Gwarant ciągłości

4. Angelo Scola, Włochy

04.03.2013

Czyta się kilka minut

 / Fot. Piero Oliosi / POLARIS / EAST NEWS
/ Fot. Piero Oliosi / POLARIS / EAST NEWS

Watykaniści uważają go za kontynuatora linii poprzednika. Na następcę Benedykta jest typowany już od dwóch lat, gdy otrzymał nominację na metropolitę Mediolanu.


Kiedy w 2011 r. objął metropolię mediolańską – mając wcześniejsze doświadczenie jako patriarcha Wenecji – Angelo Scola nie był już młody. Liczył 70 lat, z czego przeszło 40 spędził w kapłaństwie, a 20 jako biskup. Obsadzenie ważnej dla Włochów metropolii przez hierarchę, który ze względu na bliski wiek emerytalny może sprawować urząd tylko przez 5 lat, stało się główną przyczyną domysłów o namaszczeniu Scoli przez samego Benedykta XVI na kolejnego papieża. Gest ten połączono z faktem bliskiej współpracy Scoli z kard. Ratzingerem oraz podkreśleniem ideowej bliskości obu hierarchów: obaj są sceptyczni wobec postmodernizmu, bronią wartości humanistycznych i odwołują się do racjonalnej argumentacji w polemikach ze światem.

Do tego doszedł kolejny symboliczny element związany z zajmowaną przez Scolę stolicą: dwukrotnie w XX w. arcybiskupi Mediolanu byli wybrani na papieży (kard. Ratti – Pius XI i kard. Montini – Paweł VI). Narastanie tego typu interpretacji wywindowało Scolę, który od dekady nosi kapelusz kardynalski, do czołówki kandydatów rozpoczynającego się konklawe.

Z łatwością można wyliczyć czynniki sprzyjające silnej pozycji kard. Scoli (jednym z nich jest zresztą i to, że watykaniści od lat mogą liczyć na jego komentarze). Zasiada w najważniejszych ciałach watykańskich. W ubiegłym roku zapisano mu na konto wielki sukces duszpasterski: na Światowym Kongresie Rodzin zgromadził ok. miliona uczestników. To w rodzinie Kościół pokłada największą nadzieję na przyszłość, jednocześnie będąc świadomym licznych wobec niej zagrożeń. Tak więc tę „wizytówkę” obronił właśnie kard. Scola, który reformy Kościoła spodziewa się po „anonimowych świętych”, zwykłych katolikach świadczących życiem o wierze.

Z jednej strony, można by po nim oczekiwać kontynuacji flagowych działań Benedykta XVI: nowej ewangelizacji oraz dziedzińców pogan otwierających przestrzeń do dialogu chrześcijan i osób niewierzących. Z drugiej strony, nerw społeczny i polityczny, którym charakteryzuje się arcybiskup Mediolanu, sugeruje, że miałby on większą od Benedykta zdolność krytycznego i bieżącego odnoszenia się do problemów świata.

Kard. Scola w ostatnich latach formułował kategoryczne krytyki pod adresem wielu publicznych podmiotów: Parlamentu Europejskiego – za brak etycznych standardów w kwestii rodziny; świata muzułmańskiego – za brak możliwości zmiany wyznania i w konsekwencji karanie za tę decyzję; włoskiego rządu – za ignorancję w materii polityki prorodzinnej; katolików – za ustawianie się w defensywie wobec konieczności kreowania świata, co tłumaczą sobie źle rozumianą autonomią spraw ziemskich.

Istotne są też jego doświadczenie akademickie (wieloletni rektor Papieskiego Uniwersytetu Laterańskiego) i wiedza naukowa (doktoraty z teologii i filozofii) – skoncentrowane na kluczowej dziś dla Kościoła antropologii chrześcijańskiej. Widać to w sporach dotyczących ostatnio nurtu gender czy w debatach o statusie związków partnerskich i pozycji par homoseksualnych. Kard. Scola potrafi zrozumieć postmodernistyczną filozofię i nie tylko z nią polemizować, ale pokazać chrześcijańską wizję jako tę, która daje nadzieję i poczucie spełnienia. Nie wzywa więc do łatwego buntu, lecz jest tym, który formułuje pozytywną propozycję. Stara się też przekraczać ograniczający w Kościele europocentryzm: powołał przed laty instytucję do dialogu z muzułmanami i światem arabskim poza Starym Kontynentem.

Kandydatura kard. Scoli ma licznych zwolenników w Kościele w Polsce. Metropolita Mediolanu często gościł nad Wisłą, gdy np. odbierał z rąk zaprzyjaźnionego abp. Józefa Życińskiego doktorat honoris causa KUL, uczestniczył w cyklicznej konferencji o Kościele i UE w podkrakowskich Tomaszowicach, a nie mogąc przyjechać na Zjazd Gnieźnieński, nagrał i przesłał swoje wystąpienie. 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2013