Gdyby zdarzyło się dzisiaj...

Ćwiczenia służb antykryzysowych /fot. KNA-Bild

24.04.2006

Czyta się kilka minut

Jest kwiecień 2006 roku. Na pokładzie rosyjskiego atomowego okrętu podwodnego typu "Delta IV", stacjonującego w rejonie Morza Barentsa, dochodzi do awarii urządzeń - i okręt oddaje w stronę Polski przypadkową salwę jedną ze swych 64 głowic atomowych, które znajdują się na pokładzie takich okrętów (zasięg głowicy wynosi 8300 km). Rakieta spada na Polskę, napromieniowaniu ulega 16 tys. km kwadratowych, czyli mniej więcej 5 proc. powierzchni kraju...

- Gdyby doszło do podobnego wydarzenia, jesteśmy przygotowani znacznie lepiej niż 20 lat temu, w czasie awarii reaktora w Czarnobylu - uspokaja Witold Łada, wiceprezes Państwowej Agencji Atomistyki i zarazem Główny Inspektor Dozoru Jądrowego.

Przypomnijmy: 20 lat temu sprawą Czarnobyla i skutków tej awarii dla Polski zajmowało się Centralne Laboratorium Ochrony Radiologicznej, istniejące od 1957 r. Dysponowało ono systemem pomiaru radiacyjnego, w którego skład wchodziło 140 placówek, co umożliwiło stwierdzenie promieniowania w kilka godzin po katastrofie.

Centralne Laboratorium - wówczas potężna, zatrudniająca około 700 osób instytucja naukowo-badawcza - istnieje do dziś, choć w znacznie skromniejszej formie; od 2001 r. podlega ministerstwu gospodarki. Ciężar ochrony radiologicznej kraju spoczywa dziś na Państwowej Agencji Atomistyki, instytucji podległej ministerstwu ochrony środowiska. Jednostkami operacyjnymi są natomiast: Ośrodek Dyspozycyjny Służby Awaryjnej (ODSA) i Krajowy Punkt Kontaktowy Międzynarodowego Systemu Powiadamiania o Awarii Jądrowej (KPK). W skład systemu ochrony przed promieniowaniem radioaktywnym wchodzi 13 stacji wczesnego ostrzegania, zaopatrzonych w spektrometry rozróżniające naturalne i radioaktywne promieniowanie Gamma, dziewięć stacji pomiarowych wchodzących w skład Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, wreszcie 41 placówek pomiarowych, które wchodzą w skład Sanepidu. - Te placówki na co dzień zajmują się innymi zadaniami, a w razie potrzeby są w stanie natychmiast przystąpić do pomiarów, w każdej z nich są dwie-trzy przeszkolone w tym kierunku osoby - mówi Witold Łada.

Własnym systemem ostrzegania i pomiaru dysponuje też wojsko; urządzenia do pomiarów radioaktywności ma także Straż Graniczna. Jeszcze kilka lat temu Polska miała opinię kraju, do którego bez większych przeszkód można wwieźć substancje radioaktywne. Dziś sygnały o zatrzymanych towarach dotyczą głównie desek i tarcicy z Białorusi, zawierającej poczarnobylski cez w ilości wyczuwalnej na aparaturze pomiarowej, jaką dysponuje Straż Graniczna, a także wyrobów ceramicznych, które wydzielają naturalne promieniowanie.

Rocznie w Polsce notuje się około 50 tzw. wypadków radiacyjnych; najgroźniejsze mają miejsce w trakcie radioterapii i diagnostyki rentgenowskiej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 18/2006