Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jest wiele szczytów, przez które wędrował Jan Paweł II podczas wakacyjnych wypraw, zanim został papieżem. Niektóre z nich noszą dzisiaj jego imię. Dlaczego górujące nad Rudawką Rymanowską zalesione wzniesienie jest miejscem wyjątkowym?
Karol Wojtyła wielokrotnie biwakował pod tą górą z rodziną Półtawskich podczas letnich wakacji (Andrzej Potocki w książce "Bieszczadzkimi i beskidzkimi śladami Karola Wojtyły" wyliczył, że w latach 70. sześciokrotnie). Tu też odczuwał w sposób szczególny obecność transcendencji. Wiemy o tym dzięki wspomnieniowej książce Wandy Półtawskiej "Beskidzkie rekolekcje". Już po wyborze na papieża pisał do niej 10 maja 1979 roku: "Bóg jest wszędzie - ale jest szczególnie tam, gdzie człowiek Go odkrywa i gdzie On »odnajduje« człowieka. Myśmy w ten obszar wnieśli największą tajemnicę miłości Boga do człowieka, którą jest Eucharystia, Msza św. Wnieśliśmy wiele wspólnej modlitwy, Różaniec mówiony razem, Drogę krzyżową, rozmyślania, adorację, Godzinę świętą". Stąd wyruszył do Watykanu, gdy
7 sierpnia 1978 roku córka Półtawskich - Basia usłyszała w radiu wiadomość o śmierci Pawła VI.
Po raz pierwszy weszli na tę górę w liturgiczne wspomnienie św. Anny, dlatego nazwali ją - Górą św. Anny. Od razu ich zachwyciła. Na Spalony Horbek - tak brzmi geograficzna nazwa tego wzniesienia (546 m n.p.m.; łemkowski "horbek" to po polsku "garbek") - wejść można z trzech stron. Z północy znajduje się najbardziej łagodne podejście - zielonym szlakiem z Pastwisk w kierunku Puław Górnych. Choć szlak prowadzi tuż koło szczytu, łatwo go przegapić - droga łagodnie wznosi się w gęstym bukowym lesie i można nie zauważyć zarośniętego jeżynami i paprociami niewielkiego wzniesienia po prawej stronie (chwilowym znakiem rozpoznawczym są postawione przy szlaku przez leśników dwa "lizaki" dla jeleni - bryły soli wetknięte na sztorc w półtorametrowej wysokości żerdzie).
Od strony południowej na Górę św. Anny wspiąć się można, wchodząc obok wodospadu do kanionu strumienia, który stał się natchnieniem dla "Tryptyku Rzymskiego" Jana Pawła II (pisaliśmy o nim w pierwszej części przewodnika). Jest to jednak stosunkowo trudne podejście.
Najbardziej malownicza droga znajduje się od strony zachodniej i prowadzi niezbyt stromym grzbietem.
Najlepiej wejść na niego, przechodząc Wisłok ok. 300 metrów od ściany Olzy w dole rzeki - grzbiet schodzi w tym miejscu prawie do samej wody. Na szczyt idzie się jakby "po schodach" utworzonych z korzeni buków, mijając wiele pni drzew, powalonych przez południowe wiatry, wiejące z Przełęczy Dukielskiej. Po lewej stronie w dole szumi Wisłok.
Po kilkuset metrach docieramy do gęstego świerkowego zagajnika. Z jego prawej strony znajduje się malowniczy punkt widokowy na dolinę górnego Wisłoka z charakterystycznym, rosnącym na grani dwuramiennym bukiem, nazwanym przez Półtawską i Wojtyłę Oknem. Obecnie przy samym drzewie widok zasłania kilka drzew, które od 1978 roku zdążyły wyrosnąć poniżej, na stromym stoku. Ale obok możemy podziwiać panoramę Beskidu Niskiego - na lewo wznosi się Kiczerka (566 m), nazwana w "Beskidzkich rekolekcjach" Czubem. Miejsce jest szczególnie urokliwe - stoimy na niewielkiej polance porośniętej krzaczkami jagód, a rosnące wokoło niezbyt wysokie buki mają nietypowo powyginane pnie, przypominające śródziemnomorską roślinność (prawdopodobnie skaliste podłoże i silne wiatry nie pozwalają im się w pełni rozwinąć). Karol Wojtyła upodobał sobie to miejsce do modlitwy. Podziwiając zachody słońca, często odmawiał tutaj wieczorną modlitwę brewiarzową.
Wspinając się dalej na szczyt, przechodzimy przez wspomniany gęsty świerkowy zagajnik i po kilkunastu minutach docieramy do majestatycznego buka o pięciu pniach - Drzewa Pięcioramiennego, które króluje w tej części lasu. Aby go nie przegapić, trzeba trzymać się lewej strony stoku, gdzie znajduje się jar niewielkiego leśnego strumyka. Przy tym drzewie 6 sierpnia - w Święto Przemienienia - Karol Wojtyła po raz ostatni na Górze św. Anny odmawiał brewiarz. Dlatego Wanda Półtawska nazywa go też Drzewem Przemienienia.