Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Mój ulubiony myśliciel i komentator Tory, wielki mistyk z Litwy Chaim Wolożyner wysnuł z tej sentencji przekonanie, że czytanie i myślenie o Torze jest nieskończonym poszukiwaniem prawdy. Słowa z „Pirke Awot” („Sentencje Ojców”) interpretował w sposób paradoksalny. „Siedzieć w kurzu” zyskało dlań podwójne znaczenie. Po pierwsze, oznaczało siedzieć u ich stóp w pokorze i czerpać z ich mądrości. Po drugie, kurz pojawia się też w walce Jakuba z aniołem (ich walczące ciała wznieciły kurz). Pisał Wolożyner: uczeń, który bezkrytycznie przyjmuje słowa mistrza, nie jest wiele wart. Czasem zna swoją prawdę i musi wezwać mędrca do dyskusji. Powinien niczym praojciec Jakub zmagać się z duszami, które wędrują po ziemi, i z tymi, które znalazły się w lepszym świecie. Uczniowi wolno więc się zmagać z nauczycielami, gdy jednocześnie zachowa pokorę i będzie siedział u stóp mędrców, w kurzu ich nóg.
Chaim Wolożyner, uczeń wielkiego Gaona z Wilna, autor przepięknej książki „Nefesz HaHaim” („Dusza życia”), wiedział, co pisze. Zawsze szukał prawdy. Polecam jego dzieło chrześcijanom i żydom. Lektura budzi radość porównywalną do tej, która budzi się, gdy widzimy po raz pierwszy światło w obrazach Rembrandta.
Jeden z przywódców Mizrachi, ruchu syjonistyczno-religijnego, pisał, że Bóg zaleca nam poszukiwanie prawdy, prawda zaś nie jest czymś gotowym, tylko czymś, co się staje i ujawnia swoje kontury w nieskończonym procesie badań. „Tora zostawia miejsce na wątpliwości i dyskusje, ponieważ Bóg chciał, by wszyscy szukali prawdy bez pewności, że ją znajdą. Tak jest, ponieważ Bóg kocha pragnienie i poszukiwanie prawdy bardziej niż jej poznanie”. Ważniejszy jest więc niekończący się wysiłek badania niż pewność. Ta bywa złudna, gorzej: zamyka nas na kolejne pytania i zdziwienia. Religia w ujęciu Wolożynera i podobnych mu myślicieli ma w sobie coś z filozofii (miłość prawdy), z poezji (ta powstaje zawsze z zadziwienia światem) i z Tory, otwartej księgi, której badania końca nie mają.
Tego rodzaju postawa poznawcza, ten rodzaj kultury dyskusji i sporów, nie może zaistnieć bez tolerancji. My znamy ją z dzieł liberałów, XVIII-wiecznych i późniejszych. Bardzo się nią szczycimy. Trudno nam bez niej funkcjować. Ale tolerancja jako zasada jest – moim zdaniem – cechą podstawową judaizmu.
Nie znaczy to, że była zawsze mądrze respektowana. I że judaizmu nie dotknęły klęski sekciarstwa, przemocy religijnej, wzajemnych przekleństw. Wszak to najmądrzejszy z mądrych Gaon z Wilna chciał posłużyć się rosyjskim wojskiem do zwalczania rodzącego się chasydyzmu. Ten rodzaj tolerancji nie wynika ze słabej wiary, jak to czasem myślimy o doktrynie liberalnej. Przeciwnie: jest osadzony w mocnym przekonaniu, gdzie szukać prawdy i czym jest właściwa moralność. ©