Ewangelia radości według Franciszka

Program papieża nawiązuje zarówno do pierwotnego orędzia, jak też do fundamentalnych potrzeb ludzi współczesnych, i ma na celu odnowę Kościoła – nie jest ani tradycjonalistyczny, ani liberalny.

10.05.2015

Czyta się kilka minut

Kard. Walter Kasper podczas konklawe, Watykan, 4 marca 2013 r. / Fot. Filippo Monteforte / AFP / EAST NEWS
Kard. Walter Kasper podczas konklawe, Watykan, 4 marca 2013 r. / Fot. Filippo Monteforte / AFP / EAST NEWS

Papież Franciszek reprezentuje podejście radykalne – za punkt wyjścia przyjmuje korzeń (radix) wiary, czyli Ewangelię. Fundamentalną rolę odgrywa dla niego – jak pokazują jego homilie i przemówienia – zalecana przez Sobór Watykański II duchowa lektura i rozważanie Pisma Świętego. Pod pojęciem Ewangelii Franciszek rozumie jednak nie księgę lub zbiór ksiąg, które dziś nazywamy czterema Ewangeliami. Słowo „Ewangelia” oznaczało pierwotnie nie dokument czy księgę, lecz orędzie, a ściślej rzecz biorąc, przekazywanie dobrej, wyzwalającej nowiny, która zasadniczo zmienia położenie słuchacza, wzywa go do konfrontacji z nową sytuacją i domaga się od niego podjęcia decyzji.

W Starym Testamencie Ewangelia stanowi przesłanie o zbliżającym się uwolnieniu ludu Izraela z niewoli babilońskiej, zaś w Nowym Testamencie jest głoszoną przez Jezusa nowiną o przyjściu królestwa Bożego oraz przesłaniem o Jezusie, który jest Chrystusem, o Jego śmierci i zmartwychwstaniu, o wywyższonym Panu, obecnym i działającym w Kościele oraz świecie przez swojego Ducha, a także o nadziei na Jego ostateczne przyjście, połączone z otrzymaniem przez ludzi daru nowego życia. Franciszkowi chodzi zatem o to, aby Kościół w żywy sposób głosił Bożą Ewangelię, wierzył w nią, oddawał jej cześć i według niej żył. Jest ona dla niego Ewangelią radości w sensie życia spełnionego we wszystkich jego wymiarach, radości, którą może obdarzyć człowieka wyłącznie Bóg, będący wszystkim we wszystkich (por. EG 4n; 265).

Najstarsza pokusa

Już pierwsze fragmenty adhortacji „Evangelii gaudium” pokazują, że radość Ewangelii nie wiąże się w głównej mierze z przezwyciężeniem niesprawiedliwości społecznej, choć – jak przekonuje nas lektura kolejnych części dokumentu – i ten aspekt jest dla Franciszka niezwykle ważny; sedno sprawy kryje się jednak głębiej. Chodzi przede wszystkim o wyzwolenie ludzi ze smutku i odrętwienia, wewnętrznej pustki i izolacji zamkniętego w sobie człowieka oraz jego zwróconego ku sobie serca (EG 1). Zwrócone ku sobie ludzkie serce (cor incurvatum) jest zarówno u św. Augustyna, jak i Marcina Lutra pojęciem opisującym sytuację człowieka, który nie dostąpił odkupienia. Franciszek nawiązuje do niego, mówiąc o skoncentrowaniu się człowieka na sobie. W ostatecznym rozrachunku, wskazując na stan smutku i odrętwienia, papież odnosi się do postawy, w której egzegeci od starożytnych Ojców Pustyni aż po św. Tomasza z Akwinu dopatrywali się głównego ludzkiego grzechu i najstarszej pokusy, z którą jesteśmy konfrontowani – acedii, gnuśności serca, pchającej człowieka w dół siły ciążenia, ociężałości, znużenia sprawami duchowymi, prowadzącego do pogrążenia się w smutku tego świata (2 Kor 7, 10; EG 1; 81).

