Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Później system radziecki uczynił wszystko, by podporządkować historię swym ideologicznym dogmatom. Znów brakło miejsca na narodową historiografię. "Prawdziwa" i "słuszna" historia zaczynała się więc w roku 1917 r. Białorusini mieli zapomnieć o swojej przeszłości i roztopić się w nowym radzieckim społeczeństwie.
Teraz, mimo szesnastu lat niepodległości, Białorusini wciąż stoją przez zadaniem poznania i zrozumienia własnych skomplikowanych dziejów. To podstawowa sprawa dla naszej narodowej tożsamości i dla przyszłości Białorusi jako europejskiego i demokratycznego państwa, które będzie w stanie przezwyciężyć dziedzictwo autorytaryzmu.
Szczęśliwie białoruscy historycy nie poddali się ideologicznej presji reżimu i zdołali przywrócić obraz naszych dziejów osadzonych w tradycjach Europy Środkowo-Wschodniej. Jest więc tylko kwestią czasu, kiedy także większość społeczeństwa pozna swoją historię, symbole i bohaterów narodowych.
Cieszę się, że Polacy chcą poznawać białoruską historię. Pomaga to także nam w jej zrozumieniu. Nawet jeśli - co zrozumiałe - czasem spieramy się o historyczne zasługi lub narodową przynależność wielu wybitnych postaci.
Zapraszam do lektury dodatku "Tygodnika Powszechnego".
Aleksander Milinkiewicz
Lider białoruskiej opozycji
W dodatku:
- Historia bez bohaterów - rozmowa z Uładzimirem ARŁOUEM
- Dzieje Obwodu 49/67
- Reżym walczy z zabytkami
- Maszerau, białoruski Gierek
- Co domniemany zabójca Kennedy’ego robił w Mińsku
- Kuropaty: tu się rodził naród
- Po co propagandzie partyzanci
- Białoruscy hipisi