Eurazjatycka unia niepokoju

Unia Eurazjatycka Rosji, Białorusi i Kazachstanu to oczko w głowie prezydenta Putina: ma być platformą odzyskiwania wielkomocarstwowych pozycji przez Moskwę, przeciwwagą dla Unii Europejskiej i USA.

02.06.2014

Czyta się kilka minut

Putinowska Unia ma być instrumentem ekspansji rosyjskiego kapitału i ideologii. Na razie na obszarze postradzieckim, potem – wszędzie. Czy to zadziała?

Podpisane 29 maja w Astanie dokumenty o powołaniu unii są deklaracjami intencji. Wyłączenia najważniejszych dziedzin (m.in. surowce, energetyka, rolnictwo, farmaceutyka) spod porozumienia o wspólnej przestrzeni gospodarczej sprawiają, że nie może być mowy o realnej integracji. Unia w tym kształcie jest projektem politycznym, nie gospodarczym (choć część polityczną na wniosek Kazachstanu na razie wyłączono z porozumienia). Obiecane wolności – przepływu towarów, usług, osób, kapitału – stoją w sprzeczności z systemem „ręcznego sterowania”, jaki obowiązuje we wszystkich trzech państwach. Niemniej Rosji zależało na podpisaniu nawet takiego pustego dokumentu, w celach propagandowych: Unia Eurazjatycka ma pokazać, że Rosja jest atrakcyjna jako centrum świata alternatywnego wobec Zachodu.

Aneksja Krymu stworzyła nową sytuację. Pokazała partnerom Moskwy, że jest ona w stanie użyć siły, by wymusić realizację swej polityki. Jeśli przywódcy Białorusi i Kazachstanu chcieli stawać okoniem wobec hegemonii Rosji w nowej unii, to apetyty musieli poskromić.

Optymistyczne obrazki ze szczytu prezentowały jedność przywódców trzech państw. Ale zjazd w Astanie przypominał raczej obraz „Narodziny Wenus” bez Wenus. Wśród sygnatariuszy brakowało bowiem perły, która wypadła z korony rosyjskich carów: Ukrainy. Bez niej wszelkie projekty integracyjne Moskwy są ułomne. Więc choć uczestnicy Unii Eurazjatyckiej wzbijają fale, a Putin bije – szczególnie na wschodzie Ukrainy – morską pianę, Wenus się nie pojawiła.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
W latach 1992-2019 związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce rosyjskiej, publicystka, tłumaczka, blogerka („17 mgnień Rosji”). Od 1999 r. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od początku napaści Rosji na Ukrainę na… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2014