Dziewczyny Juliana

Po raz pierwszy w 45-letniej historii Światowych Targów Książki dla Dzieci w Bolonii polska oficyna (Wytwórnia) zdobyła prestiżowy laur - Bologna Ragazzi Award.

13.05.2008

Czyta się kilka minut

Konkurs boloński jest poniekąd konkursem piękności - tu ocenia się urodę książki, ponadnarodowy, uniwersalny przekaz i edytorską staranność. Międzynarodowe jury doceniło nową edycję wierszy dla dzieci Juliana Tuwima, w oryginalnym opracowaniu graficznym siedmiu młodych ilustratorek. Ta sama książka w grudniu 2007 r. otrzymała Nagrodę Specjalną w konkursie "Książka Roku" Sekcji Polskiej IBBY (International Board of Books for Young People) i wyróżnienie w tegorocznym konkursie Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek.

Wszyscy wychowaliśmy się na wierszach Tuwima. Dla mojej generacji to zapewne pierwszy tekst literacki, jaki dane nam było poznać. Domysł całkiem uprawniony - wystarczy spojrzeć na ówczesne (stutysięczne i wyższe) nakłady "Lokomotywy" i innych wierszy, aby upewnić się, że Tuwim był lekturą każdego dziecka urodzonego w Polsce po wojnie. Czy to z ilustracjami Jana Marcina Szancera, Jana Lenicy czy Olgi Siemaszko - były to edycje staranne, a przywilej ilustrowania Tuwima dano nielicznym. Nic dziwnego - niebagatelne nakłady oznaczały znaczne profity dla grafika, a zatem honoraria ilustratorskie stawały się czymś w rodzaju "twórczego stypendium" dla najlepszych artystów.

Teksty Juliana Tuwima były i są nadal gwarancją niezawodnej sprzedaży. Toteż kiedy w latach 90. rynek wydawniczy uwolnił się od artystycznego nadzoru grafików z państwowych oficyn, kicz rozplenił się jak perz, a Tuwim jako pierwszy padł ofiarą przedsiębiorczych szmirusów od książki dziecięcej. Sponiewierano go w niezliczonych edycjach opatrzonych koszmarnymi, kiczowatymi obrazkami. Bambo z kością w nosie, Grześ (przez-wieś) z menelską mordą - nic nie zostało poecie oszczędzone. Wściekałam się i nadal wściekam, oglądając te paskudztwa w sąsiedztwie ulubionych wierszyków dzieciństwa.

Kiedy wydawało się, że nie sposób tej wydawniczej dżumie zaradzić - pojawiło się siedem młodych graficzek po warszawskiej ASP, które postanowiły stworzyć alternatywę dla jarmarcznej, oleodrukowej maniery ilustrowania poety. Nazywają się poufale "dziewczynami Juliana", co oznacza podziw i admirację. Skoligacone podobieństwem gustów - wymyśliły wspólny tom, zgrany wielogłos różnych osobowości. Od początku zakładały, że z pomysłem pójdą do Wytwórni - lilipuciej oficyny, dwuosobowej spółki entuzjastek książki dziecięcej, Magdy Kłos i Bożeny Samojluk. Tak więc do grona "dziewczyn Juliana" przybyły dwie kolejne.

Ilustratorki podzieliły między siebie wiersze poety, zgodnie z temperamentem i stylistyką każdej z nich. Marta Ignerska - najbardziej zuchwała i spontaniczna, wybrała "Dwa Michały", "Samosię" i ekspresyjne "Ptasie radio", posługując się nonszalanckim, odważnym rysunkiem. Prace Marty, w Polsce uchodzące za ekstrawaganckie, bardzo podobają się na Zachodzie - niemiecki magazyn o grafice "Novum" poświęcił tej młodej ilustratorce monograficzny artykuł, a Sekcja Francuska IBBY wybrała ilustrowaną przez nią książkę "Wielkie marzenia" (autorstwa Przemysława Wechterowicza, wyd. Znak) do udziału w jesiennej wystawie światowej ilustracji w Paryżu.

Druga z "dziewczyn Juliana", Monika Hanulak, chętnie nawiązująca do prostych, tużpowojennych ilustracji Franciszki Themerson, zaklepała "Murzynka Bambo", "Tralalińskich", "Rzepkę"... Jej "Bambo" to mała, śnieżnobiała sylwetka dziecka w czarnej wannie, na grafitowym gładkim tle. Ten minimalistyczny portret jest dowcipną syntezą wierszyka o "czarnym koleżce", który unika kąpieli z obawy, że się wybieli. To także moja ulubiona ilustracja w książce.

Z kolei Ania Niemierko, znana z ekspresyjnego, mocnego rysunku, zaprojektowała okładkę książki, wyklejkę, strony tytułowe, a także zilustrowała swoją porcję Tuwima, dowcipnie przedrzeźniając ("W aeroplanie") haftowane wiejskie makatki. Gosia Gurowska, biegła w komputerowej grafice liniowej, stworzyła ilustracje do "Lokomotywy". Bardzo oryginalne, bo inspirowane po trosze użytkową grafiką info, a po trosze modernizmem radzieckim lat 20. Wierszyk w jej interpretacji to zwięzła, ikoniczna inwentaryzacja kolejowego cargo - długie słupki i szeregi towarów, jakie musi w sobie pomieścić "ze czterdzieści" wagonów.

Inne jej ilustracje to zabawne rebusy - zamiast siermiężnego realizmu, który jest żywiołem szmiry, odwołują się raczej do anegdoty, rytmu, myśli zawartej w wierszach Tuwima.

Wszystkie "dziewczyny Juliana" hołdują tej samej ilustratorskiej regule - nie tyle garnirują kolorowym obrazkiem wiersz, co wzmacniają jego sens poprzez inteligentny, graficzny akompaniament. Zabiegom poetyckim zostaje przyporządkowany graficzny ekwiwalent - to nie jest pstrokata paplanina wokół tematu wiersza, to jego kreatywna, rozumna interpretacja.

Siedmioosobowa kooperatywa oznacza problemy. Dziennikarze, jakkolwiek przychylni, nie mogą spamiętać wszystkich imion i nazwisk, a nie umiejąc wymienić wszystkich - nie wymieniają żadnej z "dziewczyn Juliana". W notkach prasowych i serwisach księgarnianych niechętnie przytacza się długą listę ilustratorek. Nie przeszkodziło to jednak bolońskiemu jury nagrodzić "Tuwima". Werdykt cieszy tym bardziej, że wynagradza mozolne wysiłki Wytwórni zjednania czytelnika dla książek innych niż przymilny kicz.

"Tuwim" wydany został pod prąd upodobań powszechnych i nadal budzi nieufność polskich hurtowników. Tym bardziej napawa dumą widok jego okładki na wielkich billboardach w Bolonii i we włoskich księgarniach, a także przyjemne splendory, jakich doświadczyła Wytwórnia na międzynarodowym forum wydawców. Nie pierwszy raz uczymy się od obcych doceniać własne.

Tuwim - wiersze dla dzieci. Okładka: Anna Niemierko, ilustracje: Gosia Gurowska, Monika Hanulak, Marta Ignerska, Agnieszka

Kucharska-Zajkowska, Anna Niemierko, Małgorzata Urbańska i Justyna Wróblewska. Warszawa 2007, Wydawnictwo Wytwórnia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2008

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (20/2008)