Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zdążył też udokumentować jego relację, dość skąpą – nie tylko dlatego, że zmarł on wcześnie. Wacław Felczak po prostu niechętnie mówił o sobie. Pozostały inne źródła – na ich kompletowanie Frazik poświęcił kilkanaście lat pracy.
Gdybym prowadził zajęcia ze studentami historii lub dziennikarstwa, książkę Frazika omawiałbym z nimi jako modelowy przykład biografii. Nie tylko dlatego, że wykorzystano w niej bogactwo źródeł: materiały archiwalne (z 19 archiwów, w tym zagranicznych; plus zbiory prywatne kilkunastu osób), relacje kilkudziesięciu świadków, prasę i publikacje (te ostatnie dotyczą zresztą kontekstów epoki, a nie Felczaka, który wcześniej nie miał biografii).
Istnienie tak obfitej dokumentacji wcale nie ułatwiało pracy historyka. Materiały te okazały się dopiero punktem wyjścia do rekonstruowania losów Felczaka. Imponująca jest więc też weryfikacja źródeł, której dokonał Frazik – w sytuacji, gdy wiele z nich, pisemnych i ustnych, nie mówi tego, jak było, ale jak ktoś chciał, by coś zostało przedstawione, bądź – w przypadku relacji świadków – zapamiętane. Jak zeznania w śledztwie UB. Felczak zeznawał – torturowani, prędzej czy później, zeznawali wszyscy... – ale w sposób nieprzypadkowy. Mówił to, co chciał powiedzieć. Aby zrekonstruować jego strategię wobec UB, Frazik musiał porównywać tysiące stron, np. innych zeznań i akt UB (a to tylko jeden przykład weryfikacji). Wytrwałość i skrupulatność to najwyraźniej cechy łączące autora książki z jej bohaterem.
Wacław Felczak ma dziś pomnik – jest nim ta biografia. Może kiedyś powstanie o nim film?
WOJCIECH FRAZIK, EMISARIUSZ WOLNEJ POLSKI. Biografia polityczna Wacława Felczaka (1916-1993), IPN i Wyd. Attyka, Kraków 2013.