Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dobrze to robi konstatacja, że nic nie jest pewne, a czynników nieprzewidywalności jest tak wiele, iż nie sposób prognozować, co przyniesie rok 2019. Wcześniej przez dwie dekady, które minęły od przełomu 1989-91, żyliśmy w poczuciu „końca historii”. Zdawało się, że wstrząsy to zjawiska omijające Zachód. Tymczasem od dekady – od kryzysu finansowego, który podważył stabilność strefy euro – Zachód stawia czoło coraz to nowym kryzysom. Także militarnym: rosyjska wojna przeciw Ukrainie trwa już pięć lat.
Czas niepewności zrodził nowy typ polityków, którzy podważają reguły i wprowadzają własne, zostawiając oponentów bezradnymi. Trump w USA, Salvini we Włoszech: oni nie byliby tym, kim są, gdyby nie wstrząsy minionych lat. Także w innych miejscach widać zwrot ku (staremu lub nowemu) autorytaryzmowi; to prezydent Bolsonaro w Brazylii (na zdjęciu: jego zwolennicy po zwycięstwie wyborczym). Chiny, Bliski Wschód, Afryka, Zatoka Perska: tam ideałem rządów jest (znów) autorytaryzm. A nad tym wszystkim (nie tylko nad Europą) unosi się cień Putina, władcy odrodzonego mocarstwa, starego-nowego imperium zła.
Wiosna (nie tylko arabska) skończyła się. Winter is coming. ©℗