Gotowanie

Mowa tylko o sytuacjach, kiedy gotujemy, nie dlatego, że musimy, ale chcemy. Gotowanie dla czworga osób, które przyjdą zgłodniałe z pracy i ze szkoły, zjedzą, nic nie powiedzą i zajmą się swoimi sprawami, a w dodatku gotowanie przy bardzo ograniczonym budżecie nie jest żadną przyjemnością. Jednak gotowanie z wyboru przyjemnością bywa.

14.11.2006

Czyta się kilka minut

Żeby gotowanie mogło być przyjemnością, muszą być spełnione także inne warunki. Po pierwsze, nie możemy zajmować się tylko gotowaniem, ale najlepiej równocześnie oddawać się pracy umysłowej, na przykład czytaniu. Gotowanie ma ten urok, że nie wymaga pełnej koncentracji ani pełnego zaangażowania intelektualnego i najczęściej możemy tylko co pewien czas zaglądać, co i jak się dzieje. Ten czy ta, którzy stale podnoszą przykrywkę, mieszają bez potrzeby i w ogóle czuwają nieustannie przy kuchni, przyjemności mieć nie mogą. Tylko bardzo nieliczne potrawy, jak grzyby w śmietanie, wymagają rzeczywiście stałego nadzoru i mieszania, bo przywrą.

Po drugie, gotowanie jest przyjemnością, jeżeli odbywa się w wyniku naszej wiedzy praktycznej, czyli doświadczenia, intuicji, smaku oraz szczypty inwencji, czyli kreatywności, a nie w wyniku wiedzy teoretycznej. W zasadzie dla wprawnego kucharza wszystkie książki kucharskie i - na ogół idiotyczne - porady zamieszczane w kolorowych pismach, są całkowicie zbędne. Czasem warto poznać jakąś sztuczkę, na przykład, że jak do grzybków na marynatę w gotowaniu dodać odrobinę octu, to wybieleją, ale najlepszym źródłem takich sztuczek jest inny doświadczony i obdarzony intuicją kucharz, a nie podręcznik. Tylko osoby pozbawione wyobraźni oraz intuicji, osoby, które tak naprawdę nie lubią jeść, i osoby, które są z natury strachliwe, co moment zaglądają do książki kucharskiej, żeby sprawdzić, kiedy na przykład do zupy należy dodać koperek (każdy kucharz z przyjemności wie, że na końcu gotowania).

Po trzecie, jak we wszystkich dziedzinach, przyjemność może polegać na powtórzeniu, czyli na ugotowaniu tej samej potrawy z ewentualnymi minimalnymi eksperymentami, na przykład dodaniem odrobiny czosnku do rosołu, ale może być czynnością polegającą na robieniu czegoś zupełnie od nowa i po raz pierwszy. Dopiero takie gotowanie jest nie tylko przyjemne, ale stanowi o klasie kucharza. Co by to się na przykład stało, jeżeliby zamiast piec te kurczaki i piec, udusić je razem z nacią kolendry i koprem włoskim, a potem wszystko to przyprawić ostrym sosem na bazie chili? Nie wiem, bo jeszcze nic takiego nie wykonałem, ale chodzi mi ta myśl po głowie. O potrawach, jakich jeszcze nie znamy, trzeba bowiem najpierw pomyśleć, a potem je wykonując, trzeba dać sobie wolność i zależnie od tego, co podpowie nam intuicja, dodawać kolejne składniki.

Po czwarte, jeżeli chcemy mieć przyjemność z gotowania, dobrze jest kolejne kroki omawiać z kimś bliskim i się go radzić, chociaż niekoniecznie z tych rad korzystać. Gotowanie jest bowiem czynnością społeczną i dlatego nikt nie lubi gotować dla samego siebie. Jak się jest samemu, to najlepiej pójść do restauracji albo odgrzać gotowe kupione jedzenie. Gotowanie jest także dlatego czynnością społeczną, bo jedzenie tego, co ugotowaliśmy, jest czynnością społeczną. I nawet nie chodzi o to, żeby wszyscy się zachwycali, jakie to cudo się nam udało, ale o to, żeby uczestniczyli w omawianiu specyfiki i składu wytworzonej przez nas potrawy.

Gotowanie obok omawiania pogody jest wreszcie jednym z najciekawszych tematów rozmów towarzyskich i ani trochę tu nie szydzę. Bo przecież w naszych ciężkich czasach polityka stała się tematem i nudnym, i ryzykowanym, bo a nuż, ktoś kocha braci Kaczyńskich i wyjdziemy na podłych liberałów, a inne tematy jak sprawy dzieci czy wyjazdy zagraniczne prowadzą nieuchronnie czy to do towarzyskiej konkurencji finansowej, czy to do niezbyt przyjemnych myśli na temat tego, że życie jest trudne. Gotujmy więc z przyjemnością, ale także w celach podtrzymania słabnących więzi społecznych.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2006