Dorosła z dworca ZOO

Pamiętacie najsłynniejszą nastoletnią narkomankę? Oto Christiane F. trzydzieści pięć lat później.

05.05.2014

Czyta się kilka minut

Christiane Felscherinow czyli Christiane F., Berlin, wrzesień 2013 r. / Fot. Ute Mahler / OSTKREUZ / AGENTUR FOCUS / CZARNY KOT
Christiane Felscherinow czyli Christiane F., Berlin, wrzesień 2013 r. / Fot. Ute Mahler / OSTKREUZ / AGENTUR FOCUS / CZARNY KOT

Trzeba to przyznać: bohaterka ma ponad 50 lat i wciąż jest atrakcyjną kobietą. Dokładnie tak, bez grzecznościowych frazesów w rodzaju „ślady dawnej urody”, choć już za nic nie przypomina tamtej dziewczynki z policyjnego zdjęcia, o dużych oczach i wydatnych ustach.

– Co pani robi, żeby tak dobrze wyglądać w tym wieku? – pyta reporterka. Ona odpowiada: – Wystarczy zacząć ćpać jako trzynastolatka i od tamtego czasu nie móc przestać.

Takie pytanie na szczęście nie pada, ani w tej książce, ani w żadnym z wywiadów, ale patrzącym na jej aktualną fotografię na okładce może przyjść do głowy taka myśl: no tak, heroina nieźle konserwuje, Jagger, Pop, Cave, Bowie – no i właśnie Christiane F.

A więc jest atrakcyjna. Tylko te ślady nakłuć na rękach, które nigdy się nie zagoją – ale mało kto je zauważa. Na przemian poci się i trzęsie z zimna, niezależnie od pogody czy temperatury w mieszkaniu. Zdarza się jej wymiotować całymi dniami. Ma żółtaczkę typu C i objawy marskości wątroby. Jej organizm nie toleruje już antybiotyków. Nie rzuciła papierosów, przypala wciążjointy, nie stroni od alkoholu, na który chyba już się uodporniła. Codziennie łyka metadon. Choć wcale tego po niej nie widać. A przede wszystkim – w przeciwieństwie do wielu swoich dawnych znajomych – wciąż żyje, wbrew tym, którzy już dawno wieszczyli jej śmierć, a nawet ogłaszali ją w gazetach. Trochę też wbrew sobie samej.

Media czuły się w obowiązku, by regularnie sprawdzać, co u niej słychać. „Zrujnowane życie młodej narkomanki”, „Cienie przeszłości”, „Czuję taki głód”. Tyle nagłówki. Ktoś podobno widział ją w okolicy jednego z mostów na Kreuzbergu. Ktoś inny napisał na Facebooku, że zmarła z przedawkowania, a jeszcze ktoś, że wyniosła się na stałe z Berlina. A jednak nie – w 2011 r. bulwarówka „Bild” donosi, że została zatrzymana przez policję podczas akcji na Moritzplatz, stacji metra znanej jako lokalny bajzel. Co prawda podczas przeszukania nie znaleziono u niej narkotyków, ale to już nie zmieściło się w tytule. Wcześniej „BerlinerZeitung” namawia jej matkę na serię wywiadów, inny dziennik płaci znajomemu za informacje o niej. Christiane zrywa na zawsze z mediami, znajomym i matką, o czym również skwapliwie donoszą gazety.


Przepraszam, oddzwonię

Nic dziwnego, że gdy dwa lata później młoda stażystka akademii Axela Springera staje pod domem Christiane F. i naciska guzik domofonu, jest zdenerwowana i nie liczy na sukces. Nazywa się Sonja Vuković, niedawno zaproponowano jej pracę w „Die Welt” i chciałaby napisać swój pierwszy tekst na temat, który nie daje jej spokoju od dawna: co się działo z dziewczyną z dworca ZOO po zakończeniu pamiętnej książki? Christiane odbiera. Jest niezadowolona, dzwonek wybudził ją z drzemki. Nie, teraz się nie spotka: – Przepraszam, oddzwonię, zostaw wizytówkę w skrzynce pocztowej.

Reporterka posłusznie spełnia prośbę. Gdy się spotkają (bo Christiane, ku jej zdumieniu, rzeczywiście oddzwoni), usłyszy, iż zrobiła to tylko dlatego, że Sonja okazała się pierwszą osobą, która nie skorzystała z okazji, by choćby podpytać sąsiadów: „Jak żyje się pod jednym dachem z Christiane F.?”.

Media mają prawo do pytań, w końcu to one ją kiedyś stworzyły. Świat nie usłyszałby o „najsłynniejszej niemieckiej narkomance”, gdyby nie Kai Herrmann i Horst Rieck z magazynu „Stern”. Decyduje przypadek. W połowie lat 70. Christiane zeznaje jako jedna z wielu świadków w relacjonowanym przez gazetę procesie pewnego alfonsa, który nastoletnim prostytutkom za ich usługi płacił heroiną. Dwóch reporterów, zszokowanych wiekiem i doświadczeniami dziewczyny, zarabiającej wówczas ciałem na kolejne działki, spędzi z nią blisko dwa miesiące, próbując odtworzyć historię jej życia. Jeden rozmawia, drugi nagrywa.


