Doświadczenie graniczne

Na Słowacji wychodzą na jaw kolejne szczegóły dotyczące morderstwa młodego dziennikarza. Jednocześnie toczy się dyskusja o kondycji słowackiego państwa.

09.10.2018

Czyta się kilka minut

 / Radovan Stoklasa / REUTERS / FORUM
/ Radovan Stoklasa / REUTERS / FORUM

Ján Kuciak i jego narzeczona Martina Kušnírová zginęli w lutym, a policja od początku wiązała to z pracą Kuciaka jako dziennikarza śledczego. Jego ostatni tekst, niedokończony, dotyczył działalności włoskiej mafii na Słowacji i jej powiązań ze światem polityki. Podejrzanych aresztowano dopiero teraz, pod koniec września: według prokuratury zabójca to prawdopodobnie były policjant Tomáš Šz., pomagał mu jako kierowca Miroslav M., mord miała zlecić Alena Zs., a przedsiębiorca Zoltán A. miał między nimi pośredniczyć. Za śmierć Kuciaka – jego dziewczyna zginęła, bo znalazła się w niedopowiednim miejscu o niedopowiednim czasie – zapłacono podobno 70 tys. euro.

Ludzie w tle

Gdy zatrzymano podejrzanych, prezydent Andrej Kiska stwierdził, że to ważny, ale tylko pierwszy krok, bo „musimy się dowiedzieć, kto morderstwo zlecił” tak naprawdę. To istotnie najważniejsze, a także najtrudniejsze. Nie trzeba szczególnej wiedzy o śledztwie, by zdawać sobie sprawę, że Alena Zs. – tłumaczka języka włoskiego z Komárna – była tylko narzędziem.

Kto chciał więc śmierci dziennikarza? Słowacki „Denník N” pisze, że jeden z aresztowanych twierdzi, iż zleceniodawcą był Marian Kočner – kontrowersyjny przedsiębiorca, skonfliktowany z Kuciakiem (wiadomo, że mu wcześniej groził). Alena Zs. miała zaś współpracować z Kočnerem jako tłumaczka (on temu zaprzecza). Kočner również jest dziś w areszcie, ale w związku z przestępstwami gospodarczymi. Po śmierci Kuciaka był przesłuchiwany i choć wtedy wykluczono go ze sprawy morderstwa, teraz staje się głównym bohaterem medialnych spekulacji.

Od początku rozważany jest też wątek włoskiej mafii, której aktywność na Słowacji opisywał Kuciak. Są też politycy i ich współpracownicy, którym dociekliwy Kuciak mógł działać na nerwy. Ale niechęć do dziennikarzy i nawet werbalna agresja nie są w świecie polityki niezwykłe. Ani na Słowacji, ani gdzie indziej. Mord na zlecenie – to już inna sprawa.

Trauma dla narodu

Zabójstwo dwojga młodych ludzi wstrząsnęło Słowacją. W minionych miesiącach tłumy ludzi wychodziły na ulice: podczas największych od 1989 r. demonstracji żądano rzetelnego śledztwa. Pod presją społeczną do dymisji podali się premier Robert Fico i szef MSW Robert Kaliňák. Protesty nie były organizowane przez żadną partię – były inicjatywą ludzi, którzy nie chcieli pogodzić się z tym, co się stało.

Amerykański historyk Timothy Snyder stwierdził nawet, w wywiadzie dla portalu Salon, że może się to stać pokoleniowym doświadczeniem, które połączyło ludzi. Natomiast znany publicysta Martin M. Šimečka zwraca uwagę, że morderstwo Kuciaka i Kušnírovej wywołało w społeczeństwie traumę, „z której można wyjść tylko przez poznanie prawdy nie tylko o tym, kto je popełnił i zlecił, ale także o tym, co do niego doprowadziło. Musimy się dowiedzieć, w jakim kraju żyjemy, i spróbować go naprawić”.

„Takie wyzwanie wymaga nowej umowy społecznej o gotowości do zaakceptowania prawdy o morderstwie, nawet jeśli okaże się przerażająca. Możliwe przecież, że dowiemy się o niciach powiązań, które od lat łączą na Słowacji politykę i przestępczość” – pisał Šimečka w „Denníku N”.

Stan państwa

Po ostatnich aresztowaniach obywatele znów wyszli masowo na ulice, żądając „uczciwej Słowacji”. Czy uda im się osiągnąć trwałą zmianę społeczną i polityczną? Na razie na jaw wychodzą kolejne sytuacje, gdy państwo zawiodło.

Niedawno opisywaliśmy w „Tygodniku”, jak wietnamska tajna policja uprowadziła z Europy swego obywatela Trịnh Xuân Thanha – przedsiębiorcę podejrzanego o oszustwa, który ubiegał się w Niemczech o azyl. Z pewnością byłoby to trudniejsze, gdyby nie swoista uprzejmość słowackich władz, które pożyczyły Wietnamczykom rządowy samolot. Ówczesny minister Kaliňák twierdzi, że nie miał pojęcia o porwaniu; użyczenie samolotu miało być tylko przysługą dla zagranicznej delegacji, której przydarzyły się kłopoty logistyczne.

Również w tej sprawie mamy dziś nowe fakty. W ostatnich dniach dwóch słowackich policjantów przyznało, że widzieli moment, jak Thanh był wleczony do samolotu na lotnisku, a prokurator zdecydował o wszczęciu śledztwa. Do czego ono doprowadzi? Czy uda się ustalić przebieg wydarzeń i motywy słowackich decydentów idących na rękę Wietnamczykom?

Zabójstwo dziennikarza i jego narzeczonej oraz porwanie Wietnamczyka to dwie różne sprawy. Ale łączy je jedno: od tego, jak zostaną wyjaśnione, zależy zaufanie Słowaków do ich państwa.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 42/2018