Dziewczyna Poświatowska

Spotkanie z nią to spotkanie nie tylko z legendą polskiej popkultury, ale i z mitem młodości.

03.06.2014

Czyta się kilka minut

Czyta się jednym tchem, machinalnie sięgając po kanapkę, albo w tramwaju, albo nad rosołem... Czy się jeszcze spotkają? Czy do niej napisze? Czy pójdzie z nim do łóżka? Harlequin? Tak: niebywały, wzruszający, trzymający w napięciu i smaczny. A przy tym zrobiony z samych faktów: udokumentowany, okraszony fotografiami i kalendarium.

„Uparte serce”, biografia Haliny Poświatowskiej napisana przez Kalinę Błażejowską, nie jest książką naukową. Nie jest też powieścią ani fabularyzowaną biografią. To napisana klasyczną frazą faktograficzna opowieść, która pozwala czytać się jak literatura popularna, w sposób egzaltowany i zmysłowy. Chciałoby się więcej, dłużej trzymać w rękach tę okładkę, gładzić eleganckie, miękkie strony. Kiedy Halina umiera, trudno nie płakać.


Życie snem


Tragiczne życie Poświatowskiej jest trochę jak sen. Zatrzymane na progu dojrzałości, często w szpitalnym łóżku albo w drodze między sanatorium a szpitalem, w świecie marzeń, że w końcu zacznie się naprawdę. Pod znakiem bardzo bliskiej więzi z matką, nigdy nie zerwanej czy rozluźnionej. Jak pisze Błażejowska, w noc poślubną Halina woła matkę i prosi męża, żeby wyszedł. Można powiedzieć, że kołysana w ukochanych objęciach, Poświatowska nie przechodzi na stronę zamieszkanej przez większość z nas rzeczywistości; że nigdy się nie budzi. Co nie znaczy, rzecz jasna, że przebywa w różowej krainie wiecznej szczęśliwości.

Życie Poświatowskiej jest jak sen także dlatego, że to my, którzy je pamiętamy i sobie opowiadamy, chcemy, by takie było. Po śmierci poetki trwa nadal: śnimy je wszyscy. Przez lata krążyło fałszywe przekonanie, że tak naprawdę nie chorowała, że histeryzowała, że udawała, aby wymusić specjalne względy, podtrzymać swój nimb poetki tragicznej. Powracały uśmiechy, pobłażliwe spojrzenia, komentarze: „To akurat na twój wiek” albo, jeszcze bardziej mieszające w głowie: „To nieprzyzwoite”.

Błażejowska pozwala zmierzyć się z tymi stereotypami: rok po roku, tom po tomie opowiada tę znaną, a jednak nieznaną historię. Opisuje dostępne dotąd niewielu szczegóły czasu spędzonego przez poetkę w Stanach Zjednoczonych, wydobywa na światło dzienne niepublikowane listy i zdjęcia. Porządkuje zawiłą historię jej miłosnych związków, zwłaszcza tego z częstochowskim literatem, Ireneuszem Morawskim. Wreszcie pozwala zbliżyć się do przyczyn, dla których twórczość Poświatowskiej, chociaż znana, nie może zostać poznana, przyswojona.


Wewnętrzny nastolatek


Biografia Poświatowskiej, tak jak ją powszechnie czytamy, to wykładnia mitu młodości: wyobrażenie nieokiełznanej zmysłowości, egoizmu, bezkompromisowego podążania za uczuciem. Nie sposób oddzielić tego wyobrażenia od samej poetki i jej wierszy. I może nie warto oddzielać.

Lektura książki Błażejowskiej pozwala spotkać się z nim, zanurzyć się w tym micie jeszcze raz. To cenna możliwość. Wydaje się, że te cechy, że to symboliczne dorastające dziewczę to spychana często na margines część naszej osobowości. Już łatwiej przychodzi odszukanie w sobie dziecięcej strony. A przecież nastolatek, tak samo jak i dziecko, choć czasem wydaje nam się, że jest inaczej (i choć często wolelibyśmy o tym nie pamiętać) – w nas jest. Stanowi nieusuwalną część psychiki. Zdaje się, że niezależnie od płci wszyscy mamy w sobie te wewnętrzne dziewczyny, które nadmiernie śmiejąc się albo płacząc, domagają się uwagi, zazwyczaj w najmniej odpowiednich momentach.