Taka diagnoza epoki współczesnej nie jest bynajmniej pobożną konstrukcją myślową kogoś, kto ma dobre intencje,ale nikomu nie trafia do przekonania. Papież Franciszek nie jest w swoim myśleniu osamotniony. Podobne analizy wyszły spod pióra wielu wybitnych i wpływowych myślicieli poprzedniego stulecia. Już Søren Kierkegaard, a potem – w nieco innej formie – Romano Guardini często pisali o melancholii, Martin Heidegger wskazywał na lęk jako na elementarny stan duchowy nowoczesnego człowieka, a Jean-Paul Sartre dostrzegał u współczesnych przesyt życiem. Fryderyk Nietzsche opisał w ironiczny sposób „ostatniego człowieka”, który zadowala się małym, banalnym szczęściem, ale dla którego nie świeci już żadna gwiazda. „»Czym jest miłość? Czym jest twórczość? Czym jest tęsknota? Czym jest gwiazda?« – tak pyta ostatni człowiek i mruży wzgardliwie oczy”. Wielką przenikliwością wykazał się jeden z moich poprzedników na stolicy biskupiej w Rottenburgu, biskup Paul Wilhelm Keppler (1852–1926), który w swojej wielokrotnie wydawanej i przetłumaczonej na wiele języków książce „Więcej radości” na podstawie licznych cytatów i obserwacji opisał smutek, w którym pogrążony jest współczesny człowiek.

Adhortacja „Evangelii gaudium” sięga do głębokiego wymiaru problemów współczesnego Kościoła i świata. Dokument odpowiada na potrzeby czasu i na kryzys Kościoła, który otrzymał Ewangelię. Dobra Nowina to zawsze żywy korzeń, trwały fundament oraz nieustannie wytryskujące źródło wszelkiej chrześcijańskiej prawdy i dyscypliny obyczajów. Tylko Ewangelia może nam pomóc odzyskać pierwotną świeżość wiary i życia chrześcijańskiego (EG 11). Radość Ewangelii może na nowo obudzić w nas radość życia i wiary oraz radość bycia w Kościele i pośród stworzenia. Tylko radość, pojmowana jako dar Ducha Świętego (Rz 14, 17; 15, 13 i in.), radość „ewangelizacji z Duchem” (EG 259-261) może doprowadzić do nowego przebudzenia Kościoła. Ponieważ Bóg jest najwyższym dobrem, które jest wszystkim we wszystkich i wszystkim wszystkich obdarza, źródłem radości jako spełnienia człowieka we wszystkich jego wymiarach jest według św. Tomasza z Akwinu miłość wlana w nas przez Boga.

Św. Tomasz blisko Lutra

Przyjmując taką perspektywę, Franciszek włącza się w nurt wielkiej tradycji. W historii Kościoła Ewangelia stanowiłainspirację dla wielu ruchów odnowy, począwszy od starożytnego monastycyzmu aż po reformatorskie prądy średniowiecza. Najbardziej znane są ruchy ewangeliczne, których inicjatorami byli św. Franciszek z Asyżu i św. Dominik. Ten pierwszy pragnął wraz ze swymi braćmi głosić Ewangelię sine glossa („bez komentarzy i dodatków”, por. EG 271). Wspomniane prądy ewangeliczne ukształtowały dwóch najwybitniejszych teologów średniowiecza – św. Tomasza z Akwinu (1225-74) i św. Bonawenturę (1221-74).

„Suma teologiczna” św. Tomasza zawiera bardzo oryginalny artykuł o nowym prawie Ewangelii, do którego wyraźnieodwołuje się obecny papież w swej adhortacji (EG 37; 43). Akwinata wywodzi w nim, że Ewangelia nie jest prawem pisanym, zbiorem doktryn i nakazów, lecz wewnętrznym darem Ducha Świętego, który został nam dany przez wiarę i którego działanie objawia się w miłości. Dokumenty i przepisy mają znaczenie drugorzędne. Mają nas one wyłącznie ukierunkować na dar łaski lub sprawić, aby zaczął on oddziaływać; same w sobie nie mogą jednak pośredniczyć w przekazywaniu łaski, czyli nie są źródłem naszego usprawiedliwienia.

Reprezentując taką teologię Ewangelii, św. Tomasz z Akwinu i Marcin Luter są sobie bliżsi, niż by się to mogło na pierwszy rzut oka wydawać. Również Luter nie uznawał chrześcijaństwa za religię Księgi, jak to często przyjmowano w późniejszej historii protestantyzmu, w której odwoływano się regularnie do zasady sola scriptura. Ewangelia jest żywą rzeczywistością przepowiadania. Za sprawą błędów po obu stronach i historycznych uwikłań spory na ten temat doprowadziły jednak w XVI w. do rozłamu w Kościele.

Odnowa Kościoła

Sobór Trydencki (1545-63), który podjął polemikę z naukami przedstawicieli reformacji, nie ignorował postulatów odnowy Kościoła w duchu ewangelicznym. Już w pierwszym dekrecie dogmatycznym biskupi wyrazili wolę przywrócenia i utwierdzenia w Kościele czystości Ewangelii – rozumianej jako Ewangelia, którą Kościół głosi, w którą wierzy i według której żyje – będącej źródłem „wszelkiej zbawiennej prawdy i nauki dotyczącej obyczajów”. Na podstawie tych postanowień Sobór zainicjował odnowę Kościoła i w jednym ze swoich pierwszych dekretów o reformie mianem szczególnej powinności biskupa określił głoszenie kazań. Św. Karol Boromeusz, uznawany za model potrydenckiego pasterza-reformatora, stał się wzorem dla Angela Roncallego, późniejszego papieża Jana XXIII, zapewne również w kontekście idei zwołania soboru.

