Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wielkich słów w nim mało, ważniejsze są informacje. O tym, że mężczyźni i kobiety są tu wobec siebie równi; że każdy może być członkiem dowolnej partii i wyznawać swoją religię; że przemoc nie jest w tej części świata metodą rozwiązywania sporów.
Arabskojęzyczną część przewodnika otwierają fotografie z XX-wiecznych konfliktów w Europie. „Być może podróżując do Niemiec, przejeżdżaliście przez Bałkany. Możecie nie wiedzieć, że jeszcze niedawno toczyła się tam straszna wojna” – piszą autorzy...
To ciekawe doświadczenie – przyjrzeć się własnej Europie oczami tych, którzy Europejczykami dopiero się staną. Zobaczyć to, co w naszej zasobnej części świata i w czasie pokoju każdy z nas ceni najbardziej: pokój, bezpieczeństwo, dobre perspektywy dla siebie i swoich dzieci. Z ust niektórych polityków słychać dziś czasem, że dążenia do kolejnych porozumień ponad granicami są wyrazem naiwności. Ale 60 lat temu kilku takich właśnie „naiwnych” polityków doprowadziło do podpisania traktatów rzymskich, które zapoczątkowały integrację kontynentu.
Okrągła rocznica tego wydarzenia zbiegła się z trudnym czasem dla Europy. Po zażegnaniu kryzysu strefy euro doświadczamy kolejnych: napięć związanych z migracją, popularności ruchów odśrodkowych i populistycznych. Unię opuszczają Brytyjczycy. Jaką wobec tego przyjąć strategię? Zjednoczona Europa – przypominał kilka dni temu podczas spotkania z przywódcami Unii papież Franciszek – rodzi się zawsze „z jasnego planu, dobrze określonego, właściwie przemyślanego, choćby początkowo tylko w stadium zarodkowym”. Dziś, po ostatnim spotkaniu przywódców UE w Rzymie, jesteśmy właśnie w takim momencie. Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker ogłosił „Białą księgę w sprawie przyszłości Europy”, w której zaproponował pięć scenariuszy, wedle których może się potoczyć dalsza integracja. Rządy narodowe mają kilka miesięcy na przesyłanie uwag. Jednak niezależnie od tego, na którą z możliwości zgodzą się państwa członkowskie Unii, warto pamiętać o innych słowach papieża: „Europa nie jest zbiorem zasad, których należy przestrzegać, podręcznikiem protokołów i procedur, których należy przestrzegać. Jest ona życiem, sposobem pojmowania człowieka, wychodząc od jego transcendentnej i niezbywalnej godności, a nie tylko zbiorem praw, których należy bronić, albo żądań, których trzeba dochodzić”.
Ten dodatek – choć dużo w nim o kryzysach i wyzwaniach – jest wyrazem naszej radości i wiary we wspólną Europę. W naszych polskich wspomnieniach i oczekiwaniach, które pokładaliśmy (i wciąż, jak dowodzą sondaże, pokładamy) w projekcie europejskim, odnajdujemy wyłącznie dobre emocje. Gdyby zaś rozłożyć na czynniki pierwsze to, co powtarzają dziś niechętni Brukseli politycy, znaleźlibyśmy w nich zaskakująco dużo sloganów.
Owszem, Unia czasem zawodzi – najboleśniejszym przykładem są trudności z wypracowaniem wspólnej odpowiedzi na kryzys migracyjny – ale ponowne nabranie rozpędu jest przecież możliwe. Musimy w to jednak uwierzyć – i liczyć na to, że wybieranym przez nas politykom, tak jak przed laty ojcom założycielom Wspólnot Europejskich, nie zabraknie śmiałości, i że nie zaczną działać zbyt późno. ©℗