Fajne dziewczyny

Jaki jest pierwszy wojenny serial nakręcony w TVP pod rządami Jacka Kurskiego?

17.04.2017

Czyta się kilka minut

Trzy bohaterki, trzy różne światy: Marysia to artystka z zamożnej żydowskiej rodziny, Irka – studentka z dobrego domu, Ewka – złodziejka z ponurego przedmieścia. Zaprzyjaźniają się w okupowanej Warszawie i składają konspiracyjną przysięgę. Chcą pomścić nie tyle Polskę, co bliskich: rodzina pierwszej jest w getcie, narzeczony drugiej zaginął na froncie, matka trzeciej została zabita przez gestapowca. Z takiego zarysu fabuły można by zrobić feministyczne „Bękarty wojny” w odcinkach – gdyby tylko producentem był szalony Quentin Tarantino, a nie solidny Michał Kwieciński. „Wojenne dziewczyny”, podobnie jak kręcony przez tę samą ekipę „Czas honoru”, nie przekraczają granic gatunku. Są raczej poprawne niż wybitne.

Roboczy tytuł brzmiał „Morowe panny”, zdecydowano się jednak na skojarzenie z bestsellerem Łukasza Modelskiego „Dziewczyny wojenne”, który dał początek popularnej serii wydawniczej: na kolorowych okładkach piękności jak z hollywoodzkiego fotosu, w środku wstrząsające opowieści kobiet, które przeszły wojenną traumę. Serial TVP jest podobny. Zarówno wojnę estetyzuje (melodramatyczna czołówka, orkiestrowa muzyka, dopracowane kostiumy, fryzury i makijaże), jak też pokazuje jej koszmar.

Walka w konspiracji jest tu wielką młodzieńczą przygodą – ale widzowi co chwilę przypomina się, że to przygoda moralnie trudna, okrutna i mroczna. Jak w sekwencji, w której dziewczyny wykonują pierwsze zadania „małego sabotażu”. W słoneczne popołudnie chodzą po Warszawie i na mapie odhaczają kolejne punkty: zakłady fotograficzne ze zdjęciami niemieckich żołnierzy w witrynach. Witryny należy rozbić, a zdjęcia zerwać i jako trofeum pokazać przełożonym. Tyle że Ewka w furii odłamkiem szkła wybija oko właścicielowi zakładu.

Podobnie w scenie zemsty na folksdojczu-donosicielu. Marysia masakruje mu twarz drewnianą kulą, bijąc o wiele dłużej, niż potrzeba. Wyrok na innym kolaborancie wykonuje Irka – choć nie miała tego w planie. Łatwość, z jaką bohaterkom przychodzi zabijanie, jest w tym serialu najbardziej niepokojąca. Nie tylko dla widza – również dla nich samych.

Na ekranie regularnie pojawia się coś, co odpowiedzialni za politykę historyczną głosiciele „zerwania z pedagogiką wstydu” najchętniej wymazaliby ze zbiorowej pamięci: ponadklasowy antysemityzm. Jest więc adwokat, „porządny Polak”, który odmawia Marysi zwrotu pieniędzy z przedwojennego depozytu. Jest zamożna dama, która na widok żydowskich dziewczynek reaguje obrzydzeniem, agresją i groźbą. Jest szmalcownik, który wydaje żydowskie sieroty i ukrywające je zakonnice. Są wreszcie niby niewinne, ale jednak bolesne komentarze Ewki, wypowiadane pod adresem przyjaciółki, typu: „Żyd zawsze kłania się na dwie strony”. Co więcej, tak jak poza bohaterskimi Polakami zdarzają się Polacy obojętni lub źli, tak wśród bestialskich Niemców zdarza się Niemiec piękny i dobry.

Realizacyjny rozmach i wciągający scenariusz (choć mało prawdopodobny: w swojej brawurze dziewczyny sprzeniewierzają się nie tylko zasadom AK, ale i zdrowemu rozsądkowi) nie wystarczą oczywiście do sukcesu. Najważniejsze są aktorki: Vanessa Aleksander jako cwana Ewka i Aleksandra Pisula jako harda Marysia to odkrycia telewizyjnego sezonu. Marta Mazurek, jedyna, która ma już za sobą poważną rolę (Syreny Srebrnej w „Córkach dancingu”), wypada przy nich dość blado.

„Wojenne dziewczyny” ogląda średnio 3 mln widzów, i to widzów wiernych – w przeciwieństwie do poprzedniej wielkiej produkcji TVP, serialu „Bodo”, oglądalność nie spada z odcinka na odcinek. Okazuje się, że patriotyczne wzmożenie, które w polskim kinie i telewizji trwa już dobrych parę lat, odbiorców wcale nie znużyło. I pewnie jeszcze długo nie znuży – jeśli tylko wojenne historie będą opowiadane przez utalentowanych zawodowców, a nie propagandystów-amatorów. ©℗

WOJENNE DZIEWCZYNY, serial TVP, reż. Michał Rogalski, scen. Marek Kreutz, występują: Vanessa Aleksander, Marta Mazurek, Aleksandra Pisula. Polska 2017.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Absolwentka dziennikarstwa i filmoznawstwa, autorka nominowanej do Nagrody Literackiej Gryfia biografii Haliny Poświatowskiej „Uparte serce” (Znak 2014). Laureatka Grand Prix Nagrody Dziennikarzy Małopolski i Nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2017