Gest elizejski

22 stycznia 1963 r., prezydent Francji Charles de Gaulle i pierwszy kanclerz demokratycznej Republiki Federalnej Konrad Adenauer podpisali w paryskim Pałacu Elizejskim traktat o przyjaźni.

14.01.2013

Czyta się kilka minut

Paryską uroczystość poprzedziło nabożeństwo o pokój, odprawione w katedrze w Moguncji, oraz przemówienie de Gaulle’a do młodzieży niemieckiej. Były to znaczące gesty pojednania, zaledwie 18 lat po II wojnie światowej. W ciągu poprzedzających ten moment dwóch stuleci oba sąsiednie kraje stoczyły ze sobą pięć krwawych wojen – począwszy od kampanii napoleońskich, gdy cesarz Francuzów podbił także ówczesne państwa niemieckie, a kończąc na niemieckiej okupacji Francji w latach 1940-44.

Po obu stronach Renu dominowały wtedy raczej negatywne emocje wobec sąsiada. Obaj wielcy Europejczycy, de Gaulle i Adenauer, chcieli to skutecznie zmienić – także temu miał służyć traktat z 1963 r., nazwany elizejskim. Dziś, 50 lat później, można powiedzieć, że im oraz ich następcom się udało. Konsultacje między Paryżem i najpierw Bonn, a potem Berlinem, wspólne obrady obu rządów i parlamentów – wszystko to należy od dawna do francusko-niemieckiej rutyny. Także teraz, w czasie kryzysu w strefie euro, Niemcy i Francja – mimo wszystkich różnic i problemów – są „skazane” na wspólne działanie. Ale jeszcze ważniejsze jest, że czymś oczywistym stała się także normalność między ludźmi z obu brzegów Renu. Dobrym tego przykładem jest nie tylko wspólna waluta, ale także, choćby w sferze kultury, wspólny dwujęzyczny kanał telewizyjny Arte.

Przed ponad 20 laty, po upadku komunizmu, do tej dwójki doszedł trzeci partner: Polska. Przyjaźń niemiecko-francuską często chwalono wtedy jako model również dla relacji polsko-niemieckich. Do tego czasu wiele się wydarzyło między Niemcami i Polakami, wiele pozytywnego. Również tu, po okrutnej wojnie i okupacji, miały miejsce liczne gesty pojednania i także wykonywali je jako pierwsi dawni przeciwnicy, Polacy – by wspomnieć list biskupów polskich do biskupów niemieckich z 1965 r. Potem było uklęknięcie Brandta przed pomnikiem warszawskiego getta, wspólna Msza w Krzyżowej z udziałem Kohla i Mazowieckiego czy przemówienie prezydenta Herzoga w rocznicę Powstania Warszawskiego. Także spotkania międzyrządowe są dziś czymś rutynowym.

Ale czy to może wystarczyć? Euro, które jest czymś o wiele więcej niż tylko walutą, gdyż tworzy również nową tożsamość między ludźmi z różnych narodów, kiedyś zapewne trafi także do Polski, mimo silnego dziś jeszcze sceptycyzmu nad Wisłą. W projekcie kulturalno-politycznym, jakim jest Arte, brakuje jeszcze Polski jako trzeciego partnera. Podobno Arte złożyła kiedyś stronie polskiej ofertę przystąpienia do tego projektu; próba nie powiodła się z powodu oczekiwań Telewizji Polskiej. Stracona szansa na trochę więcej normalności – szkoda.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1935-2020) Dziennikarz, korespondent „Tygodnika Powszechnego” z Niemiec. Wieloletni publicysta mediów niemieckich, amerykańskich i polskich. W 1959 r. zbiegł do Berlina Zachodniego. W latach 60. mieszkał w Nowym Jorku i pracował w amerykańskim „Newsweeku”.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2013