Farinelli i tysiące innych

Śpiewacy-kastraci to tragiczny, ale też jeden z najbardziej fascynujących rozdziałów europejskiej historii muzyki. W Krakowie trwa Festiwal Misteria Paschalia. Więcej w specjalnym dodatku do Tygodnika Powszechnego...

02.04.2009

Czyta się kilka minut

Farinelli w XVIII-wiecznej karykaturze /ryc. materiały prasowe festiwalu Misteria Paschalia /
Farinelli w XVIII-wiecznej karykaturze /ryc. materiały prasowe festiwalu Misteria Paschalia /

Kastratów spotykamy na dworach książęcych, w chórach kościelnych i operach począwszy od 1550 aż do 1922 roku. Wówczas zmarł ostatni z nich - Alessandro Moreschi. Przez ponad trzy stulecia operacji przecięcia nasieniowodów z jednoczesnym usunięciem jąder poddano tysiące muzycznie uzdolnionych chłopców w wieku 8-12 lat. Dziś nie wiemy dokładnie, kto przeprowadzał operację, ani jak przebiegała.

Superśpiewacy

Dla chłopców z wielodzietnych rodzin nierzadko jedyną możliwością otrzymania ogólnego i muzycznego wykształcenia była edukacja w klasztornej szkole. Dodatkową szansą na lepszą opiekę, bardziej wykwintne jedzenie, przychylność pedagogów, wreszcie bogatsze życie była utrata męskości. Udany zabieg mógł bowiem gwarantować członkostwo w kościelnym chórze, a nawet operową karierę.

Co ciekawe, kastrację przeprowadzano często przed wstąpieniem dziecka do szkoły, choć po konsultacji z nauczycielami. Odbywała się zwykle w miejscu odległym od zamieszkania, aby zaoszczędzić rodzicom wstydliwych pytań. Krewnym, sąsiadom, a także chłopcom opowiadano później historie o upadku z konia, walce z dzikiem, tragicznym w skutkach pogryzieniu. Owa legenda była niezbędna, ponieważ kastracja wywołuje widoczne skutki w budowie ciała. Wykastrowani chłopcy osiągają ponadnaturalny wzrost, ich tułów rośnie mniej niż ramiona i nogi. U innych z kolei skutkiem zabiegu jest patologiczna skłonność do otyłości. Te dwa objawy były na tyle charakterystyczne, że kastratów bez trudu rozpoznajemy na licznych karykaturach z XVIII w.

Pierwszego kastrata spotykamy w Rzymie 1550 r. w Chórze Papieskim Sykstusa V. Nie wiemy, jak doszło do tego, że nagle "czyste głosy" (voci bianchi) kastrowanych chłopców stały się bardziej cenne niż "fałszywe głosy" tzw. falsecistów. Faktem jest, że pochodzący w większości z Hiszpanii falseciści zostali zastąpieni włoskimi kastratami. Czy nie był to przejaw niechętnej obcokrajowcom polityki Watykanu? Tak czy inaczej, śpiew kastratów szybko stał się modny. Nie bez znaczenia było, że Rzym i włoskie dwory książęce służyły za wzór dla reszty Europy. Zapotrzebowanie na śpiewaków-kastratów stale więc rosło, a zaspokajali je głównie chłopcy z ubogich terenów włoskiego Południa.

Dokładna liczba kastratów nie jest znana. Na przestrzeni 300 lat w Europie zabiegowi poddano z pewnością wiele tysięcy chłopców. Dziś jednak wiemy tylko o tych, u których operacja zakończyła się sukcesem. Źródła milczą na temat zmarłych na skutek kastracji i tych, którzy wbrew oczekiwaniom nie stali się dobrymi śpiewakami...

A celem kastracji było uzyskanie głosu chłopięcego czystego jako sopran i alt. Argument, że tylko chłopcy i mężczyźni mogli śpiewać w chórze kościelnym, zaś repertuar wymagał wysokiego głosu męskiego, tylko po części tłumaczy to zjawisko. Kobiety śpiewały w wielu kościołach - przede wszystkim w XVIII w., choć trzeba przyznać, że raczej partie solowe podczas Mszy, a nie w chórze.

