Dysydent Klaus

Dlaczego kraje starej Unii, zwłaszcza Francja i Niemcy, postrzegają Czechy jako czynnik ryzyka?

02.12.2008

Czyta się kilka minut

Gdy prezydent Francji spotyka kanclerz Niemiec, atmosfera jest serdeczna - mimo różnic dzielących oboje polityków. Tak było też w minionym tygodniu, podczas tradycyjnego wspólnego posiedzenia rządów obu krajów: choć Francuzi i Niemcy chcą na inne sposoby walczyć z globalnym kryzysem, Merkel i Sarkozy demonstrowali przyjaźń, a swe przemyślenia o "największym kryzysie w najnowszej historii" opublikowali we wspólnym artykule prasowym.

Różnice różnicami - ale współpraca niemiecko-francuska jest i pozostanie motorem Unii Europejskiej. Nawet jeśli trudno wyobrazić sobie bardziej odmienne temperamenty: Merkel jest ostrożna i zamknięta; Sarkozy przeciwnie - emocjonalny, rzuca pomysłami, zanim jeszcze zdefiniuje problem. Mieszanka tak sprzecznych charakterów ma swój urok. Gdyby przywódcy innych krajów umieli dogadywać się tak jak tych dwoje, Unia byłaby dawno "globalnym graczem".

Gdy o emocjach mowa, Merkel i Sarkozy zgodni są w jednym: oboje z obawami i irytacją - tyle że skrywaną przez Niemkę, a ujawnianą publicznie przez Francuza - patrzą na to, co może wydarzyć się 1 stycznia 2009 r., gdy skończy się unijna "prezydentura" Francji, a zacznie Czech. Oboje powątpiewają, czy Czesi sprostają wyzwaniu. Sarkozy rzucił nawet ideę, aby po 1 stycznia jego kraj przejął przywództwo w nowo powołanej Euro-Grupie, tj. grupie państw mających już wspólną walutę. Nawet gdyby Grupa miała mieć tylko charakter doradczy i nawet gdyby reprezentowani mieliby być w niej tylko ministrowie finansów krajów ze strefy euro, Francuzi mogliby za jej pośrednictwem sprawować quasi-polityczną kontrolę nad czeską prezydencją.

Idea Sarkozy’ego upadła, także za sprawą sprzeciwu Merkel. Ale wątpliwości zostały. Grupa konserwatywnych posłów do Parlamentu Europejskiego zażądała nawet, by Czechy przekazały od razu prezydencję Szwedom, którzy planowo mają przejąć ją w połowie 2009 r.

Zachodnia krytyka kieruje się przede wszystkim wobec prezydenta Czech.

Czasem można odnieść wrażenie, że ten zdeklarowany eurosceptyk prowadzi osobistą krucjatę przeciw dalszej integracji Europy. Gdy niedawno zawitał do Irlandii - kraju, którego "nie" w referendum zagroziło traktatowi lizbońskiemu - spotkał się z przywódcą tamtejszych eurosceptyków milionerem Declanem Ganleyem i obwieścił, że jego, Klausa, zdaniem Unia to "impreza przymusowa, bliska socjalizmowi". Klaus dodał też, że w czasie czeskiej prezydencji nie pozwoli, by na jego Hradczanach zawisła unijna flaga.

Irlandzki rząd zareagował irytacją: akurat w chwili, gdy z sondażu dziennika "Irish Times" wynika, że większość Irlandczyków byłaby gotowa w ponownym referendum zaakceptować "Lizbonę", zachowanie Klausa odebrano jako afront. Ten na krytykę zareagował cyniczną uwagą, że w końcu jest "unijnym dysydentem" i wolno mu spotykać innych takich dysydentów, skoro jego poprzednik Václav Havel, były opozycjonista, również podczas zagranicznych podróży spotykał się z dysydentami. Co odnotowano nawet za oceanem: "New York Times" skonstatował, że Klaus to typ człowieka, który "za głupca uważa każdego, kto jest innego zdania".

I tak czeska prezydencja pozostaje w cieniu prezydenta Czech.

Przełożył WP

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1935-2020) Dziennikarz, korespondent „Tygodnika Powszechnego” z Niemiec. Wieloletni publicysta mediów niemieckich, amerykańskich i polskich. W 1959 r. zbiegł do Berlina Zachodniego. W latach 60. mieszkał w Nowym Jorku i pracował w amerykańskim „Newsweeku”.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2008