Duchy starych miasteczek

W XIX wieku w Galicji tętniły życiem dziesiątki małych miast, dziś pozostały po nich głównie wspomnienia i puste domy. W skansenie w Sanoku atmosfera minionych wieków znów odżyje - dzięki uporowi muzealników i pomocy Funduszy Europejskich powstaje tutaj prawdziwy Galicyjski Rynek.

27.07.2010

Czyta się kilka minut

Po kocich łbach turkocą koła wozu. Uliczka jest zacieniona, ale już za rogiem najbliższego domu rozpościera się szeroki plac rynku jaśniejący od słońca. Odrobinę cienia daje miejska studnia, przy której zgromadziło się kilku mieszkańców. W piekarni znowu tłoczno, jak zwykle. Szewc odpoczywa

na ganku i kiwa głową. Tak było przed stu laty, tak też będzie za kilka miesięcy w Sanoku. Muzeum Budownictwa Ludowego odtwarza tutaj XIX-wieczne Galicyjskie Miasteczko.

Pół wieku czekania

Nad brzegiem Sanu, na ogromnej łące otoczonej lasami, w 1958 roku założono skansen. Pierwsze posiedzenie Rady Naukowej nowo powstałego muzeum odbyło się we wrześniu.

Już wtedy zdecydowano o potrzebie stworzenia małomiasteczkowego rynku i zarezerwowano na ten projekt sporą, dwuhektarową część terenu.

Lata mijały, a galicyjskie miasteczko w skansenie nadal było tylko niezrealizowanym marzeniem. Wciąż jednak dopracowywano plany, a łąka, która miała stać się brukowanym rynkiem, czekała.

W 1986 roku powstała pierwsza pełna i szczegółowa koncepcja inwestycji. Stworzyli ją wspólnie dr Henryk Olszański oraz prof. Jerzy Czajkowski, drugi w historii dyrektor skansenu.

Tymczasem pracownicy muzeum zjeżdżali wzdłuż i wszerz Bieszczady i całą dawną Galicję w poszukiwaniu domów i sprzętów, które pamiętają drugą połowę XIX wieku. Przedmioty użytkowe, wyposażenie wnętrz mieszkalnych i usługowych gromadzono w muzealnych magazynach. Budynki fotografowano, powstawały szczegółowe opisy ich architektury, wykonania i przeznaczenia.

- Skansen się rozbudowywał, a o miasteczku ciągle się tylko mówiło - wspomina dyrektor Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku, Jerzy Ginalski. - Przez pięćdziesiąt lat zgromadziliśmy kilkanaście tysięcy różnych zabytków, które miały posłużyć do zbudowania i wyposażenia miasteczka. Od lat przewodnicy wprowadzali tędy wycieczki, pokazywali pustą przestrzeń i powtarzali jak mantrę: tutaj kiedyś będzie Galicyjski Rynek.

W latach 90. już wydawało się, że uda się rozpocząć budowę. Lipiec 1994 roku ponownie oddalił wizję realizacji tego projektu. Ponad 13 budynków w skansenie strawił pożar, który rozprzestrzeniał się w niezwykle szybkim tempie, zajmując kolejne drewniane domy i niszcząc doszczętnie najcenniejsze z eksponatów. Po tej katastrofie najważniejszym celem Muzeum stała się naprawa zniszczeń.

W okolicznych miasteczkach wciąż czekały wytypowane do przeniesienia domy. Czas jednak działał nieubłaganie. Drewno próchniało, dachy pochylały się coraz niżej, bo słupy i ściany nie miały już sił, aby je wciąż podtrzymywać.

Na zdjęciu z lat 60., które wisi w gablocie przy wejściu do skansenu, dwa domy w Brzozowie stoją tuż obok siebie. Oba są w dobrym stanie, więc pracownicy muzeum zaplanowali im wygodne, wspólne miejsce w sektorze miejskim skansenu. Trochę się je odnowi i będą stały razem jeszcze wiele lat - mieli nadzieję muzealnicy.

