Gotycki Neapol

Pedro Memelsdorff, dyrygent: Czasy kryzysów, jak włoskie XIV stulecie, często wytwarzają jedyne w swoim rodzaju formy kultury.

10.12.2012

Czyta się kilka minut

 / Fot. Materiały prasowe Actus Humanus
/ Fot. Materiały prasowe Actus Humanus

Jakub Puchalski: Program Pańskiego koncertu zatytułowany jest „Neapol gotycki”. Trochę zaskakujące, bo gotyk nie należy do stylów kojarzonych z Włochami. Czy to wpływ panujących pod Wezuwiuszem Andegawenów? Pedro Memelsdorff: Neapol miał w swojej historii wiele momentów chwały i z pewnością należał do nich okres panowania Roberta d’Anjou w latach 1304-43. Jego wpływ na kulturę, obyczaje i wygląd miasta jest przedmiotem rozlicznych badań. Tak, Neapol był miastem gotyckim, pozostającym pod wpływem francuskim w kwestii urbanistyki i w sprawach artystycznych, oraz pod wpływem trendów humanistycznych, krążących w XIV-wiecznych Włoszech: filologicznej refleksji nad sztuką, kulturą i polityką starożytności klasycznej. Dlaczego jednak akurat Neapol? O ile wiem, kompozytorzy tu wykonywani niekoniecznie wyraźnie związani byli z tym miastem: Antonello i Philipoctus da Caserta znani są z rękopisów północnowłoskich. Także Philippe de Vitry nie odwiedził nigdy Neapolu, choć oczywiście jego motet umieszczony w programie jest, jak wiadomo, w przemyślny sposób adresowany do króla Roberta Mądrego. Antonello i Filipotto wywodzili się z kręgów neapolitańskich; prawdopodobnie – choć nie jest to pewne – dość wcześnie emigrowali na Północ. Nie są to jednak jedyne postaci związane z Neapolem: neapolitańscy teoretycy i kompozytorzy zaludniają teoretyczne źródła z tamtych czasów, a także archiwa odkryte ostatnio w Watykanie. I to jeszcze nie wszystko: nowe dokumenty dowodzące, że teoretyk i kompozytor Marchetto da Padova przebywał w Neapolu w 1318 r., zmieniają nasz obraz wpływów muzycznych między Północą a Południem w początkach włoskiej Ars Nova. Czy istnieją w tej muzyce jakieś cechy specyficznie neapolitańskie? Wśród utworów umieszczonych w programie znajduje się ballata, średniowieczna forma pieśni, będąca umuzycznieniem lamentu na śmierć królowej Neapolu Joanny I d’Anjou. Inna opowiada z kolei o „zagranicznej” emigracji pewnej kobiety pogrążonej w desperacji – jej tekst wykazuje ewidentne wpływy dialektów kampańskich. Oba teksty demonstrują także intertekstualne związki z poezją dworu neapolitańskiego – na przykład z utworami Bartolomea da Capua, hrabiego Altavilla. Skąd bierze się różnorodność języków stosowanych w świeckiej muzyce tego kręgu? Mamy do czynienia z włoskim, tzn. z toskańskim, ale też z lokalnymi dialektami, a także z francuskim... Języki używane w pieśniach mogą służyć za socjologiczny wskaźnik, mówiący o odbiorcach i sposobach funkcjonowania repertuaru. Filolodzy zaobserwowali, że do „doskonalenia” neapolitańskiej poezji tamtych czasów często wykorzystywani byli „pseudotoskańscy” korektorzy. Poezja ta funkcjonowała w Neapolu wraz z językiem francuskim i ustalonymi formami poetyckimi. Nie, nie jest to więc kwestia ducha czasów, ale raczej różnorodności sytuacji, w jakich wykonywana była poezja. W zawsze niezwykle atrakcyjnie brzmiących nagraniach Mala Punica można usłyszeć nie tylko wirtuozów śpiewu o głębokiej wrażliwości, ale też wielką różnorodność instrumentów. Trudno wówczas nie myśleć o osobistej interpretacji bardzo przecież lakonicznych źródeł tych utworów. Interpretacja jest nie do uniknięcia, tak w przypadku trecenta, jak i