Podczas każdej sesji Vaticanum II wobec zgromadzonych ojców soborowych dokonywano uroczystej intronizacji ewangeliarza na znak, że to Ewangelia ma przewodniczyć obradom. Sobór ponownie umieścił głoszone i wcielane w życie słowo Boże w centrum życia Kościoła („Dei verbum” 7; 21-26; „Lumen gentium” 23-25). W adhortacji „Evangelii nuntiandi” (1975) Paweł VI nazwał ewangelizację właściwym powołaniem Kościoła czy wręcz jego „najprawdziwszą właściwością” (EN 14) i zwrócił uwagę na obowiązek ewangelizowania przez Kościół samego siebie (EN 15). Jan Paweł II w licznych przemówieniach sformułował program nowej ewangelizacji, który znalazł całościowy wyraz w encyklice misyjnej „Redemptoris missio” (1990). Do postulatu tego nawiązał Benedykt XVI w adhortacji apostolskiej „Porta fidei” (2011) oraz poprzez zwołanie Synodu Biskupów roku 2012. Refleksja na temat owoców tego zgromadzenia znalazła się w wielu miejscach „Evangelii gaudium” (EG 1; 14n.; 262-283). W ten sposób – również za pontyfikatu papieża Franciszka i właśnie w tym okresie – ewangelizacja stała się właściwym duszpasterskim programem Kościoła.

Franciszkowy radykalizm

Papież Franciszek nawiązuje do tradycji, która sięga początków chrześcijaństwa, a w szczególności do tradycji ugruntowanej przez jego bezpośrednich poprzedników; zarazem jednak jest człowiekiem doskonale wyczuwającym puls epoki współczesnej. Współczesnej, nowoczesnej cywilizacji zachodniej grozi bowiem postnowoczesne zagubienie w aporiach współczesności, a to rodzi zgubne konsekwencje ekonomiczne dla milionów ludzi na południowej półkuli globu. W takiej sytuacji wiele osób poszukuje alternatywy, którą coraz częściej znajdują w ruchach ewangelikalnych. Ów trend ewangelikalny obserwatorzy dostrzegają również w Kościele katolickim XXI w.

Papież Franciszek dostrzega te tendencje we współczesnym Kościele. Następca Piotra nie reprezentuje stanowiska liberalnego, lecz – w pierwotnym tego słowa znaczeniu – radykalne, to znaczy nawiązujące do korzeni (radices) chrześcijaństwa. W jego oczach sięgnięcie do początków nie ma jednak służyć powrotowi do dalszej czy bliższej przeszłości, lecz zaczerpnięciu siły do odważnego wyruszenia w przyszłość. Ewangeliczny program Franciszka nawiązuje zarówno do pierwotnego orędzia Kościoła, jak i do fundamentalnych potrzeb ludzi współczesnych, i ma na celu zasadniczą odnowę wspólnoty wierzących; nie przystaje on tym samym do schematów ani tradycjonalistycznych, ani progresywistycznych. Cofając się do źródeł, Franciszek przeciera zarazem szlak ku przyszłości.

Ewangelia jest nowiną dobrą, ale także wymagającą. Jest wezwaniem do nawrócenia i zmiany sposobu myślenia, wzwiązku z czym nieuchronnie budzi sprzeciw. Z tego właśnie powodu akcentowanie roli Ewangelii przez papieża wzbudziło w wielu kręgach niepokój. Franciszek dużo uwagi poświęca Ewangelii, a zadziwiająco mało doktrynie Kościoła. Niektórzy zadają sobie zatem pytanie, jaki jest stosunek obecnego papieża do Magisterium? Czy Następca Piotra nie usiłuje wręcz – jak to czyniła teologia liberalna – przeciwstawiać sobie Dobrej Nowiny i nauczania Kościoła?

Oczywiście papież Franciszek nie zamierza przyswoić sobie tego rodzaju liberalnej perspektywy. Wręcz przeciwnie,Ewangelia według niego jest – jak to zresztą stwierdził już Sobór Trydencki – źródłem, z którego wypływa wszelkie nauczanie Kościoła. Dla Franciszka to stwierdzenie ma wymiar nie tylko historyczny, lecz oznacza, że doktrynę Kościoła trzeba niezmiennie interpretować w świetle Dobrej Nowiny. Papież tak właśnie konsekwentnie postępuje. Przywołuje nauczanie Soboru Watykańskiego II o hierarchii prawd, wyjaśniające, że liczne i różnorodne prawdy wiary należy interpretować poprzez odwołanie do ich chrystologicznego fundamentu i chrystologicznego rdzenia (EG 36).

