Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Łódzcy Żydzi uczestniczyli w międzynarodówkach artystycznych. Tworzyli podstawy kosmonautyki. Stawali się "top stars" architektury. Czy to wieloetniczna, przemysłowa atmosfera zamieniła przedwojenną Łódź w generator talentów na skalę światową? Odpowiedzi może udzielić cmentarz przy ulicy Brackiej. Bardzo różny zarówno od nekropolii żydowskich w Galicji, jak i tych we Wrocławiu czy Berlinie. Wśród 160 tys. nagrobków najpierw zauważamy widoczne zewsząd mauzoleum rodziny Poznańskich: kopułę, kolumny, masywne ogrodzenie, a wewnątrz mieniącą się złotem, zielenią, czerwienią i szafirem mozaikę z weneckiej firmy Solivati. Po niedawnej renowacji mauzoleum znów stało się jednym z symboli Łodzi. Tuż obok secesyjny nagrobek Rappaportów z czerwonego piaskowca - arcydzieło sztuki cmentarnej. Jeszcze inni przedsiębiorcy, Kestenbergowie, zdecydowali, że ich grobowiec przypominać będzie Złotą Bramę w Jerozolimie - tę samą, przez którą wejdzie Mesjasz.
Po przeciwległej stronie cmentarza zupełnie inne, proste macewy. Pojawiają się na nich symbole niezwyczajne w żydowskiej symbolice funeralnej: pioruny, młoty, dłonie zaciśnięte w pięść. Tu spoczywają działacze Bundu, Powszechnego Żydowskiego Związku Robotniczego - socjalistyczni zwolennicy jidyszowej autonomii w obrębie państwa polskiego.
Z tej przestrzeni "zwykłej śmierci" wychodzi się na tzw. pole gettowe, na którym pochowano w czasie okupacji niemieckiej ponad 43 tys. osób (w getcie Litzmannstadt, mimo że dziennie umierało w nim przynajmniej kilkadziesiąt osób, nie było masowych grobów).
Joanna Podolska, autorka "Spacerownika" po żydowskiej Łodzi, pisze: "Za każdym razem robi na mnie wstrząsające wrażenie wyjście z gąszczu drzew, bluszczu i krzaków na tę pustą przestrzeń. Jakby już sama natura pokazywała, że wydarzyło się tu coś okrutnego, coś wbrew naturze".