W kastratach upatrywano też śpiewaków, którzy z łatwością pokonują wokalne problemy techniczne. Duża klatka piersiowa i wysoki głos pozwalały na powolne nabrzmiewanie i wygaszanie nadnaturalnie długo śpiewanych dźwięków. Do fenomenalnego oddechu dochodziła metaliczna barwa głosu, zdolność wykonywania koloratur w skrajnie niskim, jak i wysokim rejestrze. Ponieważ kastraci nie przechodzili mutacji, kształcenie głosu dokonywało się w ich wypadku bez przerw, zwieńczone niezwykłą łatwością wykonywania arii. Fakt, że mogli śpiewać i jednocześnie grać na klawesynie, jak to dziś praktykują muzycy jazzowi, umożliwiał wzbogacenie nawet najprostszych arii operowych improwizacjami, dzięki którym zamieniały się one w arcydzieła ornamentyki muzycznej.

Farinelli i Moreschi

Wielu kastratów osiągnęło status gwiazd scen operowych. Jedną z najbardziej niezwykłych postaci był Carlo Broschi. Urodził się w południowych Włoszech w 1705 r., zmarł w 1782 r. w Bolonii. Pseudonim artystyczny Farinelli pochodził od nazwiska braci Farina, jego protektorów i mecenasów. Pierwsze sukcesy osiągnął, podobnie jak wielu kastratów, w rolach kobiecych, jednak już wkrótce śpiewał główne role męskie. Do wielkiego rozgłosu artysty przyczynił się niewątpliwie jego brat, Riccardo Bro­schi. Jakkolwiek dziś nie jest on znanym kompozytorem, jak nikt inny znał zalety głosu brata i skomponował dla niego wiele wirtuozowskich arii.

W 1734 r. Farinelli przybył do Londynu, gdzie przez trzy lata święcił triumfy. Szczytem kariery było zaproszenie, jakie otrzymał od pochodzącej z Parmy księżniczki Elisabett Farnese. Mając w pamięci zjawiskowy głos kastrata, Farnese, żona Filipa V, poprosiła go o przybycie na dwór hiszpański, aby rozweselił muzyką króla. Władca cierpiał na chroniczną melancholię, nie ruszał się z łóżka, przez co granica między dniem a nocą się zatarła. Przypadłości te utrudniały Filipowi V rządzenie. Farinelli przyjął zaproszenie i, jak poświadczają wiarygodne źródła, śpiewał królowi przez 10 lat każdej nocy ten sam zestaw sześciu arii.

Urodzony w 1858 r. Allesandro Moreschi uchodzi za ostatniego kastrata. Stał się znany głównie dzięki temu, że jego głos rozbrzmiewa na jedynym dźwiękowym nagraniu ze śpiewem kastrata, jakie posiadamy. Pochodzące z roku 1902 i 1904 nagrania powstały przez przypadek. Willi Gaisberg, właściciel wytwórni płyt, pierwotnie zamierzał nagrać głos papieża Leona X. Watykan uznał jednak, że z powodu podeszłego wieku papieża lepiej będzie zarejestrować Moreschiego.

W 1904 r. Pius X zabronił rekrutowania kastratów do Chóru Kaplicy Sykstyńskiej. Moreschi pozostał jednak jego kierownikiem aż do emerytury w 1913 r. Zmarł w 1922 r. w Rzymie.

***

Umożliwienie niezwykłych osiągnięć na drodze chirurgicznych interwencji to pomysł, który i dzisiaj nie jest nam obcy. Kiedyś ofiary w postaci młodych chłopców pociągała tęsknota za muzycznym pięknem i karierą. Dziś wiele młodych kobiet i mężczyzn używa środków dopingujących, aby osiągać znakomite wyniki w sportowej rywalizacji. Fascynacja wyczynem, która popycha do interwencji medycznych, pozostaje jednak w konflikcie z oceną moralną. ?h

Dr Michael Malkiewicz jest austriackim muzykologiem i skrzypkiem. Prowadził wieloletnie badania nad tańcem dworskim XVI w., związkami muzyki i choreografii w twórczości baletowej od XVI do XX w., zajmował się rolą kastratów w historii muzyki.

Twórcy włoskiego baroku chętnie komponowali dla kastratów. Ich niewiarygodne możliwości wokalne wyzwalały artystyczną inwencję. Wiele partii utworów Antonia Vivaldiego i Giovanniego Battisty Pergolesiego, prezentowanych podczas tegorocznego Festiwalu, powstało specjalnie dla nich.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2009

Artykuł pochodzi z dodatku „Misteria Paschalia (14/2009)