Wiara nie jest sumą prawd

Takie postawienie sprawy nie jest nowe. Już św. Tomasz z Akwinu stwierdził wyraźnie, że wiara nie jest zewnętrzną sumą wielu prawd, lecz że każda prawda stanowi człon wyartykułowanej całości (articulus fidei). Akwinata wiedział, że w głównych artykułach wiary zawiera się całość treści Ewangelii. Sobór Watykański I (1869-70) domagał się w związku z tym, aby patrzeć na wiarę przez pryzmat wewnętrznego powiązania jej tajemnic oraz w kontekście jej ostatecznego celu. Taka hierarchia cechuje nie tylko prawdy wiary, lecz również cnoty. Katolicka nauka moralna nie jest katalogiem grzechów i błędów. Wszystkie cnoty pozostają w służbie odpowiedzi miłości (EG 39). Sam Jezus w głównym przykazaniu miłości Boga i bliźniego streszcza nauczanie Prawa i Proroków (Mt 22, 34-40; por. Mt 5, 43; Rz 13, 8-10; Ga 5, 14).

Mianem „fundamentalnego rdzenia” papież Franciszek określa „piękno zbawczej miłości Boga objawionej w JezusieChrystusie, który umarł i zmartwychwstał” (EG 36). Z tego odkrycia wyciąga praktyczny wniosek w odniesieniu do głoszenia nauki Kościoła: przepowiadania wiary nie wolno sprowadzać do aspektów drugorzędnych – muszą być one rozpatrywane w powiązaniu z rdzeniem orędzia Jezusa Chrystusa (EG 34-39; 246). Tylko ukazując wewnętrzny związek prawd wiary, można na nowo odsłonić ich pierwotne piękno i pełną atrakcyjność. Tylko wtedy też będzie się mogła znów rozprzestrzeniać miła „woń Ewangelii” (EG 34; 39).

Ten kerygmatyczny program przypomina pod pewnymi względami sformułowaną przez Lutra zasadę was Christum treibet („wszystko, co posuwa Chrystusa naprzód”), ale w innych aspektach bardzo się od niej różni. W ujęciu Vaticanum II oraz obecnego papieża nie chodzi bowiem o zasadę ekskluzywną, za pomocą której eliminuje się tak zwane drugorzędne lub złożone prawdy wiary czy też bagatelizuje się je jako mniej wiążące. Franciszek kieruje się inkluzywną zasadą hermeneutyczną, mając przed oczyma przede wszystkim duszpasterską misję głoszenia wiary, służącą zrozumieniu na nowo całości i integralności Ewangelii oraz odsłonięciu jej wewnętrznego piękna (EG 237).

Papież Franciszek nie chce rewolucjonizować wiary i moralności, lecz chce dokonać ich interpretacji z perspektywy Ewangelii. Czyni to – odpowiednio do charakteru Dobrej Nowiny, która domaga się głoszenia – nie w języku abstrakcyjnym, dydaktycznym, lecz w sposób prosty, ale nie upraszczający, komunikatywny i dialogiczny, tak aby dotrzeć do ludzi i ich porwać. Nie wyrzeka się przy tym żadnych elementów nauki Kościoła, lecz wręcz przeciwnie – dzięki przyjętemu przez siebie stylowi pokazuje, że wiara jest zawsze świeżym i odświeżającym źródłem (EG 11) oraz prawdą, która nigdy nie wychodzi z mody (EG 265). Następcy Piotra przyświeca cel przekonania wiernych o pięknie wiary i zachęcenia ich do jej przeżywania w radości. ©

Autor (ur. 1933) jest jednym z najwybitniejszych współczesnych teologów i jednym z najbardziej wpływowych hierarchów w Kościele, mianowany kardynałem w 2001 r. W latach 2001-10 przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan. Autor wielu publikacji teologicznych, m.in. wydanych po polsku „Bóg Jezusa Chrystusa”, „Kościół katolicki. Istota, rzeczywistość, posłannictwo”, „Miłosierdzie. Klucz do chrześcijańskiego życia”.

Powyższy tekst jest fragmentem książki „Papież Franciszek. Rewolucja czułości i miłości” w tłumaczeniu Kamila Markiewicza, która ukaże się 15 maja w Bibliotece „Więzi”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2015