Dziś, w miejscu, w którym zrobiono zdjęcie, dom jest tylko jeden. Trzyma się na fundamentach ostatkiem sił. Nie nadaje się do przeprowadzki. Po jego sąsiedzie nie ma już nawet śladu.

Tak potoczyły się losy prawie wszystkich obiektów wytypowanych do przeniesienia kilkadziesiąt lat temu. Bowiem realna możliwość realizacji planów pojawiła się dopiero w XXI wieku.

- Wraz z wejściem Polski do Unii Europejskiej pojawiły się nowe możliwości realizacji tego pomysłu - wyjaśnia Jerzy Ginalski. - Opracowaliśmy projekt, który ku naszemu zadowoleniu zyskał akceptację. To jest bardzo duże i ważne osiągnięcie, ponieważ takich projektów w skali ogólnopolskiej do realizacji wybrano wtedy tylko osiem.

W roku 2005 projekt budowy Galicyjskiego Rynku został włączony do podkarpackiego Wojewódzkiego Planu Inwestycyjnego. Dwa lata później rozpoczęto przygotowywanie miejsca - konieczne było podniesienie terenu przed rozpoczęciem jakichkolwiek prac.

- Kiedy rozpoczynaliśmy prace terenowe, nawet nie marzyliśmy, że domy staną tutaj tak szybko - mówi Ginalski. - To jest naprawdę ogromny projekt. 26 budynków na 2 hektarach, wszystkie odtworzone idealnie z realnych pierwowzorów.

Fundusze Europejskie pokryły ponad połowę kosztów tej inwestycji, wartej prawie 21 milionów złotych. 6 milionów pochodzi z budżetu województwa podkarpackiego.

Jeśli trzeba, to toporem

Wokół placu w kształcie trapezu stoi już 18 budynków. W sumie będzie ich 26. Tylko dwa z nich będą oryginalnymi przeniesionymi obiektami. Reszta zostanie odtworzona na podstawie zgromadzonej dokumentacji.

Prace ruszyły w grudniu 2009 roku i trwały całą zimę. Niezależnie od tego, czy padał śnieg, czy mróz szczypał w policzki i palce, na budowie pracowali górale z Nowego Targu, czyli Firma Budowlana Józefa Paczki, która jest partnerem projektu.

Podobno lepiej buduje się w śniegu niż podczas wiosennych, ulewnych deszczy. Praca natomiast jest niezwykle wymagająca. Gdyby chodziło po prostu o wybudowanie możliwie najładniejszego i najstaranniej wykonanego domu, nie byłoby żadnych problemów. Inaczej, kiedy trzeba zbudować zniszczoną, stuletnią karczmę.

Każdy z domów ma swój dziewiętnastowieczny pierwowzór. Każdy był inny. Wszystkie wykonano przy użyciu znacznie prostszych, niż dziś dostępne, narzędzi. Zadaniem budowniczych jest idealnie odtworzenie każdego budynku.

- Wyjeżdżamy razem z ekipą budowlaną w teren. Dokładnie oglądamy domy, następnie porównujemy te obserwacje z naszymi archiwalnymi zdjęciami - tłumaczy Jerzy Ginalski. - Wszystkie najdrobniejsze koronki, wykończenia, stolarka okienna i drzwiowa będą kopiowane. Jeśli trzeba, to belki obrabiane są toporem.

Nie ma więc wokół rynku dwóch takich samych domów. Jedne będą eleganckie i zadbane, widać, że należały do najbogatszych mieszczan. Inne, gdzie podmurówka nierówna, całość mniej zdobna. Budowa zakończona zostanie w czerwcu 2011 roku i dopiero wtedy, wraz ze zniknięciem maszyn i budujących, zamieszkają tu duchy starych miasteczek.

