Długa bitwa

Ponad 300 tysięcy ludzi uciekło już z Mosulu. Drugie tyle pozostaje w mieście, o które od pół roku trwa ciężki bój. Wielu w roli zakładników IS.

16.05.2017

Czyta się kilka minut

Kto tylko może, ten ucieka z miasta: to zdjęcie zostało zrobione w Mosulu 10 maja 2017 r. / Fot. Maya Alleruzzo / AP / EAST NEWS
Kto tylko może, ten ucieka z miasta: to zdjęcie zostało zrobione w Mosulu 10 maja 2017 r. / Fot. Maya Alleruzzo / AP / EAST NEWS

Do końca maja powinno być po wszystkim, bo wojska irackie rozprawią się z ekstremistami z tzw. Państwa Islamskiego (IS) i odbiją z ich rąk Mosul – taką obietnicę złożył szef sztabu generalnego armii irackiej, generał porucznik Osman al-Ghanmi, według zbliżonej do rządu gazety „Sabah”.

Walki o Mosul trwają od października – to wtedy siły irackie, wspierane przez kierowaną przez USA koalicję antydżihadystowską, zaczęły ofensywę, której celem jest odbicie największego miasta w północnym Iraku. Mosul pozostaje w rękach IS od lata 2014 r. To tutaj jego przywódca Abu Bakr Al-Baghdadi proklamował powstanie „Kalifatu”, islamskiego państwa Bożego na ziemi.

Po zdobyciu dzielnic na wschodnim brzegu Tygrysu, w połowie lutego Irakijczycy zaczęli atak na zachodnią część Mosulu, z historyczną starówką. Dziś najlepsze oddziały armii i policji, rzucone do bitwy, widzą przed sobą meczet Nuri – ten, w którym Al-Baghdadi ogłaszał powstanie „Kalifatu”. Było to jego pierwsze i jak dotąd ostatnie wystąpienie publiczne.

Szpital? Jest, lecz za mały

Jednak walki są ciężkie. Irakijczycy szacują, że liczba bojowników „Kalifatu” w mieście skurczyła się z kilku tysięcy do kilku setek. Ale nie zamierzają oni oddawać pola. Usiłując zapobiec grożącej klęsce, sięgają po wszelkie możliwe środki – a jednym z nich jest ludność cywilna.

Według szacunków ONZ w dzielnicach kontrolowanych przez bojowników żyje jeszcze ok. 400 tys. ludzi. Wielu w wąskich uliczkach wokół meczetu Nuri, gdzie forpocztą irackiej ofensywy są elitarne jednostki policyjne. W tej ciasnej plątaninie ulic i zaułków atakujący poruszają się wolno, zdobywając metr po metrze.

Aby zatrzymać natarcie Irakijczyków, bojownicy posuwają się do tego, że pędzą na linię ognia całe rodziny, grożąc im egzekucją, gdyby próbowali uciekać – twierdzi były mieszkaniec Mosulu, który prosi, aby nazywać go Abu Omer (nie chce, by w druku pojawiło się jego prawdziwe nazwisko).

– Widziałem, jak zastrzelili jednego człowieka – mówi Abu Omer, który wraz z rodziną żyje w obozie dla uchodźców poza Mosulem. Mówi, że udało im się uciec, gdy iraccy żołnierze wdarli się do ich dzielnicy.

W minionych miesiącach nie tylko siły irackie straciły wiele tysięcy zabitych i rannych; liczne ofiary są także wśród ludności cywilnej. Nie tylko za sprawą bojowników: w marcu podczas nalotu koalicji zginęło ponad stu cywilów. Mieszkańcy często trafiają też w tzw. krzyżowy ogień.

Major Ahmed al-Sudani, lekarz wojskowy, jest na froncie od początku ofensywy. Gdy jakiś czas temu spotkałam się z nim i jego zespołem z wysuniętego szpitala polowego, opowiadał, że codziennie muszą opatrywać także dziesiątki cywilnych ofiar. – Do dziś nic się nie zmieniło – mówi teraz lekarz [reportaż o doktorze Al-Sudanim drukowaliśmy w „TP” nr 7 – red.].

ONZ szacuje, że od połowy lutego do szpitali w okolicy Mosulu trafiło ponad 8100 cywilów. Tymczasem choć ofensywa trwa już ponad pół roku, dopiero pod koniec kwietnia rozpoczął w pełni pracę drugi szpital polowy. Położony w Hamam Al-Alil, 30 km na południe od Mosulu, ma trzy sale operacyjne i 68 łóżek. Przyjmuje ciężej rannych – tak mówi Altaf Musani, szef misji Światowej Organizacji Zdrowia w Iraku. Ma też służyć opiece medycznej nad 35 tys. wygnańców, umieszczonych w dwóch obozach koło Hamam Al-Alil. Potrzeby są ogromne: od początku ofensywy na Mosul liczba uchodźców się podwoiła. Według Światowej Organizacji ds. Migracji już prawie 340 tys. mężczyzn, kobiet i dzieci żyje w obozach lub innych tymczasowych schronieniach.

Rany także psychiczne

Prócz ONZ w północnym Iraku obecne są liczne organizacje humanitarne: ich punkty medyczne udzielają pomocy rannym i uciekinierom. Wielu z nich cierpi nie tylko z powodu ran fizycznych, ale też duchowych.

Lekarze bez Granic podają, że w marcu psychiatrzy i psychologowie tej organizacji przyjęli ok. 2300 pacjentów.Ci, którzy zostali w Mosulu, cierpią też z innych powodów. – Tam nie ma wody ani nic do jedzenia – mówi major Al-Sudani. W relacjach uciekinierów często powtarza się opowieść, że IS konfiskuje ryż i inne produkty, aby wyżywić swych bojowników. Sytuacja ta najbardziej uderza w najsłabszych: w dzieci. Od marca organizacje humanitarne odnotowują wzrost liczby dzieci niedożywionych. W jednym ze swych szpitali Lekarze bez Granic utworzyli już dla nich specjalny oddział.

Tymczasem nie jest wcale pewne, że bitwa o Mosul zostanie rozstrzygnięta do końca maja, jak chciałby generał porucznik Al-Ghanmi. Z informacji dochodzących z miasta wynika, że o ile we wschodniej części zniszczenia były ograniczone, o tyle rozmiary spustoszenia w części zachodniej są ogromne. – Wiele domów jest zniszczonych – mówi Al-Sudani. A po lokalnych sukcesach sił irackich często następuje szybki kontratak. ©

AUTORKA jest reporterką szwajcarskiego dziennika „NZZ”, ekspertką od Bliskiego Wschodu. Przez wiele lat mieszkała w Bagdadzie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2017