Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dzień dobry, pani doktor!– Dziędobry, co panu dolega?”. Te zdania i głosy, które je wypowiadały, doskonale przecież znaliśmy. Tak rozpoczynał się cotygodniowy skecz „Z pamiętnika młodej lekarki”, stanowiący część niebywale popularnej audycji radiowej „60 minut na godzinę”. Pacjentem był Jan Kaczmarek, młodą lekarką – Ewa Szumańska, a ich rozmowa stanowiła niebywale śmieszny komentarz do przaśnej, ponurej i groteskowej zarazem rzeczywistości, w której żyliśmy. Szumańska zbudowała postać pretensjonalnej i zadufanej w sobie ćwierć-inteligentki, która „wiedziona instynktem zawsze wychodziła naprzeciw szczytowym zadaniom” i nigdy nie pogardziła „dowodem wdzięczności pozostawionym na parapecie”.
Po wprowadzeniu stanu wojennego skecz zniknął z anteny, a jego autorka i główna wykonawczyni zmuszona została do odejścia z wrocławskiej rozgłośni, w której pracowała od ponad dwudziestu lat. W grudniu 1982 r. wszyscy jednak – słuchacze Trójki i czytelnicy „Tygodnika” – „młodą lekarkę” pamiętali. Ilu z nich wiedziało, kim jest Ewa Szumańska? Że przekroczyła już sześćdziesiątkę, a w biografii ma służbę w Armii Krajowej i udział w powstaniu warszawskim, studia aktorskie i występy na kilku scenach, podróże po Europie, Afryce, Azji i obu Amerykach, kilkanaście książek reportażowych i powieści. No i że właśnie rozpoczęła nowy rozdział życia, jako współpracowniczka arcybiskupiego komitetu pomocy uwięzionym, działaczka solidarnościowego podziemia i – last but not least – felietonistka.
Jej felietony, których obszerny, uporządkowany wedle tematycznego i chronologicznego klucza wybór przynosi ta wspaniale wydana książka, są starannie dopracowane, nigdy rozwlekłe. Uderzają siłą obrazu – bo zwłaszcza w latach 80. autorka często sięgała po sceny zapamiętane z licznych podróży, by aluzyjnie skomentować polską rzeczywistość.Dodajmy, że cenzura nie zawsze dawała się zwieść i rubryka Ewy Szumańskiej często padała jej ofiarą. To są teksty gorące, w których wyczuwa się temperament autorki i jej pasję. Także wtedy, gdy, już po roku 1989, nowa Polska okazywała się cokolwiek odmienna od marzeń i oczekiwań, a politycy wyłonieni z ruchu solidarnościowego pospołu z wolnymi mediami gotowi byli wszystko „zepsuć, spaskudzić i utopić w swarach”.
Późne felietony są zresztą tyleż kroniką irytacji i rozczarowań, ile wiary, że jednak rzeczywistość można choć trochę poprawić. Przede wszystkim zaś stanowią poruszające świadectwo żegnania się autorki ze światem, o czym pięknie pisze Anna Mateja w zamykającym książkę biograficznym szkicu. „Młoda lekarka”, która powróciła na antenę w 1989 r., zniknęła z radia ostatecznie kilkanaście lat później, bo jej twórczyni odmówiła wypełnienia oświadczenia lustracyjnego. Ostatni felieton w „Tygodniku” Ewa Szumańska opublikowała w październiku 2010 r., pół roku przed śmiercią. Była pięknym, niezwykłym człowiekiem. Dobrze, że ją przypomniano. ©℗
Ewa Szumańska „Felietony. Tygodnik Powszechny 1982–2010”, Wydawnictwo Warstwy,Wrocław 2015