Gdzie jest Kalkuta

S. Małgorzata Chmielewska: Nędzarzom nie jest potrzebna nasza wrażliwość i emocje. Im jest potrzebna nasza pomoc.

29.08.2016

Czyta się kilka minut

Siostra Małgorzata Chmielewska z wolontariuszami Wspólnoty Chleb Życia, Zochcin, 2011 r. / Fot. Grażyna Makara
Siostra Małgorzata Chmielewska z wolontariuszami Wspólnoty Chleb Życia, Zochcin, 2011 r. / Fot. Grażyna Makara

BŁAŻEJ STRZELCZYK: Kim jest Matka Teresa?

S. MAŁGORZATA CHMIELEWSKA: Mówiąc językiem religijnym: odblaskiem Bożego Miłosierdzia. Jest jedną z wielu świętych, które poszły za Chrystusem do końca i poświęciły życie na ratowanie najsłabszych. Czasem nim ryzykując. Przecież Matka Teresa próbowała pomagać ofiarom konfliktów i wojen. Docierała tam, gdzie wszyscy się bali postawić krok.

Jesteście do siebie podobne.

Kto? Ja i Matka Teresa? Nie żartuj sobie.

W sensie przeżyć, doświadczenia, życiowych decyzji.

Żyjemy w innych czasach i okolicznościach. Jesteśmy zupełnie inne. Jeśli można mówić o jakimkolwiek podobieństwie, to może tylko w tym, że obie staramy się żyć Ewangelią. Matka Teresa żyła nią na full. Czy ja mam w sobie tyle siły? Chyba nie.

A co to znaczy żyć Ewangelią?

To znaczy wyciągnąć rękę do ludzi potrzebujących pomocy.

Była Siostra kiedyś głodna?

Na początku lat 90., gdy w Polsce ruszaliśmy ze Wspólnotą Chleb Życia, nie było nic. Jedzenia, pieniędzy, mieszkania. Ale nie pamiętam takiej sytuacji, żebyśmy nie mieli co jeść przez kilka dni pod rząd. Wielu z nas niemal codziennie powtarza te słowa: „jestem głodny”. Jest jednak różnica między powiedzeniem „jestem głodny” a „coś bym zjadł”.

Jaka?

Głód paraliżuje. Ludzie głodni potrafią robić rzeczy, o jakich nam się nie śni. Zawsze dziwił mnie ten dylemat: dawać wędkę czy rybę. Ludzie, którzy trafiają do naszych domów, są często tak słabi, że nie będą w stanie utrzymać wędki. Dlatego trzeba jednego i drugiego.

Rozwozimy żywność. To nie jest tak, że komuś przywozimy łososie, bo mu się znudziła szynka. To jest tak, że dzwoni do nas ktoś i mówi, że nie ma co jeść, nie jadł już kilka dni, nie ma dostatecznej ilości białka, warzyw, owoców.

Dlaczego są głodni?

Najłatwiej jest powiedzieć, że z lenistwa. Że bieda i skrajna nędza to wybór. Absurd.

Jak im pomóc?

Zrozumieć, że bieda to nie wynik lenistwa. Ludzi, do których jeździmy, staramy się mobilizować. Raz, drugi się pomoże, a potem mówi się takiemu, by wziął się za robotę.

Matka Teresa wspomniała kiedyś, że przyszła do niej jedna z sióstr i powiedziała, że nie mają co ugotować dla biednych. „To się nigdy wcześniej nie zdarzało. A potem, po dziewiątej, przyjechała furgonetka pełna chleba. Władze zamknęły na ten dzień szkoły i przekazały nam chleb przeznaczony dla uczniów na drugie śniadanie. Znów widzicie, jak Bóg troszczy się o ludzi. Zamknął szkoły, żeby nie pozwolić głodnym umrzeć – to czułość i troska Boga” – mówiła.

Pamiętam, jak kiedyś odmówiłam jednej osobie chleba. Przyszła dziewczyna i powiedziała, że nie ma co jeść. Sprawdziłam, jak sprawa wygląda u nas. Mieliśmy kilka bochenków – tyle, żeby starczyło dla naszych mieszkańców. Odpowiedziałam jej: „Nie mam ci jak pomóc”. Ona odeszła, a ja się zorientowałam, że przecież w szafkach jest ryż, makarony, że da się coś zorganizować. „Ale jestem świnia” – pomyślałam i wybiegłam, żeby dać jej ten chleb. Po chwili na podwórko wjechał piekarz i zostawił nam bułki. Tak działa Bóg.

Skąd wiadomo, że to Bóg?

Pomódl się, to będziesz wiedział. To jest tak, że jak się Go o coś prosi, a później się to dostaje, to musi być Jego zasługa.

A mówi Mu Siostra, że ma już dość?

