Giezło giezł

Wiem, wiem, przecież Wielkanoc, a tutaj pod piórem temat nijak nielicujący.

26.03.2018

Czyta się kilka minut

Ale akurat w Poznaniu flaneurowałem po śródmieściu, no i tak się pechowo złożyło, że przechodziłem mimo witryny, obok której nie potrafiłem przejść obojętnie. Więc stanąłem. Oczy o rozszerzonych nagle powiekach ze zdumieniem przecierając, wykrzyknąłem patriotycznie: na Swarożyca! Nie może to być!

Witryna, niby owszem, nie dziwota, patriotyczna, tak, z odzieżą, ale ja człowiek w ojczyźnie bywały niejedną patriotyczną odzież widziałem... Widziałem szturmowce w ogniu sunące ku ramionom Oriona, oglądałem płomienie lasera błyszczące w ciemnościach u wrót Tannhäusera, widziałem wojów spod Cedyni – wszystko to na bawełnie. Widziałem rzeczy, którym inne – mniej patriotyczne – narody nie dałyby wiary, no ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem.

Manekin. A na manekinie? Koszulka á la T-shirt. I opisuję od góry: zarys bramy obozu w Auschwitz (na czarno), oraz wyrazy GERMAN (na czarno) DEATH (na czerwono) CAMPS (na żółto). Na samym dole na biało: NOT POLISH. REMEMBER. Inkrustowane żółtym drutem kolczasty.

Autor! Autor! Wszak to genialne w swojej prostocie, a zarazem subtelne uzupełnienie krajobrazu polskich miast i miasteczek, wsi i przysiółków. Na razie potencjalne, na manekinie – jeszcze zimno – ale za pasem wiosna. Czekam na pierwszego odważnego, który wyjdzie w tym na ulicę, do parku, do biblioteki, pójdzie na pizzę, kebab lub kiełbaskę. Pierwszego herosa, który pojedzie w tym na urlop pod gruszą, albo i pod palmą, all inclusive. Ta koszulka po prostu musi trafić nie tylko pod strzechy, ale i na wczasy: pod palmy, na górskie szczyty i do jaskiń, nawet do najdalszych zakątków globu, powinna w jakże przystępny sposób szerzyć historyczną, bądź co bądź, prawdę. Może w grupie będzie raźniej: mama, tata i dziatki w tych koszulkach zrobiłyby furorę w Tel Awiwie i Ejlacie, w portach lotniczych całego globu, wielopokoleniowy przekaz... Dlaczego nie ubrać w to również i babci? Niech się babcia cieszy. Jakże dystynktywna kategoria „dobrego smaku” jest już passé, i to dawno, więc nie ma się co pieścić, nie ma co estetyzować, hamletyzować, trzeba przyodziewać, bo larum grają, nośmy te koszulki, nim nam zabronią, nim będzie za późno. Nośmy. Nasze. Polskie. Giezło. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 14/2018

Podobne artykuły