Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
"Świadomi nieobliczalnej klęski moralnej, jaką stały się dla całej Polski tragiczne wypadki kieleckie, z całym poczuciem odpowiedzialności za nasze słowa, potępiamy w sumieniu i publicznie ich sprawców pośrednich i bezpośrednich - pisała tydzień później grupa pisarzy i publicystów związanych z redakcją (m.in. Paweł Jasienica, Stefan Kisielewski, Hanna Malewska, Zofia Starowieyska-Morstinowa i Jerzy Turowicz). - Apelujemy do społeczeństwa polskiego, do tych wszystkich, dla których godność i sumienie nie jest pustym dźwiękiem, by w imię moralności chrześcijańskiej, w imię wiekowej kultury obyczajowej naszego kraju i jego wielkich chlubnych tradycji, odcięli się w sumieniu i w czynie od zbrodni płynących z antysemityzmu, a na jednostki zaślepione i otumanione starali się bez zwłoki wywrzeć wpływ prowadzący je do opamiętania".
W dwudziestowiecznej historii Polski 60 lat to czas oddzielający epoki - pisze poniżej Jan Tomasz Gross. Mimo to emocje wokół pogromu kieleckiego nie słabną, a jak mówi w dyskusji publikowanej na stronie 16 organizator obchodów rocznicowych Bogdan Białek, w samym mieście nie cichną próby racjonalizowania czy minimalizowania rozmiarów tamtej zbrodni. Cokolwiek wydarzy się w najbliższych dniach wokół kieleckiego pogromu, czy to w publicystyce, czy w życiu politycznym, warto wziąć sobie do serca zdania wypowiedziane podczas wspomnianej dyskusji przez Michała Bilewicza: "Moim zdaniem wszystkie próby wyjaśniania tego rodzaju zdarzeń odbywają się w naszym kraju z pozycji sprawców. Także przeprosiny za nie politycy składają z tej perspektywy. A ja bym bardzo chciał, żeby każdy polityk wiedział, że jest spadkobiercą żydowskich obywateli Rzeczypospolitej, którzy padli ofiarą swoich chrześcijańskich współmieszkańców, i żeby w związku z tym zawsze przyjmował perspektywę ofiary".