- Marzy nam się, żeby to małe miasteczko znów tętniło życiem - mówi Ginalski. - Będziemy pierwszym muzeum w Polsce, które w taki sposób zagospodaruje tę przestrzeń. To nie będą ekspozycje i gabloty, ale prawdziwe miasteczko, po którym będzie można spacerować. Turysta będzie mógł, jak to się teraz modnie mówi, w sposób interaktywny zwiedzać ten rynek.

Zegarmistrz i zapach chleba

Nowe życie rozpocznie się tu, kiedy karczma zapełni się gośćmi. W zakładzie szewskim przywita nas nie manekin, ale najprawdziwszy szewc. Jeśli więc na kocich łbach, którymi wyłożona będzie płyta rynku, ktokolwiek złamie obcas, nie będzie musiał szukać daleko.

Kilka kroków dalej, z niewielkiego domu na rynek wydobywać się będzie miarowe bicie stuletnich zegarów. O zegarmistrza dziś coraz trudniej, ale ten, który tutaj będzie urzędował, na pewno naprawi każdy, najstarszy nawet sprzęt.

Jeśli dobrze trafimy, w piekarni, piec będzie się chleb, według tradycyjnej receptury. Pachnący, ze skórką przyrumienioną i chrupiącą.

Nawet stara szkoła będzie spełniać swoje dawne funkcje. Jako budynek edukacyjny służyć będzie jako miejsce do organizowania lekcji muzealnych. Wykorzystana będzie nie tylko latem, dzięki ogrzewaniu będzie służyć skansenowi przez cały rok.

Żeby umożliwić kontakt ze światem, w większym niż pozostałe budynku, urządzone jest biuro i mieszkanie poczmistrza.

Wieczorem życie przeniesie się do karczmy. Przyciągnie tutaj nie tylko smak opiekanych pierogów ze skwarkami czy tradycyjnego żuru, ale i to, co kryje się za tylną ścianą budynku - najprawdziwsza na świecie, dokładnie taka jak przed stu laty - kręgielnia. Jeden długi tor, drewniane kręgle. Kula trochę inna niż dziś. Zasady jednak i zabawa niezmienne od ponad wieku. - Spróbujemy odtworzyć tutaj atmosferę dawnych małych miasteczek galicyjskich - wyjaśnia Jerzy Ginalski. - Dlatego chcemy, żeby można było tutaj przyjść nawet po zamknięciu skansenu, bez żadnych biletów. Byłoby dobrze, gdyby sanoczanie mogli w takim urokliwym miejscu odpoczywać.

Samo położenie Galicyjskiego Miasteczka zachęca do odwiedzin. Wzrasta ono tuż nad brzegiem szerokiego, zielonego Sanu, przy którym zawsze spotka się przynajmniej kilku wędkarzy. Na horyzoncie już widać Bieszczady porośnięte gęstymi lasami. Powietrze czyste, już prawie czuć góry.

Mocne wsparcie dla projektów kulturalnych

Pomoc unijna dla skansenu w Sanoku wpisuje się w jeden z celów Funduszy Europejskich - jakim jest wsparcie infrastruktury turystycznej i ochrony obiektów dziedzictwa kulturowego. Ponadto środki europejskie oferują możliwość finansowania tzw. miękkich projektów związanych z promocją lokalnych kultur. Celem takich działań jest wsparcie lokalnych inicjatyw kulturalnych oraz promocja tożsamości i historii regionów. Dzięki takim przedsięwzięciom wzmacniana jest także konkurencyjność turystyczna oraz inwestycyjna danego regionu.

Przykładów z południowej Polski jest więcej. Szansę na dofinansowanie wykorzystało między innymi miasto i gmina Piwniczna-Zdrój, które w latach 2009-2012 wspólnie ze słowacką gminą Lutina zrealizuje projekt "Zachowanie kulturowego i duchowego dziedzictwa »Kultura - zwierciadło duszy«" finansowany z Programu Współpracy Transgranicznej Rzeczpospolita Polska - Republika Słowacka 2007-2013. W ramach projektu, oprócz inwestycji w infrastrukturę kulturalną regionu, zostanie zrealizowany festiwal folklorystyczny, powstanie przewodnik historyczny po regionie, odbędą się seminaria i konferencje promujące lokalne dziedzictwo kulturowe. Więcej szczegółów można znaleźć na stronie www.piwniczna.pl.

