Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Właśnie kultura była jego miłością i domeną. Kultura rozumiana jako duchowa wolność, która się oprze wszelkim autorytaryzmom i totalitaryzmom. Kultura rozumiana także jako Kościół otwarty, uczący wewnętrznej wolności, gdy zewnętrznej wolności nie ma wcale lub gdy jest ona arbitralnie ograniczana. Kultura rozumiana jako najwyższe dobro narodu i najgłębsza więź z całą Rodziną Ludzką, zwłaszcza z tą jej częścią, która cierpi biedę i niedorozwój. Jerzy Turowicz w latach ucisku i ograniczeń stworzył pismo, jedyne od Łaby po Władywostok, które taką kulturę ludziom niosło i w nich krzewiło. Takim był jego i jego przyjaciół – w tym właśnie zgasłego Jacka Woźniakowskiego – „Tygodnik Powszechny”. Mówił wtedy „Tygodnik Powszechny” przez lata za społeczeństwo i do społeczeństwa. Polskie przemiany lat 1980 i 1989 powitał Jerzy z radością. Był jak mało kto ich wielkim prekursorem. To nie on się zbliżył do dziejącej się wtedy historii – to historia się zbliżyła do Niego.