W samolocie z Bowiem

Opiszą wszystko w książce, która szybko stanie się bestsellerem określanym jako „portret pokolenia”. Opowieść Christiane urywa się w momencie, gdy po odwyku przenosi się do babci na wieś i wszystko wskazuje na to, że uda się jej zerwać z nałogiem. Jedni uznają publikację za ostrzeżenie przed narkotykami, dla innych stanie się instruktażem, wyzwalając modę na „heroinowy szyk”. Stacja Zoologischer Garten będzie nawet przez jakiś czas przyciągać wycieczki Japończyków przyjeżdżających do zachodniego Berlina.

Jesienią 1979 r. Christiane Vera Felscherinow, z powrotem w Berlinie, zauważa w kiosku swoje pierwsze, wielkie zdjęcie w witrynie reklamowej „Sterna”. Odtąd, na długo przed epoką „Big Brothera”, jej życie stanie się rodzajem reality show. Poniekąd zresztą na jej własne życzenie, bo odrzuci sugestie reporterów, którzy radzą jej, by nie ujawniała swojego prawdziwego nazwiska i nie wypowiadała się publicznie. Wchodzi w rolę nastoletniej narkomanki-celebrytki. Pomoże jej film, który na kanwie książki nakręci reżyser Uli Edel, obsadzając w roli głównej piękną Nadję Brunckhorst, do złudzenia przypominającą główną bohaterkę.

Christiane z dnia na dzień stanie się bogata. Poleci na premierę do Stanów Zjednoczonych. Będzie wciągać kokainę na imprezie z grupą Van Halen, rozbijać się po Nowym Jorku turkusowym buickiem w towarzystwie nowej przyjaciółki Niny Hagen, zaś z Davidem Bowie, który zagrał samego siebie koncertującego w filmie, odbędzie podróż prywatnym odrzutowcem wynajętym od Rolling Stonesów. Zwiąże się z Alexandrem Hackem, gitarzystą awangardowej grupy Ersturzende Neubauten, i sama wejdzie w muzyczny świat, nagrywając wspólnie z nim kilka płyt pod kryptonimem Sentimentale Jugend. Dopóki ich związek się nie rozpadnie, występują w klubach, Christiane gra na gitarze. Żyć, nie umierać!


Obiad u boku Felliniego

Szansę na nowe życie dają Christiane media i zyskana dzięki nim sława. Skoro w nałóg wpędziły ją rodzinne kłopoty – niedojrzały ojciec-alkoholik i zapracowana matka, po rozwodzie zajęta swoimi sprawami, teraz znajdzie miłość w przybranej rodzinie. Anna i Daniel Keel, właściciele największej europejskiej firmy wydawniczej Diogenes Verlag, przejęci opowieścią o dzieciach z dworca Zoo, zapraszają młodą Niemkę do siebie, do Zurychu. Może robić, co chce, wszystko jest do jej dyspozycji, jak w prawdziwym raju. Obiady jada w towarzystwie Friedricha Dürenmatta, Patricka Süskinda i Frederica Felliniego, ale ona woli od ich towarzystwa park przy Platzspitz, lokalny bajzel. Kiedy pokaże to miejsce przybranej matce, pod pretekstem zapoznania ją ze szwajcarskim odpowiednikiem dworca ZOO, tej, zszokowanej widokiem, nie przyjdzie nawet przez myśl, że jej ukochana Christiane regularnie się tam zaopatruje.

Keelowie chcą, żeby wydała u nich kolejną książkę. Ale ona, choć ich uwielbia, woli kręcić się wokół „sceny”. Zagląda tam coraz częściej, ryzykując aresztowanie. Wytrzyma w Szwajcarii osiem miesięcy. Policja zgarnie ją już w Berlinie z pięcioma gramami heroiny w kieszeni i wsadzi do więzienia dla kobiet. Czytelnicy opisujących to wszystko bulwarówek kiwają głowami: trzeba być głupią, żeby w tak banalny sposób i tak szybko zmarnować dary od losu.


Trumna na ubrania

– Co u ciebie, Christiane? – dopytują dziennikarze. Pukają do drzwi jej mieszkania na Kreuzbergu. Jest 1983 r., krótko po tym, jak złapano ją podczas rewizji u jednegoz dealerów. Wiedzą, że musi zapłacić 3 tysiące marek za posiadanie i konsumpcję heroiny, ale przecież zapłaci, masz ciągle pieniądze ze sprzedaży książki, prawda,Christiane? Ona mówi, że z 400 tysięcy marek nie zostało jej nic. Wszystko, co wpływa na konto, trafia na spłatę kary. Mówi, że boi się być sama i gdy jej chłopak wyjeżdża, dzwoni do kogoś, by przyszedł.

Boi się też pociągów, bo miewa wizje, że zginie pod ich kołami. Ubrania trzyma w trumnie. Reporterzy patrzą na siebie porozumiewawczo. Przykre, ale kiedyś musiało się to zacząć.


