Długi cień „Slobo”

Droga Serbii do Unii Europejskiej będzie niezwykle wyboista: warunkiem jej powodzenia jest ciągle przezwyciężenie spuścizny 13 lat rządów Miloševicia.

13.05.2008

Czyta się kilka minut

Przedterminowe wybory parlamentarne w Serbii, które odbyły się w minioną niedzielę, są przedstawiane jako zwycięstwo sił proeuropejskich i opowiedzenie się Serbów za Europą. Tymczasem pokazały one głęboki podział kraju: partie prounijne zdobyły łącznie 123 miejsca w 250--osobowym parlamencie, a eurosceptycy 127 mandatów.

Według obiegowej opinii popularność tych ostatnich - i szerzej: problemy w relacjach Serbii z Unią - spowodowały uznanie przez Zachód niepodległości Kosowa. W rzeczywistości była to kwestia, która doprowadziła do przejścia na pozycje eurosceptyczne premiera Vojislava Kosztunicy i w efekcie do przedterminowych wyborów.

Jednak mocna pozycja partii nacjonalistycznych i populistycznych oraz problemy na drodze integracji z Unią mają głębsze korzenie. Decydujące znaczenie ma niepełne zerwanie pępowiny, łączącej dzisiejszą Serbię z okresem rządów Slobodana Miloševicia (1987-2000).

Bilans trzynastolecia

W 2000 r. grupa niezależnych ekonomistów opublikowała "Białą Księgę Rządów Miloševicia", przedstawiającą przerażający obraz upadku Serbii pod rządami "Slobo" (jak go zwano). Milošević wciągnął Serbię w trzy wojny (z Chorwacją, Bośnią i o Kosowo), z których tylko jedną - bośniacką - przy dużych zastrzeżeniach można uznać za pewien sukces Belgradu. W konfliktach tych życie straciło 130 tys. ludzi (w przypadku cywilów i jeńców olbrzymią większość ofiar stanowili nie-Serbowie). Kilka milionów ludzi stało się uchodźcami. Także w Serbii znalazło się 800 tys. uchodźców, stanowiących dziś ponad 10 proc. mieszkańców. W tym czasie Serbię opuściły na zawsze dziesiątki tysięcy wykształconych ludzi. Na kraj zostały nałożone sankcje, a w 1999 r. jego elita polityczna została oskarżona przez Międzynarodowy Trybunał w Hadze o zbrodnie wojenne.

Serbia Miloševicia była autorytarnym reżimem, niedopuszczającym do przeprowadzenia wolnych wyborów. Niezależne media były represjonowane, na porządku dziennym miało miejsce stosowanie tortur przez policję. Między władzą i światem przestępczym powstały silne powiązania. Korupcja osiągnęła jeden z najwyższych poziomów na świecie.

W latach 1990-2000 PKB kraju (liczone według parytetu siły nabywczej) zmniejszyło się trzykrotnie i Serbia stała się jednym z najbiedniejszych państw Europy. Średnia płaca zmniejszyła się w wówczas ponad dziesięciokrotnie. W 2000 r. około trzy czwarte mieszkańców zarabiało mniej niż 2 dolary dziennie (identyczna sytuacja była w Bangladeszu). Bezrobocie pod rządami "Slobo" wzrosło dwukrotnie, przekraczając 30 proc. W latach 1993-94 Serbia borykała się z najdłuższą hiperinflacją w historii świata. W styczniu 1994 r. miesięczna inflacja osiągnęła astronomiczny poziom 313 milionów procent! Dzięki tej hiperinflacji Milošević i jego drużyna ograbili z oszczędności życia niemal wszystkich Serbów.

