Gdzie duch, gdzie litera

Hanna Suchocka: W toku integracji zasady ogólne były przyjmowane jako zasady tzw. cywilizowanego świata i nikomu nie przyszło do głowy, że możliwe będzie ich łamanie przez członków Unii Europejskiej.

15.10.2018

Czyta się kilka minut

 / ADAM WALANUS
/ ADAM WALANUS

KATARZYNA TRACZ: Jak Unia Europejska – jako dobrowolne zrzeszenie państw – może egzekwować od swoich członków przestrzeganie zasad, do których wypełniania sami się zobowiązali?

HANNA SUCHOCKA: Zawsze podkreślam, że nie tylko Unia Europejska, ale i każda inna organizacja międzynarodowa ma prawo egzekwować realizację tych zasad, które stanowią o jej istocie. Należy zaznaczyć, że przed przystąpieniem do jakiejkolwiek organizacji potencjalny członek najpierw zapoznaje się z katalogiem bliskich jej wartości i tym, w jaki sposób zostały one przełożone na spisane zasady, wedle których organizacja funkcjonuje, oraz na strukturę organizacyjną. Na tej podstawie decyduje, czy chce do niej przystąpić. Oczywiście, że w tej analizie bierze się pod uwagę, jaki margines wolności daje przynależność do takiej organizacji, by nie wyzbyć się swoich specyficznych odrębności. Zatem gdy pytamy, czego Unia Europejska może wymagać od swoich członków, to trzeba powiedzieć, że respektowania zasad, które stanowią jej szkielet.

Za jakie naruszenia Unia mogłaby decydować o nałożeniu kary?

Za naruszenia podstawowych zasad, będących swoistymi aksjomatami, w oparciu o które zbudowano tę wspólnotę, które wypracowano w toku jej funkcjonowania, a których nieprzestrzeganie grozi zawaleniem całej struktury. Wśród tych kluczowych filarów należy wymienić zasadę podziału i równoważenia władzy, której immanentnym elementem jest zasada niezawisłości sądownictwa, jego oddzielenia od władzy wykonawczej. Można zatem powiedzieć, że w przypadku UE są to te zasady, które mają chronić społeczeństwo przed autorytarnymi zakusami władzy.

Tymczasem dochodzi do sytuacji, gdy na Węgrzech mocą ustawy ogranicza się działalność organizacji pozarządowych i penalizuje pomoc uchodźcom...

W ten sposób dochodzi do daleko idącej ingerencji w wolność wyboru jednostki, w wolność zrzeszania się.

A Unia Europejska na to nie reaguje.

Unia Europejska reaguje, jednak stopniuje dostępne jej demokratyczne rozwiązania, dając państwom pierwszeństwo do podjęcia odpowiednich działań. Można jednak odnieść wrażenie, że niekiedy zachowania państw członkowskich to swoiste testowanie, jak daleko można się w naginaniu czy łamaniu tych zasad posunąć. Istotne jest tutaj nie tylko reagowanie ze strony UE, ale także działania wewnętrzne. Warto zauważyć, że w przypadku Węgier rządzący wycofali się z pewnych radykalnych planów legislacyjnych, widząc wyraźny sprzeciw społeczeństwa. Rządy muszą czuć ograniczenia pochodzące od wewnątrz, od społeczeństwa. Ze strony organizacji międzynarodowej, czy to będzie Rada Europy, czy Unia Europejska, kierowane są do państw uwagi, upomnienia wskazujące, że dane rozwiązania nie mieszczą się w katalogu wspólnie wyznawanych wartości należących do wspólnego prawnego dziedzictwa europejskiego.

Ale to oznacza, że relacja oparta jest na zaufaniu.

Relacje między państwami członkowskimi a Wspólnotą opierają się na zaufaniu, a nie na groźbie sankcji. Zaufanie jest podstawą tworzenia organizacji. Sankcje w relacjach międzynarodowych to jest ostateczność, swego rodzaju groźba, która w założeniu nie powinna być nigdy wykorzystana. Państwa natomiast w ramach działania we Wspólnocie powinny poszukać, w przypadku negatywnej oceny, takich rozwiązań, które doprowadzą do znalezienia rozwiązań odpowiadających standardom europejskim i tym samym pozwolą uniknąć sankcji.

Mamy w UE dotkliwe kary za nieimplementowanie dyrektyw, czyli za wykroczenie przeciwko zobowiązaniu do harmonizowania porządków prawnych. Zdaje się jednak, że to przewinienia znacznie mniejszej wagi niż naruszanie zasad rządów prawa.

Różnica polega na tym, że w dyrektywie mamy wyraźnie wyeksplikowane normy, procedury implementacji także szczegółowo regulowane. Są to często swoiste normy techniczne. Czym innym natomiast są wartości i oparte na nich zasady stanowiące fundament Unii. Były one przyjmowane jako zasady tzw. cywilizowanego świata i nikomu nie przyszło do głowy, że możliwe będzie ich łamanie przez członków Unii Europejskiej. Polska chciała wstąpić do Wspólnoty właśnie ze względu na deklarowany przez nią szacunek dla tych zasad opartych na europejskich wartościach.

Pojawiają się jednak pomysły uzależnienia wsparcia z unijnego budżetu od przestrzegania zasad praworządności.

Unia próbuje poszukiwać rozwiązań bardziej radykalnych i adekwatnych do zupełnie nowej sytuacji, w jakiej się znalazła.

Sądzi Pani, że takie rozwiązania są możliwe do wdrożenia? Politycznie do zaakceptowania?

To niezwykle trudna decyzja. Byłby to brzemienny w skutki krok w kształtowaniu wzajemnych relacji w UE. ©

Prof. HANNA SUCHOCKA – Honorowa Przewodnicząca Komisji Weneckiej, była Premier RP.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 43/2018

Artykuł pochodzi z dodatku „Europa patrzy za horyzont