Greckie wakacje

Jej syn ma na imię Phillip, na pamiątkę przyszywanego szwajcarskiego ojca.

– To jedyna dobra rzecz, jaka się mi zdarzyła – mówi Christiane.

Nie może pogodzić się z tym, że gdy skończył jedenaście lat, odebrano jej prawa rodzicielskie. Z ojcem chłopaka szybko się rozstała. Nie jest nim Grek Panagiotis, jej największa miłość, poznana w Atenach, z którym miesiącami włóczyła się po greckich wyspach, bez bagażu i bez adresu. Z nim też zaszła w ciążę, ale usunęła. Choć ćpali razem i było im jak w raju. Akceptowała nawet inne kobiety u jego boku i odwiedzała go ofiarnie w więzieniu. Grek jednak zaczął zachowywać się jak bałkański macho i musiała go zostawić.

Psychologowie dowodzą w gazetach, że nie udaje się jej z mężczyznami, bo wszystkiemu winien jest zły wzorzec wyniesiony z rodzinnego domu.


Osiedle i mur

Inni twierdzą, że część winy trzeba zwalić na Waltera Gropiusa i zaprojektowane przez twórcę Bauhausu utopijne osiedle w dzielnicy Neukolln. To przecież tam się wszystko zaczęło. Pierwsi mieszkańcy Gropiusstadt testowali na własnej skórze wszystkie wady tego pozornie idealnego siedliska, a wśród nich znalazła się również rodzina Christiane, zmuszona do przeprowadzki, gdy biznes niezaradnego ojca splajtował biznes. Nowoczesne mieszkanie w jednym z bloków, rozmieszczonych tak, by nikomu nie brakowało słońca, powietrza i zieleni. Bloki o intrygujących kształtach i różnej wysokości – wśród nich Dom-Podkowa i Idealny Wieżowiec, swego czasu najwyższy w Berlinie Zachodnim. Do tego przedszkola, żłobki, kościół ewangelicki i dom młodzieży.

Wszystko czyste, nowe i świeże, więc co krok tabliczki „Zabronione”. Nie wolno grać w piłkę, hałasować, a nawet budować kryjówek, bo zjawią się pracownicy socjalni i sami zorganizują dzieciom prawidłową zabawę. Więc Christiane i inni najpierw włóczą się po osiedlu bez celu, podkradając słodycze, gapiąc się na kolorowe prospekty biur podróży i wycyganiając od pracowników banku zwierzątka-skarbonki, służące potem do zakazanych zabaw w piachu. A gdy trochę podrosną, zaczną bywać w ewangelickim ośrodku dla młodzieży „Haus der Mitte”, gdzie nietrudno o marihuanę i haszysz. Potem ruszą w miasto – bez trudu, bo Gropiusstadt to jedyne peryferyjne blokowisko połączone z centrum linią metra. Blokowisko w cieniu muru, bo zaczynał się tuż za laskiem, ulubionym miejscem spacerów Christiane z psem.

Dla dziennikarzy Christiane i Gropiusstadt zlały się w jedno, każdy reportaż o osiedlu zaczyna się od poszukiwania współczesnych odpowiedników dzieci z dworca ZOO.


Oni

Christiane nie wraca do Gropiusstadt. Tam, gdzie teraz mieszka, jest zupełnie inaczej. Nawet Sonja, reporterka, która przeprowadzała z nią wywiad rzekę, była zaskoczona. Spokój, nowe domy z czerwonej cegły, przystrzyżone żywopłoty, szerokie, czyste ulice. Sklep z „ładnymi rzeczami”.

Tylko czasem słyszy głosy albo widzi cichych mężczyzn w czerni pojawiających się na korytarzu. Krążą za nią z adresu pod adres. Wie, że pod jej nieobecność przeszukują mieszkanie. Uruchamiają telewizor. Jest pewna, że gdy wychodziła, był wyłączony. Grzebią w książkach i ubraniach. Mają oko na skrzynkę pocztową. Bywali nawet w więzieniu. Więc gdy znów ją odwiedzą, jedzie do schroniska dla bezdomnych, gdzie mieszka jeden z jej znajomych narkomanów, żeby nie być sama. I dlatego ma psa, choć miałaby także bez względu na nich, bo od czasu pierwszej książki oprócz narkotyków nie zmieniło się jeszcze jedno: nadal kocha zwierzęta.

Zasadniczo stara się być miła dla ludzi, także tych, którzy rozpoznają ją na ulicy i proszą o autograf, ale czasem się jej nie udaje. Wtedy wybucha i zaczyna krzyczeć.


Christiane Vera Felscherinow, Sonja Vukovic, Christine F. Życie mimo wszystko, przeł. Jacek Giszczak, Iskry, Warszawa 2014

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarka i dziennikarka. Absolwentka religioznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim i europeistyki na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Autorka ośmiu książek, w tym m.in. reportaży „Stacja Muranów” i „Betonia" (za którą była nominowana do Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 19/2014