Dzieci gwiazd, potomstwo Boga

Jak pogodzić wiarę z nauką?

11.01.2016

Czyta się kilka minut

Ks. prof. Michał Heller, 2013 r. / Fot. Dariusz Zarod / EAST NEWS
Ks. prof. Michał Heller, 2013 r. / Fot. Dariusz Zarod / EAST NEWS

Spotkanie zapowiadało się wyjątkowo ciekawie. Co roku wykład ks. prof. Michała Hellera, organizowany przez Wyższą Szkołę Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie w rocznicę powstania uczelni, gromadzi tłumy. W zeszłym roku liczba słuchaczy w Filharmonii Podkarpackiej przekroczyła normy związane z bezpieczeństwem budynku – przyszło blisko półtora tysiąca osób, dlatego w tym roku wprowadzono bezpłatne bilety, których rozprowadzono ok. tysiąca. Tym razem okrągły jubileusz dwudziestolecia WSIiZ miał uświetnić duet gości – do rozmowy z ks. Hellerem na temat nauki i wiary został zaproszony Krzysztof Zanussi.

W materiałach zapowiadających wydarzenie ks. Heller przytacza cytat z ostatniej książki Zanussiego „Strategie życia”, w której reżyser zarzuca teologom ignorowanie osiągnięć współczesnej nauki – na przykład unikanie konfrontowania pytań ostatecznych z tym, co o byciu poza czasem mówi nauka. „Ale tu w teologii jest prawie kompletne milczenie i dlatego młodzież ma poczucie, że religia operuje myśleniem z innej epoki, jest wiarą babci i dziadka, a przecież to jest błąd” – konkluduje Zanussi. Podczas wykładu ks. Heller dopowiedział, że książkę otrzymał od autora z dedykacją odnoszącą właśnie do tego cytatu. Postanowił podjąć wyzwanie i zaproponował organizatorom zaproszenie reżysera.

Jednak nikt (łącznie z prowadzącym spotkanie i zarazem piszącym te słowa) nie spodziewał się, że ks. Heller, zanim włączy się w rozmowę, przedstawi wizję na miarę Teilharda de Chardin, uwzględniającą wiedzę XXI wieku.

Dramat Kosmosu

Ks. Michała Hellera nie trzeba przedstawiać. Jego pisarstwo, zwłaszcza z pogranicza wiary i nauki, jako kosmologa aktywnie uczestniczącego w projektach naukowych, a jednocześnie katolickiego księdza, charakteryzuje się wnikliwością i równocześnie dużą ostrożnością. Jest tworzone wedle zasady: lepiej mniej, lecz w sposób bardziej uzasadniony, niż więcej, ale na zasadzie spekulacji. Rozpoczynając prezentację zatytułowaną „Kosmiczny dramat. Moja prywatna wizja”, autor uprzedził, że będzie ona nieco inna niż dotychczas.

Współczesna nauka coraz precyzyjniej ukazuje dramat Kosmosu od Wielkiego Wybuchu do różnych scenariuszy przyszłego końca. Jednocześnie religia także przedstawia wielki dramat. „Całe moje życie musiałem żyć w tych dwóch dramatach” – rozpoczął uczony i przyznał, że według niego nie jest problemem, czy Absolut istnieje. Problemem jest, czym lub kim On jest. Myślą czy Materią? Świadomością czy Ogólną Zasadą? Abstrakcją czy Konkretem? Ponieważ istniejemy, coś istnieje, a my jesteśmy jego częścią. To „coś” można uznać za absolut.

Najwyraźniej ks. Heller wstępnie za absolut uznaje Wszechświat razem z wyjaśniającymi go fundamentami. Wszechświat badany jest przez nauki empiryczne. Jednym z ważnych tropów prowadzących do fundamentów Wszechświata jest jego racjonalność – daje się on badać racjonalnymi metodami. Gdyby zatrzymać się na tym etapie, propozycję Hellera należałoby uznać za panteizm. Panteizmem jednak nie jest.