Witalność starych sił

Gdy w październiku 2000 r. szeroka koalicja sił demokratycznych obaliła prezydenta Jugosławii (sfałszował wybory prezydenckie), zwycięzcy byli przekonani, że zadali coup de grâce postkomunistom i ksenofobom. Jednak w pierwszych całkowicie wolnych wyborach parlamentarnych w historii Serbii, które odbyły się dwa miesiące później, ugrupowania dawnego establishmentu - postkomunistyczna Socjalistyczna Partia Serbii (SPS), założona przez "Sloba" w 1990 r., jej sojuszniczka skrajnie prawicowa Serbska Partia Radykalna (SRS) i kilka małych nacjonalistycznych partyjek - zdobyły blisko 28 proc. głosów. Ich popularność w następnych latach rosła. W 2004 r. Tomislav Nikolić (lider SRS) przeszedł do drugiej rundy wyborów prezydenckich, zdobywając w niej 46 proc. głosów, a cztery lata później 49 proc. W obu przypadkach zwyciężył wśród etnicznych Serbów.

Ta witalność serbskiego populizmu, autorytaryzmu i nacjonalizmu jest związana zarówno procesami "długiego trwania", jak i najnowszą historią - i ma szerszy kontekst: bałkański, a nawet śródziemnomorski. Milošević nie pojawił się w próżni. Społeczeństwa zamieszkujące górzyste Bałkany przez wieki były wiejskie, kolektywistyczne i słabo wykształcone. Żyły w państwach o raczej autorytarnym charakterze. Ich (powierzchowna) modernizacja nastąpiła niedawno i w szybkim tempie, a jednym z jej najboleśniejszych elementów było wprowadzanie zachodniej idei homogenicznego państwa narodowego na tereny mieszane etnicznie. Konsekwencją były czystki i masakry, podtrzymujące popularność nacjonalizmu.

Po II wojnie światowej autorytaryzm i populizm zostały umocnione przez komunizm, który uniemożliwił debatę nad historyczną odpowiedzialnością narodów jugosłowiańskich za zbrodnie popełnione w ich imieniu w latach 1941-45. Milošević zaś zdobył sympatię Serbów, gdy na przełomie lat 80 i 90. - w momencie kryzysu gospodarczego, upadku komunizmu i wzrostu napięć etnicznych - skutecznie połączył dyskursy nacjonalistyczny, autorytarny i populistyczny.

"Początek upadku Serbii"

Klęski wojenne i ostateczny upadek Miloševicia sprawiły, że owe dyskursy nieco osłabły. W spadku po jego rządach został jednak "garb": słabe społeczne zakorzenienie systemu demokratycznego i liczny roszczeniowy elektorat protestu.

W badaniach przeprowadzonych przez ośrodek CESID na początku 2008 r. tylko 36 proc. Serbów zadeklarowało, że demokracja jest najlepszym ustrojem. Osiem lat rządów ugrupowań, które obaliły dyktatora, nie było w stanie zdecydowanie zdyskredytować jego polityki. W badaniach CESID jedynie 39 proc. Serbów zadeklarowało, że "przeważnie odrzuca" politykę Miloševicia. 37 proc. miało do niej mieszany stosunek, a 25 proc. "przeważnie pozytywny". Natomiast w kwietniu tego roku jedynie 32 proc. respondentów uznało obalenie Miloševicia w 2000 r. za zwycięstwo demokracji. Blisko 40 proc. uważało, że nic się nie zmieniło ("Jedni zastąpili drugich"). 17 proc. stwierdziło, iż był to początek upadku Serbii.

To przekonanie, o niezmienności sytuacji lub nawet jej pogorszenia, wynika z faktu, iż siły demokratyczne w ciągu ośmiu lat nie doprowadziły do zdecydowanej poprawy poziomu ekonomicznego i okazały się nieodporne na korupcję. W efekcie instytucje publiczne cieszą się dziś niskim zaufaniem, a jedynie kilka procent Serbów ocenia sytuację społeczną i gospodarczą jako dobrą.

Tymczasem to właśnie kwestie społeczno-ekonomiczne są najważniejsze dla elektoratu. W przedwyborczym sondażu agencji "Faktor Plus", w którym można było wybrać więcej niż jedną odpowiedź, sytuacja ekonomiczna została uznana za kluczowy problem przez 67 proc. badanych, Kosowo przez 38 proc., a integracja europejska przez 32 proc. Na tym rozczarowaniu społecznym żerują SRS i SPS.