Festiwal Karpaty OFFer Małopolska jest kolejnym przykładem miękkiego projektu kulturalnego realizowanego w ramach Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013. Głównym celem festiwalu jest przedstawienie różnorodnych zjawisk kulturowych i wyjątkowej aktywności twórczej mieszkańców Karpat, ich swoistej duchowej wspólnoty oraz szacunku dla tradycji, na kanwie której wyrasta rozmaitość współczesnych zjawisk artystycznych. Projekt realizowany jest przez Instytut Europa Karpat. Strona projektu: www.karpatyoffer.pl.

Karkonoski Festiwal Światła współfinansowany z Programu Współpracy Transgranicznej Republika Czeska - Rzeczpospolita Polska 2007-2013 jest kolejnym przykładem projektu promującego kulturę niematerialną regionu. Organizatorzy festiwalu, wykorzystując światło i nowoczesne technologie, chcą promować region Kotliny Jeleniogórskiej i jej walory kulturowo-przyrodnicze.

Skala międzynarodowa

Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku jest dumne ze swojej inwestycji. Postępowi prac przygląda się także autor pierwszej koncepcji, były dyrektor placówki - prof. Jerzy Czajkowski.

- To osiągnięcie na skalę międzynarodową - mówi. - Jest kilka muzeów na świecie, które robią coś podobnego, ale nigdzie nie udało się równie wiernie odtworzyć takiego miasteczka. My postawiliśmy na dbałość o każdy szczegół, każdy materiał musi być idealnie dobrany.

Takich niewielkich miasteczek, zamieszkałych wspólnie przez Polaków, Żydów i Ukraińców, było na terenie dawnej Galicji ponad 50. Do dziś nie ocalało żadne z nich. Jednak te ośrodki były dla regionu najważniejsze. Tutaj toczyło się życie kulturalne, ale także rozkwitała gospodarka - handel i rzemiosło. Czas pozostawił gdzieniegdzie pojedyncze domy z tamtego czasu, a i te stopniowo znikają.

- Dlatego takie wielkie znaczenie miał dla nas ten projekt - wyjaśnia prof. Czajkowski. - Najlepszym natomiast dowodem na to, jak pięknie te budynki zostały wykonane, są pytania turystów, którzy tu przyjeżdżają: A czy wy będziecie te domy sprzedawać?

Szewc, piekarz i inni

Projekt "Galicyjski Rynek - budowa sektora miejskiego w Parku Etnograficznym w Sanoku" realizowany jest w ramach Programu Infrastruktura i Środowisko przy udziale Funduszy Europejskich. Budowę rynku rozpoczęto w grudniu 2009 roku, jej zakończenie planowane jest na 30 czerwca 2011 roku. Całkowita wartość projektu wynosi 20 875 850 zł, wkład Unii Europejskiej sięga 11 851 818 zł. Dodatkowo 6 262 755 zł na ten cel przeznaczono w ramach Wieloletniego Programu Inwestycyjnego Województwa Podkarpackiego. Projekt polega na odtworzeniu tradycyjnego układu rynku niewielkiego miasteczka w dawnej Galicji. Na powierzchni 2 ha rozmieszczonych będzie wokół czworokątnego placu 26 budynków - dwa z nich będą oryginalnymi budowlami przeniesionymi do skansenu, reszta to kopie dawniej istniejących w tych stronach domów i zakładów. Poza domami mieszkalnymi zaplanowano także między innymi: aptekę, remizę, zakład szewski, fryzjerski, krawiecki, piekarnię, szkołę i karczmę. Część z tych zakładów zostanie otworzona i będzie spełniać swoje dawne zadania.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2010

Artykuł pochodzi z dodatku „Zielona Brama