Najpierw kosmolog rozprawił się z materializmem, głoszącym, że istnieje tylko bezpostaciowa materia. Wydaje się on oczywisty, dopóki fizyka nie zacznie zadawać pytań. Z czego składa się materia? Współczesna nauka stwierdza, że jest konfiguracją rozmaitych pól fizycznych i cząstek elementarnych, które są ich kwantami. „Istnienie jest nierozerwalnie związane z niezmiernie skomplikowaną siecią struktur, które – przynajmniej w znacznej mierze – dają się modelować matematycznie. Istnienie i racjonalność to dwa oblicza tego samego” – konkluduje Heller.

Po tych wstępnych wyjaśnieniach mówca przeszedł do kreślenia zarysu wizji. Rozpoczyna się ona od Stanu Alfa (Teilhard mówił o punkcie Alfa), od którego wszystko wzięło początek. Jak Heller go rozumie?

Z perspektywy teologicznej jest to akt stworzenia Wszechświata. Z perspektywy fizycznej nie należy go utożsamiać z Wielkim Wybuchem. „Nie wiemy, czy było jakieś »przedtem«. Nie wiemy, czy istnieją inne Wielkie Wybuchy i inne Wszechświaty – mówi ksiądz-kosmolog. – Nie wiemy, czy są możliwe inne zestawy praw fizyki, które obowiązywałyby w jakichś innych wszechświatach, czy tylko jeden zestaw praw jest logicznie możliwy”. Chodzi zatem o początek Wszechświata w porządku ontologicznym.

I kolejna ważna uwaga: nie musi być on rozumiany w sensie czasowym, skoro współczesna nauka podpowiada, że czas jest pochodną praw fizyki i „gdy rodziły się prawa fizyki, czasu jeszcze nie było”.

„Widzę ten Stan Alfa jako Wielkie Zacieśnienie – zacieśnienie niezmierzonego Pola Racjonalności, Logosu w najczystszej formie – do tego, co się mogło zdarzyć i co się zdarzyło, do tego »podpola« racjonalnych struktur, które stało się prawami fizyki i dzięki któremu Wszechświat (lub wszechświaty) rozpoczął (rozpoczęły) przygodę istnienia” – mówi ksiądz-kosmolog.

Podwójne Wcielenie

To było pierwsze Wcielenie Logosu. Nieskończone Pole Racjonalności stało się ciałem Wszechświata (wspominałem, że poglądy Hellera nie są panteizmem utożsamiającym Boga z Kosmosem, teraz można dopowiedzieć: są panenteizmem, głoszącym, że Bóg nieskończenie przekracza Kosmos, choć obejmuje go swym istnieniem). Wszechświat został poczęty – mówi obrazowo Heller.

W tym miejscu autor dokonuje ważnego założenia: idąc za wielką tradycją metafizyczną, utożsamia Prawdę z Dobrem. Uczony kosmolog wie, że nauka nie zajmuje się dobrem. Ona skrupulatnie oddziela prawdę od wartości – nie ma narzędzi do ich badania.

Ale wizja scalająca całość doświadczenia i rozumienia rzeczywistości nie musi kierować się takim metodologicznym rygoryzmem – Heller zaznacza, że nie jest ona teorią naukową, tylko hipotezą filozoficzną. Jeżeli w nieskończonym Polu Racjonalności dostrzegamy Świadomość i Myśl, nic nie stoi na przeszkodzie, by przyjąć, że „Wszechświat począł się z Miłości”. „Niezmierzone Pole Racjonalności, które »było«, zanim stał się Stan Alfa, »było« również niezmierzonym Polem Dobra. Stan Alfa, poczęcie Wszechświata, można również uważać za Wielkie Zacieśnienie Dobra, czyli jego Wielką Koncentrację”.

Owa Koncentracja Dobra zawiera paradoks: proces ewolucji Kosmosu doprowadził do powstania istot rozumnych, które nie tylko mogą poznawać Kosmos i mają dostęp do Racjonalności, ale mogą też czynić zło – sprzeciwiać się Racjonalności. Za Leibnizem i tradycją chrześcijańską Heller powtarza, że pojawienie się wolności decyzji wzbogaciło dobroć Wszechświata, mimo pojawienia się także zła moralnego jako konsekwencji wolności.

