, które napłynęły do komitetu ŚDM. Nosi tytuł „Błogosławieni miłosierni”, a autorem jest Jakub Blycharz, muzyk i kompozytor z zamiłowania. Tekst można przeczytać na oficjalnej stronie ŚDM 2016 »

Okazał się mocnym, solidnym popowym utworem. Muzycznie operuje na tych samych rejestrach, co „Receive the Power” z ŚDM 2008 w Sydney, wykonywany przez zwycięzcę pierwszej edycji australijskiego „Idola”, Guya Sebastiana, czy „Emmanuel” z ŚDM 2000 w Rzymie. W „Błogosławieni miłosierni” zagrany na lirze korbowej motyw „O, zbawcza hostio” rozwija się w melodię nabudowującej nastrój zwrotki, zbiera energię do refrenu, by w bridge’u osiągnąć kumulację. Instrumentacja, rozpisanie głosów na wokalistów, dynamika, użycie perkusji i chórów. Wszystko jak w rasowej popowej balladzie – przypomnijmy sobie „We are the world” Michaela Jacksona i Lionela Richie.

Adres URL dla Zdalne wideo

Popowej? Naturalnie. Nieprzypadkowo przywołałem Guya Sebastiana i „Idola”. Między „Abba, Ojcze” z 1991 r., a „Błogosławieni miłosierni” z 2016 r. mija cała kulturowa epoka. Język sfery publicznej to dziś język popkultury i Kościół stara się tym językiem do młodych mówić.

Ale tu pojawia się problem – dotyczący właśnie języka. Rzecz nie tylko w tym, że w 2016 r. młodzieży z całego świata trudniej będzie wspólnie nucić refren („Błogosławieni miłosierni / albowiem oni miłosierdzia dostąpią”) niż w Sydney („Halleluyah / Halleluyah...”), czy w Rzymie („Emmanuel / Emmanuel...”). Rzecz też nie, jako się rzekło powyżej, w komplikacji całego tekstu. Gdy się wsłuchamy w poprzednie hymny ŚDM, również nie usłyszymy tam wyrafinowanych poetyckich strof.

Przypomnijmy, że premiera hymnu ŚDM 2016 miała się odbyć 28 października 2014 r. Jak informował wówczas na Twitterze ks. Grzegorz Suchodolski, dyrektor Krajowego Biura Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży, „premierę wstrzymano na prośbę Papieskiej Rady; chodzi o drobną korektę tekstu”. Trudno powiedzieć, jak drobna była to korekta, ale z udostępnianych w mediach społecznościowych materiałów wynika, że pierwotny tekst znacznie się różnił od aktualnego. To nie dziwi - przy pisaniu tekstów zmiany, często na ostatnią chwilę, są absolutnie normalne. Tyle że tu nad tekstem pochylały się wysokie kościelne władze, co zaraz okaże się znaczące.

Tekst, oprócz oczywiście refrenu, czerpie z Pisma Świętego także motywy do zwrotek: z Psalmu 121 („Wznoszę swe oczy ku górom, skąd / Przyjdzie mi pomoc”) czy z Psalmu 130 („Gdyby nam Pan nie odpuścił win / Któż ostać by się mógł?”). Jest skompilowany również z innych motywów i przekształceń (często tak, żeby się rymowało: „...zmartwychwstał i wciąż / Żyje Pan, Twój Bóg”) cytatów i autorskich uzupełnień. Tu właśnie wychodzi kłopot: obnażona została kompletna nieprzystawalność naszego języka liturgicznego do języka kultury popularnej.

Otóż gdy myślimy o języku liturgicznym, automatycznie uruchamiają się nam w głowach kalki: spójrzmy na wszystkie archaizmy („wszak”, „przeto”, „swe”) albo na automatyzmy językowe (słowa o Bogu, który „bierze w swe ramiona”, ma „nowe życie tchnąć”, o „składaniu swych trosk w Panu”). Tekst „Błogosławionych” cierpi – choć na szczęście w mniejszym stopniu – na tę samą przypadłość, co „Bóg bogaty w miłosierdzie”: dolega mu frazes.

Można się na mnie oburzyć, że frazesem nazywam takie słowa. Będę się jednak upierał: jak bardzo ważne byłoby ich pierwotne znaczenie, zatraca się ono, gdy jest używane pochopnie. A ma to konsekwencje nie tylko estetyczne, ale też etyczne. Łatwiej bliźniemu powiedzieć, żeby złożył swoje troski w Panu, niż – żeby się znowu odwołać do cytatu – pospieszyć mu z pomocą.

Frazes ze swojej natury jest pusty, więc weryfikuje się go pytaniem: „co to tak naprawdę znaczy?”. Zapytajmy zatem: o czym tak naprawdę jest hymn ŚDM 2016? Tytuł i refren wskazywałyby, że jest o ludziach miłosiernych, którzy miłosierdzia dostąpią. Ale co ci miłosierni mówią o sobie? Jaka jest ich autodefinicja? Jacy są? Jaki jest ideał człowieka miłosiernego? Tego się z hymnu nie dowiemy. Dowiemy się tylko, że zasadniczo człowiek miłosierny nie musi – poza przebaczaniem (3 zwrotka) robić nic, bo wszystkim zajmie się Bóg, a koncentruje się na własnej relacji z Bogiem. Ewangelia, o ile sobie przypominam przypowieść o miłosiernym Samarytaninie, stawia sprawę nieco inaczej. Ale to właśnie frazes budzi owo złudne poczucie bezpieczeństwa.

Nawiasem mówiąc: w 5. zwrotce pojawia się wyzwanie „Niech to widzi świat!”. Tak jakby wszyscy ci młodzi ludzie na ŚDM nie przyszli ze świata i nie byli w ten świat posłani, tylko się mu przeciwstawiali. Logika jednoczesnego mówienia językiem kultury popularnej, czyli językiem „świata”, i rzucanie takiego wyzwania, pozostanie dla mnie tajemnicza. Nie da się równocześnie mówić dwoma językami.

Do Światowych Dni Młodzieży mamy jeszcze trochę czasu. Może to dobry moment, żeby pomyśleć o języku, którym się komunikuje Kościół. Do zweryfikowania archaizmów, przemyślenia przekazu i zastąpienia frazesu żywym słowem. Dopiero wtedy da się przemówić. Nawet popową piosenką.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”, dziennikarz, twórca i prowadzący Podkastu Tygodnika Powszechnego, twórca i wieloletni kierownik serwisu internetowego „Tygodnika” oraz działu „Nauka”. Zajmuje się tematyką społeczną, wpływem technologii… więcej