Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jej bohaterki mają jakieś historie, jakąś przeszłość, ale raczej sugerowaną, owianą tajemnicą. Możemy się domyślać, że za każdą z tych historii stoją traumy, dojmujące doświadczenia, choroby, śmierci. Trudno określić, kiedy się wydarzyły: jest trochę tak, jakby Klicka opowiadała o duchach, widmach, postaciach nieomal przezroczystych, a jednak cielesnych.
Dyskretność przedstawienia to niewątpliwie zasadnicza cecha jej wierszy. Jednak „miękkość” figur retorycznych nie idzie tu wcale w stronę ckliwości, liryczności czy dekoracyjności. Klicka posługuje się bardzo pojemną formułą języka estetyzującego świat. Pozostawia go obcym i nie za bardzo przyjaznym: jej bohaterki są skrajnie samotne, ich klęski mało kogo interesują, nawet miękka kreska w obrazowaniu raczej je osacza, niż otula. Wiele na to przykładów, najlepszy znajdziemy w wierszu „Orbi”. W końcówce tekstu świat zwierzęcych metamorfoz, do tej pory raczej przytulno-łagodny, znajduje punkt kulminacyjny w obrazie kręcących salta ptaków, które dziobią „(...) w oczy i w usta / we wdech i wydech”. To z pozoru groźna figura, przywołująca konwencję horroru, ale u Klickiej pozory mylą. ©
BARBARA KLICKA, NICE, WBPiCAK w Poznaniu, Poznań 2015