Co chwilę. Gdybym Mu tego nie mówiła, toby ładował w nas jeszcze więcej roboty, a jak Mu się o tym mówi, to może w tych niebiańskich kadrach w dziale logistyki trochę popracują, żeby przerzucić parę transportów z problemami na kogoś innego. W końcu nie jesteśmy jedyni, jest mnóstwo ludzi, którzy starają się w ten czy inny sposób polepszać świat. Natomiast żebym powiedziała: mam tego absolutnie dosyć, zabieram zabawki i idę do domu, to nie.

Matka Teresa żyła w nędzy.

Nie dlatego, że to wygodne i przyjemne. Jest przecież wręcz przeciwnie. Ale przede wszystkim to jest uczciwe. Można wyjść do ludzi biednych tylko wtedy, gdy zrozumie się, co oni przeżywają. Problem w tym, że nie można pozostać na poziomie wzruszenia. Ciągle to powtarzam, że ludziom, którzy są nędzarzami, nie jest potrzebna nasza wrażliwość i emocje. Im jest potrzebny nasz gest pomocy.

Siostra, mieszkając z biedakami, czuje się bezsilna?

Nie da się uodpornić na biedę. Choć lata pracy sprawiają, że dużo się widzi i dużo się wie. Nie jestem w stanie pomóc wszystkim. Nie ma też sensu ciągnąć tego wszystkiego w stronę wielkiej metafizyki. Niesiemy pomoc. Zanurzamy się w cierpieniu. To nas realnie dotyka, ale nie może nas przytłaczać.

Czasem jednak ręce opadają.

Jest taka świetna książka „Miasto radości”. Rzecz dzieje się w slumsach w Kalkucie, gdzie ksiądz, zresztą Polak, jest kompletnie przygnieciony ogromem nędzy. Na pięterku skleconego z dykty domku umiera na gruźlicę dziecko. On mieszka na dole. Słyszy rozpaczliwy krzyk kompletnie bezradnej matki. Ksiądz ma współpracownicę, młodą, śliczną Hinduskę. Modli się, ale w pewnym momencie jest już na dnie, bo ogrom cierpienia, rozpaczy i samotności może człowieka doprowadzić do sytuacji, w której jest bezradny. I na to wchodzi ta młoda dziewczyna. Ksiądz w pierwszym odruchu rzuca się jej w ramiona, a ona te ramiona odruchowo otwiera. Dokładnie w tym momencie następuje śmierć tego dzieciaka i rozpaczliwe wycie matki. To go otrzeźwia.

Zawsze powtarzam, że w sytuacjach stresu, samotności i wielkiego cierpienia mamy skłonność do rzucania się w pierwsze z brzegu ramiona i nigdy nie są to odpowiednie ramiona. Trzeba bardzo uważać.

Poznałyście się z Matką Teresą?

Nigdy nie miałyśmy okazji porozmawiać. Pamiętam, gdy raz przyjechała do Warszawy, do kościoła na Piwnej, gdzie angażowaliśmy się w pomoc ludziom chorym i samotnym. Matka Teresa mówiła wtedy: „tu jest Kalkuta”.

Co miała na myśli?

Że nie trzeba jechać do Kalkuty, żeby nieść pomoc potrzebującym. Okazywać miłosierdzie można wszędzie, bo słabsi są wszędzie. Mówiła to również w bogatych krajach, gdzie jest mnóstwo cierpień i nieszczęścia.

„W Etiopii i Indiach setki ludzi umierają z braku kromki chleba. W Rzymie, w Londynie i innych miastach Zachodu ludzie umierają z samotności i zgorzknienia” – mówiła.

Tak, to jedna z większych tragedii, z jakimi musimy się mierzyć we współczesnych czasach. Poczucie odrzucenia i braku miłości jest tak silne, że ludzie tracą sens w życiu. Pamiętam, jak kiedyś zadzwoniła do mnie Barbara Labuda, która była ambasadorem w Luksemburgu. „Słuchaj, tu jest nieprawdopodobnie wysoki poziom samobójstw wśród młodych ludzi” – opowiadała. To również w tym sensie Matka Teresa mówiła, że „tu jest Kalkuta”. Nasi mieszkańcy, starsi, niepełnosprawni, którzy z naszych domów trafiają do domów pomocy społecznej, mają tam, owszem, luksusowe pokoje dwuosobowe, z łazienkami, ale nikomu nie są potrzebni i bardzo szybko umierają. U nas obierają kartofle, czasami śpią na dużych salach, kto może, zamiata podłogę – ale są wśród ludzi. Czują się potrzebni.

Decyzja o tym, żeby zamieszkać z biedakami, nie należy do prostych.

Wbrew pozorom jest prosta. To miłość, a nie ma czegoś takiego jak biznesplan na miłość. Nie da się kalkulować. Albo podejmujesz się życia w zgodzie z tym, co nakazuje Ewangelia, albo nie. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, autor wywiadów. Dwukrotnie nominowany do nagrody Grand Press w kategorii wywiad (2015 r. i 2016 r.) oraz do Studenckiej Nagrody Dziennikarskiej Mediatory w kategorii "Prowokator" (2015 r.). 

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2016