Lektura „Upartego serca” to dla wew­nętrznej dziewczyny ulga – uwolnienie. Łatka „poezji dla nastolatek” funkcjonuje jako pejoratywne określenie, tak jakby czas adolescencji był czasem gorszym, wstydliwym. Poświatowska mówi o nim bez wstydu:


Jestem Julią

mam lat 23

dotknęłam kiedyś miłości

miała smak gorzki

jak filiżanka ciemnej kawy

wzmogła

rytm serca

rozdrażniła

mój żywy organizm

rozkołysała zmysły

odeszła

Jestem Julią

na wysokim balkonie

zawisła

krzyczę wróć

wołam wróć

plamię

przygryzione wargi

barwą krwi

nie wróciła

Jestem Julią

mam lat tysiąc

żyję


Młodzieńcze czekanie na miłość okazuje się niczym innym jak egzystencjalną tęsknotą, znaną ludziom na każdym etapie życia. Nadmierność sformułowań można odrzucać, ale warto wiedzieć, co skreślam, traktując z niechęcią te wszystkie „przygryzione wargi”, ten „rozdrażniony żywy organizm”. Co to jest, co chcemy ukryć przed sobą, używając etykietki „złej literatury”? Powiedz, do jakich lektur młodości wracasz, a dowiesz się, kim jesteś.


Bose nogi


Matka kupiła Halinie nowe czółenka, żeby tylko przygotowała swój debiut do publikacji. Wiersze to tyle, co ładne buty? Tylko tyle? Chyba nie o to chodzi. Ta poezja to zapis emocji, a co za tym idzie: zapis przygód ciała, a także zapis rodzącej się i nabierającej rozpędu świadomości płci. Czółenka – płeć kulturowa – bywają niewygodne, a jednak się o nich marzy. I kupuje się je, często po to, by nigdy ich nie nosić.

„Uparte serce” spotyka nas z Poświatowską, właścicielką pięknych butów, która woli chodzić boso: „Gdy tak leżą bezczynnie lewa zwrócona ku prawej, prawa ku lewej, o czym szepczą moje stopy w nie kończące się zimowe wieczory. One mówią, sobie mówią o nagrzanym sypkim piasku przywierającym do nich miękko. Bezwładnie tak leżące myślą o ziemi, ciągle o ziemi. Wąskie trawy tam rosną i nakrapiane jaszczurki przebiegają pospiesznie. Ostrożnie, żeby nie spłoszyć odpoczywającej mrówki, idą jedna za drugą, jedna przed drugą moje śmieszne bose nogi”.

Można zarzucać Błażejowskiej nienaukowość, tak jak można nie cenić Poświatowskiej z powodu jej młodzieńczej ekspresji. Nie ma w „Upartym sercu” krytycznej analizy, takiej jak np. w klasycznej już dla odczytania Poświatowskiej „Nierozważnej i nieromantycznej” Grażyny Borkowskiej. Ale też inny jest cel. Błażejowska nie pokazuje ciemnej strony poetki – jej egoizmu, pragmatyzmu, koniunkturalizmu nawet? Być może. Ale jakże by mogła zwolnić tempo i poddać chłodnej ocenie coś tak żywego, będącego czystym zakochaniem?

Dostaliśmy właśnie pierwszą książkę o Poświatowskiej: pierwszą, po jaką należy sięgnąć, o pierwszych wobec tej poetki uczuciach. Dostaliśmy baśń.


Kalina Błażejowska, „Uparte serce. Biografia Poświatowskiej” ,Znak, Kraków 2014

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Nauczycielka, współzałożycielka Szkoły Demokratycznej w Krakowie, autorka tekstów i wywiadów publikowanych m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, dotyczących zwłaszcza problematyki wychowania oraz literatury dziecięcej.

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2014