„Pierworodna wina ludzkości/człowieka/każdego-z-nas polega na tym, że do Pola Racjonalności-Dobra człowiek wprowadził zgrzyt – irracjonalność zła. Choć zło-grzech jest zawsze czymś osobistym, jest ono również dramatem całego Logosu, jego Golgotą” – mówi myśliciel. Dlatego pojawia się Drugie Wcielenie Logosu jako akt tej samej Miłości. Ks. Heller wręcz sugeruje, że jest to jeden akt Miłości (Stworzenie i Odkupienie), tylko z naszego punktu widzenia rozdzielony w czasie: „Tajemnica zła od samego początku została wykorzystana do tego, by Miłość była jeszcze piękniejsza”.

Jako teolog ks. Heller wyciąga konsekwencje z tych stwierdzeń: „Jeżeli Logos przez swoje Pierwsze Wcielenie jest we wszystkim, to cierpi i umiera w każdym cierpieniu i każdym umieraniu. Wszystkie cierpienia i wszystkie śmierci skoncentrowały się w Krzyżu Logosu. Ale i odwrotnie, nasze cierpienia i nasze umieranie nie są tylko nasze. On cierpi i umiera w nas. On jest krzyżowany we wszystkim, co nas boli i co w nas umiera. Umieranie na krzyżu jest aktem całego Kosmosu. Racjonalność Dobra jest tak ogromna, że irracjonalność naszego zła staje się w nim nic nieznacząca, zostaje unicestwiona”.

Stan Omega

Na koniec ks. Heller mierzy się z problemem śmierci. „Nasza świadomość, nasza racjonalna, ale wolna wola są uwikłane w bezwładność materii. Ta bezwładność materii kiedyś nas pokona. Ciało powróci do elementów Wszechświata, świadomość – przynajmniej w takiej postaci, jakiej teraz doświadczamy – zgaśnie. Prawa fizyki dokonają swojego dzieła”. Ale filozof przypomina pytanie, czym są prawa fizyki, które stanowią strukturę Wszechświata. Czy nie wyłoniły się one w wyniku Wielkiego Zacieśnienia nieskończonego Pola Racjonalności – Stanu Alfa? Jeżeli tak, to nie są wszystkim, co jest. „Śmierć może być wyzwoleniem z Zacieśnienia – wejściem w Rozszerzenie” – zauważa ks. Heller. Jak rozumieć takie Wielkie Rozszerzenie nazwane przez autora wizji – znów za Teilhardem de Chardin – Stanem Omega?

Matematyczne struktury praw fizyki mogą być – zdaniem ks. Hellera – rozszerzone do większych struktur, których są podstrukturami. Postulat ten ma charakter filozoficznej hipotezy. „Te większe struktury też mogą wyznaczać jakąś fizykę” – uczony nazywa ją (z braku lepszego określenia) nadfizyką. Prawa fizyki są granicznym przypadkiem praw nadfizyki. „Może druga zasada termodynamiki, rządząca procesami rozkładu i śmierci, jest tylko granicznym przypadkiem ogólniejszej zasady nieograniczonego wzrostu?” – pyta ks. Heller i twierdzi, że Stan Omega jest przeznaczeniem każdego człowieka i całego Wszechświata.

Czy zatem jest on odwrotnością Wielkiego Zacieśnienia? Można wręcz pytać: czy cykl Wielkiego Zacieśnienia i Wielkiego Rozszerzenia nie jest jakimś kosmicznym oddechem Boga? W wizji Hellera nie jest to jasne, ale uzasadnione zdaje się być mniemanie, że Stan Omega nie jest powrotem do tego, co „było” przed Stanem Alfa. Zmieniło się co najmniej jedno: pojawiliśmy się my – o ile oczywiście jakoś przetrwamy ten zapierający dech Boski cykl. Rozumiem, że ks. Heller jest tu optymistą.