Niestety, "ciemny lud" kupuje ich proste hasła - i bezczelne twierdzenie, że nie ponoszą odpowiedzialności za współczesne problemy kraju.

Serbskie paradoksy

W tym momencie mamy do czynienia w Serbii z paradoksalną sytuacją. Choć około 64 proc. Serbów popiera członkostwo w Unii Europejskiej, to blisko połowa w ostatnich wyborach głosowała na partie eurosceptyczne, mogące zablokować integrację. Niektórych może dziwić, że Serbowie nie dostrzegają "oczywistości": iż nie ma lepszego rozwiązania ich społeczno-ekonomicznych problemów niż członkostwo w Unii. Jednak zdają sobie sprawę, że te problemy są "tu i teraz", a członkostwo jest perspektywą odległą i niepewną.

Poza tym jednym z najważniejszych problemów na drodze Serbii do Unii pozostaje kwestia niepodległości Kosowa. Serbowie są w tej sprawie mocno podzieleni. Według nieoficjalnych badań prowadzonych przed wyborami na pytanie o gotowość zaakceptowania niepodległości Kosowa (jeśli byłoby to warunkiem wejścia do UE) 43 proc. odpowiedziało pozytywnie i tyle samo negatywnie.

Kolejnym problemem jest współpraca Belgradu z Trybunałem w Hadze, ścigającym zbrodniarzy wojennych. Holandia, której żołnierze odegrali niechlubną rolę podczas ludobójstwa w Srebrenicy w 1995 r., de facto od kilku lat blokuje postęp integracji Serbii z Unią, uznając, że Belgrad w niezadowalającym stopniu współpracuje z Trybunałem. W kwietniu, tuż przed wyborami, Holendrzy zgodzili się na podpisanie wreszcie układu stowarzyszeniowego Unia-Serbia. Ale warunkiem wprowadzenia go w życie pozostaje wciąż pełna współpraca z Hagą. Można postawić tezę, że to zbyt pryncypialne stanowisko Holandii ograniczyło możliwość oddziaływania przez Unię na rozwój sytuacji w Serbii.

Kluczowe pytanie

Właśnie kwestia współpracy z Hagą naj­ostrzej pokazuje, jak dalece cień Miloševicia kładzie się na współczesnej Serbii. Od 1996 r. władze serbskie nie są w stanie zatrzymać najważniejszych zbrodniarzy: gen. Ratko Mladicia, dowódcy armii bośniackiej Republiki Serbskiej, jej przywódcy Radovana Karadżicia. W 2004 r. "znikł" Goran Hadżić, przywódca chorwackiej Republiki Serbskiej Krajiny. Z drugiej strony, w latach 2000-08 Serbia wydała wielu oskarżonych o zbrodnie, w tym Miloševicia, prezydenta Serbii Milana Milutinovicia i premiera Nikolę Šainovicia.

Współpraca z Hagą nie jest łatwym zadaniem dla rządu, gdy 63 proc. Serbów przeciwnych jest wydawaniu rodaków (popiera je natomiast jedynie 26 proc.). Większość Serbów postrzega też Trybunał jako stronniczy. Ich zastrzeżenia nie są wprawdzie bezpodstawne, jednak wychodzą oni z błędnego założenia: o równej odpowiedzialności wszystkich stron konfliktu.

Największym problemem dzisiejszej Serbii jest bowiem brak poczucia odpowiedzialności za zbrodnie popełnione podczas wojny. Gdy agencja "Stretedżik Marketing" zapytała Serbów pod koniec 2006 r., kim jest dla nich Mladić - odpowiedzialny za śmierć dziesiątek tysięcy ludzi - 18 proc. odpowiedziało, że bohaterem narodowym, a 10 proc., że zbrodniarzem. Natomiast aż 70 proc. uznało, że nie jest jednym ani drugim (lub nie miało zdania).

Tymczasem bez jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie trudno sobie wyobrazić budowę Serbii europejskiej i demokratycznej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2008