Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Barierki odgradzające sceny, przy których ochroniarze sprawdzali zawartości plecaków, pojawiły się tu pierwszy raz od początku istnienia Przystanku i od razu zepsuły atmosferę.
Jednak na całym terenie imprezy były miejsca, gdzie „podwyższonego ryzyka” nie było. Jedno to Pokojowa Wioska Kryszny, gdzie woodstockowicze posilają się tanim wegetariańskim jedzeniem. Drugie to Przystanek Jezus.
W tym roku ewangelizatorzy rozbili swój namiot bliżej centrum festiwalowego pola niż w poprzednich latach, gdy w gruncie rzeczy byli poza terenem festiwalu. Było też bardziej profesjonalnie. Z rockowymi zespołami, świadectwami, spotkaniami z gośćmi. Bp Grzegorz Ryś przestrzegał ewangelizatorów przed zmuszaniem do wiary. „Radykalna miłość szanuje człowieka do końca” – mówił.
A uczestnicy Przystanku Woodstock, o których bezpieczeństwo nikt nie musiał tu przesadnie dbać, czuli się na Przystanku Jezus wyjątkowo swobodnie. Furorę robili wolontariusze chodzący po woodstockowym polu z miską, wodą i kartonem z napisem: „Myjemy nogi”. – My tylko naśladujemy Jezusa – wyjaśniali. ©℗