Heroizm bez patosu

Podburzyli tłum, ukamienowali Pawła i wywlekli go za miasto, sądząc, że nie żyje. Kiedy go jednak otoczyli uczniowie, podniósł się i wszedł do miasta. Dz 14, 19n.

29.06.2010

Czyta się kilka minut

W stylu autora Dziejów Apostolskich uderza lakoniczność przekazu informacji. Bez demonstrowania zdominowanych przez ból uczuć, operuje obficie czasownikami przy opisie wydarzeń, który w naszej narracji tworzyłyby przymiotniki w stopniu najwyższym. Duchowa wielkość św. Pawła wyrażała się także w tym, że wspominając po latach wydarzenia w Listrze nie ubarwiał ich kwiecistym opisem własnych cierpień, nie rozwodził się nad ogromem doznanych prześladowań, nie brał pod lupę ran, które stanowiły naturalne następstwo kamienowania. Potrafił ze spokojem przyjmować ból i wyrzeczenie stanowiące cenę jego przekonań i jego wierności światłom Damaszku.

Być może ta nadzwyczajna dyskrecja w opisie doznań towarzyszących kamienowaniu wynikała z tego, że Apostoł Narodów nosił w pamięci żywe wspomnienie wcześniejszych sytuacji, kiedy to on sam przyjmował z aprobatą kamienowanie św. Szczepana (Dz 8, 1). Być może jego twardość i konsekwencja stanowiły przede wszystkim następstwo tego, że patrzył na wszystkie wydarzenia z perspektywy wiary i razem z wiernym Barnabą mógł nawet w najbardziej bolesnych sytuacjach dostrzegać, "jak wiele Bóg przez nich zdziałał i jak otworzył poganom podwoje wiary" (Dz 14, 27).

Tak często spotykamy dziś osoby skrzętnie korzystające z piedestałów, aby wyraziściej przedstawić ogrom cierpień doznanych w życiu i ukazać zainteresowanym i niezainteresowanym pozostałości subtelnych śladów każdej ranki zadanej im w zamierzchłej przeszłości. Ich narcystyczne zapatrzenie w prywatny ból tak bardzo odbiega od zasady powtarzanej na apostolskim szlaku między Perge a Antiochią: "przez wiele ucisków trzeba nam wejść do Królestwa Bożego" (Dz 14, 22). Problem w tym, że niektórzy zdecydowanie wolą myśleć o własnym heroizmie, niedocenionym przez niewdzięczny świat, niż o wartościach Królestwa.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2010