gdziekolwiek indziej. Wersje pozornie „neutralne” są także bardzo radykalnymi interpretacjami: eliminują pewne parametry, uzasadniając to milczeniem źródeł, a jednocześnie zakładają, że inne istniały, tylko nie zostawiły śladów. To jest główna słabość pan-wokalnego dogmatu lat 1980., według którego w muzyce średniowiecznej i renesansowej instrumenty praktycznie nie występowały. To wyraz modernistycznej pseudonaukowości, którego nie da się dłużej utrzymać. Skąd bierze się zainteresowanie muzyką XIV wieku wśród publiczności? Czy sądzi Pan, że muzyka Ars Nova, Ciconii czy Landiniego odpowiada na potrzeby nowoczesnego człowieka, na pytania dzisiejszych słuchaczy? Nie widzę przeciwwskazań. Wszystkie znane mi nagrania Pana zespołu koncentrują się na muzyce XIV wieku. Skąd zainteresowanie akurat tym okresem? To trudniejszy czas niż pełen chwały wiek XIII. Czas zarazy, wojen, schizmy... Sądzę, że periodyzacja według stuleci jest błędna, a przy tym, że historia nie powinna być mylona z historiografią. Druga połowa trecenta jest radykalnie różna od pierwszej. Ponadto można powiedzieć, że czasy kryzysów często wytwarzają jedyne w swoim rodzaju formy kultury. Proszę pomyśleć o wieku XX. Czy jest Pan zainteresowany, jako wykonawca, ale także jako badacz, innymi okresami i gatunkami? Tak, specjalizacja nie odbiera ciekawości i możliwości uczestniczenia. Prowadzę w Wenecji seminarium na temat całego repertuaru muzyki dawnej, kieruję także instytucją zajmującą się badaniem, nauczaniem i publikacją muzyki od średniowiecza do romantyzmu. Gram również i nagrywam muzykę bardzo rozmaitych stylów, np. z Andreasem Staierem i Jordi Savallem.
Podczas Festiwalu Actus Humanus zespół Mala Punica wystąpi 14 grudnia o godz. 20.00 w kościele św. Jakuba.
JABŁKO GRANATU– MALA PUNICA Nazwa zespołu specjalizującego się w muzyce XIV w. zaczerpnięta została z „Pieśni nad pieśniami”. Trecento to przede wszystkim kierunki zwane dzisiaj Ars Nova i Ars Subtilior, etapy rozwoju polifonii i rosnącej w niej komplikacji (na co pozwoliły nowe, dokładniejsze sposoby notacji, pojawiające się w przypisywanym Philippe’owi de Vitry traktacie „Ars Nova”, 1322), sięgającej wyjątkowego wyrafinowania harmonicznego i rytmicznego (Ars Subtilior) – wyrafinowania długo niepojmowanego, będącego konsekwencją rozwoju teorii muzyki (także nazwa epoki wyprowadzona jest z „Tractatus de diversis figuris”, wiązanego z Filipottem da Caserta). W tej zadziwiającej sztuce zespół prowadzony przez Pedro Memelsdorffa osiągnął niekwestionowane mistrzostwo. Jego twórca i kierownik jest uznanym autorytetem nie tylko w dziedzinie późnego średniowiecza: flecista, dyrygent i muzykolog, urodzony w Argentynie w 1959 r., po studiach w Schola Cantorum Basiliensis był członkiem zespołu Hespèrion XX Jordiego Savalla, prowadząc też karierę indywidualną. Praca nad muzyką średniowiecza doprowadziła go w 1987 r. do stworzenia ansamblu Mala Punica. W Gdańsku znakomita grupa zaprezentuje program ukazujący wiele twarzy muzyki Neapolu w okresie panowania dynastii Andegawenów.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Ur. 1973. Jest krytykiem i publicystą muzycznym, historykiem kultury, współpracownikiem „Tygodnika Powszechnego” oraz Polskiego Radia Chopin, członkiem jury International Classical Music Awards. Wykłada przedmioty związane z historią i recepcją muzyki i… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 51/2012

Artykuł pochodzi z dodatku „Actus Humanus 2012