Drugi obieg

Dla tych, którzy pamiętają lata 70. i 80. zeszłego wieku,...

25.02.2013

Czyta się kilka minut

1

...„drugi obieg” jest terminem dobrze znanym i ściśle związanym z ówczesną sytuacją. Obejmowano nim wszelkie przedsięwzięcia kulturalne podejmowane poza zasięgiem państwowej cenzury, a więc przełamujące monopol władzy we wspomnianej dziedzinie. Bodaj najważniejszą postacią owego przełamywania były podziemne edycje książek i czasopism.



2

Przypominam tym, którzy zapomnieli: drugi obieg traktowany był w PRL-u jako działanie nielegalne; drukowanie i kolportowanie podziemnych książek było zajęciem niebezpiecznym; nawet kupowanie samizdatów budziło (przynajmniej początkowo) znaczne emocje. Pamiętam, jak byłem przejęty, gdy po raz pierwszy wszedłem w posiadanie wydanej w podziemiu książki (był nią pierwszy tom „Głównych nurtów marksizmu”), pamiętam, kto i gdzie mi ją sprzedał...



3

W artykule „Rozbijamy blokadę wolności” („Do Rzeczy”, nr 4/13) Joanna Lichocka nazywa samą siebie „praktykiem drugiego obiegu”; innymi praktykami, wymienionymi z nazwiska, mieliby być Anita Gargas, Ewa Stankiewicz, Grzegorz Braun i Robert Kaczmarek. Skądinąd: z wywodów Lichockiej można wyciągnąć wniosek, iż współtwórcami dzisiejszej wersji drugiego obiegu są właściwie wszyscy prawicowi publicyści (filmowcy, pisarze) działający poza mainstreamem i niedopuszczani do publicznej telewizji. Autorka artykułu oznajmia z dumą: „Drugi obieg – niezależne filmy, nowe pisma, (...) nowy rodzaj teatru domowego – dociera do milionów Polaków”. I pryncypialnie ocenia: „Już samo pojęcie drugiego obiegu, to, że on istnieje w demokratycznym teoretycznie kraju, ośmiesza i elity, i mainstream”.



4

Nazywając własną działalność (oraz działalność swych politycznych przyjaciół i sojuszników) „drugim obiegiem”, popełnia Joanna Lichocka semantyczne nadużycie. Nikt nie twierdzi, że wspomniana działalność jest nielegalna; nikt nie konfiskuje Lichockiej kamery i komputera; podobnie: nikt nie zamyka drukarni „Gazety Polskiej” i nie aresztuje jej drukarzy. Po prostu: Lichocka pracuje dla opozycji, jej polityczny idol Antoni Macierewicz zasiada w Sejmie, wspierana przez nią partia już kiedyś rządziła, jej słowa (jak sama mówi) docierają do milionów Polaków.

Nadużyciem jest także powiedzenie, że dzisiejsza Polska jest krajem „teoretycznie demokratycznym”. Jest inaczej: nie żyjemy w żadnym idealnym państwie, tylko w praktycznej demokracji ze wszystkimi jej wadami i ograniczeniami (do których należy także prawo właścicieli gazet do zwalniania dziennikarzy, dotkliwie odczuwane nie tylko przez zwolenników opozycji).



5

Nie posądzam Joanny Lichockiej o brak wiedzy na temat drugiego obiegu. Jej wypowiedź zamieszczoną w tygodniku Lisickiego traktuję tak samo jak wypowiedzi wcześniejsze: jako element sprawnie i świadomie prowadzonej kampanii na rzecz bliskiej jej formacji politycznej (i jej powrotu do władzy). Jeśli zaś ktoś wierzy, że ustami Lichockiej przemawia prawda absolutna, burząca blokady wolności – to jest to jego prywatna sprawa.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2013