Kłopoty Teilharda de Chardin

Nie jest łatwo w kosmiczny plan wpisać konkretne wydarzenie, jakim jest narodzenie, śmierć i – jak wierzymy – zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Niewielu się na to poważyło. Częściej pojawiały się wizje ograniczające się do teistycznej perspektywy, czyli uwzględniające istnienie Boga – np. w Whiteheada metafizyce procesu Bóg gwarantuje porządek we Wszechświecie, z kolei w ontologii Ellisa Absolut – jako metaświat „zero” – stanowi podstawę hierarchicznie nabudowanych czterech światów składających się na rzeczywistość (świata fizycznego, indywidualnej i zbiorowej świadomości, zdarzeń możliwych oraz platońskiego świata abstrakcyjnych relacji). W pierwszej połowie XX w. pojawiła się jednak śmiała wizja obejmująca także Chrystusa Kosmicznego.

Jej autorem był jezuita-paleontolog, współodkrywca Człowieka Pekińskiego, Pierre Teilhard de Chardin, zmarły w 1955 r. Próbował on uzgodnić myśl przyrodniczą z wiarą religijną. Ks. Heller, zapytany o jego wizję przez Giulio Brottiego w książce „Bóg i nauka”, tłumaczy, że francuski jezuita-przyrodnik chciał dopasować dwa odmienne procesy: ekspansję Kosmosu, której towarzyszy rozpraszanie energii (zgodnie z drugą zasadą termodynamiki jest to proces nieodwracalny i nieuchronny), z przeciwstawnym jej – jak się wtedy wydawało – ewolucyjnym procesem wzrostu biologicznej złożoności. Teilhard uznał, że za ten drugi proces odpowiedzialna jest energia duchowa, która niweluje działanie drugiej zasady termodynamiki i prowadzi świat ku ostatecznemu spełnieniu w maksymalnej koncentracji świadomości. Wszechświat rozwija się od Wielkiego Wybuchu, nazwanego przez Teilharda „punktem Alfa”, do „punktu Omega”, który utożsamił on z Chrystusem Kosmicznym. Jak się łatwo domyślić, poglądy te szybko wzbudziły zaniepokojenie świętego Oficjum, które nałożyło na jezuitę zakaz publikowania prac. Nie zahamowało to natomiast aktywności twórczej Teilharda, który pisał „do szuflady” do końca swojego życia.

Patrząc z perspektywy czasu, imponująca wizja Teilharda poniosła jednak porażkę, gdyż wraz z rozwojem nauki okazała się w dużej mierze spekulacją niemającą pokrycia w rzeczywistości. Tych wad zdaje się unikać wizja ks. Hellera. Jako kosmolog ma on zdecydowanie lepszy wgląd w całość rzeczywistości badanej przez nauki empiryczne. I oczywiście nasza wiedza znacznie posunęła się do przodu od czasów Teilharda.

Nie oznacza to, że wizja krakowskiego duchownego nie prowokuje trudnych pytań.

Pytania do autora

Teilhardowi zarzucano zbytni optymizm i zignorowanie konieczności napiętnowania zła – w jego wizji wszystko zbawia się na końcu w „punkcie Omega”. Czy podobny zarzut można postawić Hellerowi – czy rzeczywiście każdy, bez względu na jego dobre czy złe życie, przejdzie do Stanu Omega?

W zarysie swojej wizji kapłan-naukowiec utożsamia zło z irracjonalnością, a tę z kolei z niebytem (pod tym względem Heller jest wiernym uczniem św. Augustyna). Umożliwia to kontynuowanie spekulacji, choć sam Heller już tego nie robi. Być może w procesie Rozszerzenia nie ulegnie transformacji ta część naszej ontologicznej tożsamości, którą zawładnęło zło/irracjonalność/nicość. Jeśli możliwe jest całkowite ontologiczne utożsamienie się ze złem, wówczas Rozszerzenie sprawi, że taki ktoś rozpłynie się w niebycie (to pierwsza możliwość) albo zacznie żyć wiecznie życiem kadłubowym (to możliwość chyba jeszcze gorsza). Czy na tym polega piekło? Pytanie bez odpowiedzi. W każdym razie to nie Bóg karałby nas za zło, sami skazywalibyśmy się na tragiczny los, podejmując złe wybory. Takie postawienie sprawy rodzi kolejny problem: czy możliwa byłaby ratunkowa interwencja Bożego miłosierdzia?

