Hiszpanie ratują migrantów

Przy okazji przygnębiającej odysei statku „Aquarius” z migrantami na pokładzie ujawnił się w Europie kolejny spór o to, jak radzić sobie z kryzysem na Morzu Śródziemnym.

18.06.2018

Czyta się kilka minut

Statek „Aquarius”, 10 czerwca 2018 r. / OSCAR CORRAL / EFE / FORUM
Statek „Aquarius”, 10 czerwca 2018 r. / OSCAR CORRAL / EFE / FORUM

Europa znów się kłóci o migrantów. Symbolem ostatniego sporu stał się statek „Aquarius”, należący do francuskiej organizacji pozarządowej SOS Méditerranée.

Przypomnijmy: 9 i 10 czerwca „Aquarius” podjął z morza u wybrzeży Libii kilkuset migrantów, którzy z północnego wybrzeża Afryki płynęli w kierunku Europy na gumowych pontonach. Potrzebowali pomocy – pogoda na morzu się pogarszała, pontonom ubywało powietrza. Prawdopodobieństwo, że 629 osób utonie, było duże (zaledwie tydzień wcześniej, u wybrzeży Tunezji, w podobnych okolicznościach zginęła setka migrantów).

Włochy: zmiana frontu

Nowy wicepremier i minister spraw wewnętrznych Włoch Matteo Salvini ogłosił jednak, że jego kraj zamyka dostęp do swoich portów statkom organizacji pozarządowych. Obie partie tworzące od niedawna koalicję parlamentarną – Liga i Ruch 5 Gwiazd – zapowiadały od dawna zaostrzenie polityki imigracyjnej. Salvini najpierw odwiedził sycylijski port Pozallo, gdzie cumują takie jednostki. Potem napisał na Twitterze: „Od teraz Włochy zaczynają mówić »nie« handlowi ludźmi, »nie« biznesowi nielegalnej imigracji”.

„Aquariusowi” nakazano postój na południu Sycylii. Włosi zażądali od niedalekiej Malty przyjęcia migrantów, jednak władze tej wyspy odmówiły. Dopiero po kilkudziesięciu godzinach nowy premier Hiszpanii Pedro Sánchez ogłosił, że statek może zostawić ludzi w jego kraju. „Uniknięcie humanitarnej katastrofy i zaoferowanie bezpiecznego portu dla tych ludzi jest naszym obowiązkiem”, powiedział.

Włoska straż przybrzeżna dostarczyła migrantom pomarańcze, batoniki zbożowe i chleb, maltańska wodę i makaron – po czym wyprawiono „Aquariusa” w dalszy rejs. W kolejnych dniach zła pogoda, m.in. ponadczterometrowe fale sprawiły, że statek płynął w kierunku Hiszpanii wzdłuż wschodnich wybrzeży Sardynii, szukając tam schronienia przed złą pogodą. Do Walencji miał zawinąć w weekend.

Europa: to nie jest rozwiązanie

Skandalu międzynarodowego jednak nie uniknięto. Prezydent Francji Emmanuel Macron zarzucił nowym władzom Włoch „cynizm i nieodpowiedzialność”, a także lekceważenie przepisów dotyczących bezpieczeństwa życia na morzu. Do MSZ w Rzymie wezwano w odpowiedzi francuskiego ambasadora, a włoski premier zażądał od Francji przeprosin. Ale potem emocje opadły. W miniony piątek Macron spotkał się w Paryżu z premierem Włoch Giuseppem Conte.

To nie koniec. W czasie gdy „Aquarius” czekał na morzu na dyspozycje z Rzymu, ofertę przyjęcia migrantów wystosowali burmistrzowie kilku włoskich miast (m.in. Neapolu, Palermo, Reggio de Calabria i Bari), Barcelony, a także władze Korsyki. Nawet obecny burmistrz włoskiej Lampedusy Salvatore Martello, uznawany za sceptycznego wobec imigrantów, skrytykował rząd swojego kraju. Jeśli chce on zmieniać zasady postępowania z migrantami, mówił Martello, powinien to najpierw uzgodnić z Europą – inaczej „ryzykujemy anarchią, która jest przeciwieństwem ducha wspólnoty”.

Polityków skrytykował też od razu kard. Francesco Montenegro, szef włoskiego Caritasu i biskup diecezji agrygenckiej, w skład której wchodzi Lampedusa. „Europa musi zaakceptować, że nikt nie jest w stanie powstrzymać ruchów migracyjnych, że mają one znaczenie epokowe” – oświadczył.

Hiszpania: zlikwidować płot

W miniony czwartek minister spraw wewnętrznych Hiszpanii wezwał do likwidacji zasieków i 6-metrowej wysokości płotu z drutem kolczastym, które chronią dostępu do hiszpańskich eksklaw Ceuta i Melilla w północnej Afryce. Fernando Grande-Marlaska zapowiedział, że zrobi „wszystko, co w jego mocy”, aby te bariery usunąć i skupić się na tym, aby migranci nie musieli opuszczać swoich krajów zamieszkania. „To nieracjonalne i nie do zaakceptowania – patrzeć na ludzi przeskakujących przez płot”, ogłosił minister.

I choć mówimy tu o zupełnie innej skali zjawiska (według ONZ na Morzu Śródziemnym od początku roku zginęły 784 osoby, w tym samym czasie podczas przeprawy przez hiszpańskie zasieki rannych zostało 25 migrantów), w sensie symbolicznym obie deklaracje nowych hiszpańskich władz są bardzo mocne. Mury i zamykanie portów – zdają się mówić Hiszpanie – nie działają, nie powstrzymają demograficznego naporu migracji w następnych dekadach, a w biznes przemytników ludzi – którego wartość ONZ wycenia na 7 mld dolarów – można uderzyć inaczej, tak aby jego ofiary nie cierpiały dodatkowo.

Wciąż niewielu jest jednak w Europie polityków, którzy byliby w stanie powiedzieć to głośno. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Marcin Żyła jest dziennikarzem, od stycznia 2016 do października 2023 r. był zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Od początku europejskiego kryzysu migracyjnego w 2014 r. zajmuje się głównie tematyką związaną z uchodźcami i migrantami. W „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 26/2018