Inne pytanie dotyczy Zmartwychwstania – czy można w tej wizji wskazać miejsce dla Zmartwychwstałego Chrystusa? Zmartwychwstanie oznacza wyraźny przyczółek Stanu Omega w naszej niedoskonałej rzeczywistości. Jak to rozumieć z naukowego punktu widzenia?
Nie jest też jasna sprawa różnicy między złem moralnym a złem fizycznym (cierpieniem i śmiercią). Ks. Heller wspomina jedynie, że Biblia w złu fizycznym dostrzega konsekwencję zła moralnego. Jak to pogodzić z oczywistością, że śmierć i cierpienie od początku wpisane są w naturę ewolucji Kosmosu?

Ryzyko konieczne

Zaproponowana przez ks. Michała Hellera w Rzeszowie wizja jest fascynująca. A jednak nietrudno dostrzec, że także ryzykowna. Należałoby na koniec zapytać o uzasadnienie.

„Czy taka wizja jest potrzebna? Jest nieunikniona! Każdy posiada jakąś wizję świata, mniej lub bardziej uświadomioną, poskładaną z mniej lub bardziej pasujących do siebie kawałków. Warto umieścić siebie w bardziej uporządkowanej całości. Życie wymaga środowiska – środowiska logicznego ładu, w równym stopniu jak środowiska tlenu i energii” – wyjaśnił autor wizji.

Precyzyjnie ks. Heller pokazał to już 16 lat temu w głośnym artykule „Przeciw fundacjonizmowi”. Fundacjonizm to przekonanie, że system filozoficzny, który ma dostarczać wiedzy pewnej, musi być zbudowany na niepodważalnych fundamentach. W historii filozofii systemy budowane w ten sposób zawsze ponosiły fiasko (przykładem Arystoteles, Kartezjusz czy Husserl). Heller zaproponował inne podejście. Pokazał, że w każdej nietrywialnej argumentacji filozoficznej występuje składowa racjonalna (logiczno-dedukcyjna) i składowa hermeneutyczna, odwołująca się do intuicyjnej wizji, często przedstawianej przy pomocy metafor. Im szerszego obszaru rzeczywistości dotyczy argumentacja, tym składowa intuicyjna większa. Tak rozumiane poznanie nie jest statyczne – wymaga nieustannego sprawdzania i korekty. Heller proponuje postępowanie według logiki „sprzężenia zwrotnego”. Wstępne założenia poddawane są sprawdzianowi wysuwanych konsekwencji – zgodnie z konsekwencjami dokonuje się korekty założeń. Jeśli trafiają one blisko prawdy, poznawczy proces prowadzi do jakiejś „granicy”. Jeśli chybiają – proces „rozjeżdża się”, okazuje się błędnym kołem.

Zastosowanie właśnie tego dynamicznego podejścia także w przypadku „Kosmicznego dramatu” potwierdza kolejna autorska uwaga. „Zawsze starałem się pilnować tego, by do moich konstrukcji myślowych nie wkradł się element irracjonalności. W każdej tego rodzaju wizji ważna jest nieustanna rewizja: cofanie się do założeń, troska o logiczną spójność, konfrontacja z nowo nabytą wiedzą, dialog – na ogół myślowy – z innymi poglądami. Dlatego, przypuszczam, moja wizja nigdy nie będzie w stanie gotowym” – zastrzegał ks. Heller w Rzeszowie.

Na pytanie „Tygodnika Powszechnego”, zadane kilka dni później, czy opublikuje esej poświęcony swojej wizji, ksiądz profesor odpowiedział tak, jak można było się spodziewać: – To jeszcze nie dojrzało do publikacji.
Możliwe, że nie dojrzeje nigdy, dlatego tak cenna jest rzeszowska prezentacja. ©℗

Spotkanie z ks. Michałem Hellerem i Krzysztofem Zanussim odbyło się w Filharmonii Podkarpackiej 25 listopada 2015 r. Jego zapis znaleźć można m.in. na kanale YouTube rzeszowskiej WSIiZ.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2016