„Dlaczego mnie tak zostawiono...”

Nowe wydanie "Pamiętnika" zbiegło się ze wznowieniem przez "Krytykę Polityczną" dwóch ważnych książek Brzozowskiego: powieści "Płomienie" oraz tomu szkiców "Głosy wśród nocy". Mamy więc do czynienia z renesansem myśli młodopolskiego filozofa, z próbą przywrócenia go współczesności.

13.05.2008

Czyta się kilka minut

Ukazało się wznowienie "Pamiętnika" Brzozowskiego, "książki zbójeckiej", która odcisnęła ślad w duchowej biografii takich twórców, jak Andrzej Trzebiński, Józef Czapski, Andrzej Kijowski, Czesław Miłosz, Jan Strzelecki, Leszek Kołakowski. Czym jest dziś, po prawie stuletniej obecności w polskim życiu intelektualnym?

"Pamiętnik" po raz pierwszy został wydany przez krytyka i przyjaciela Brzozowskiego Ostapa Ortwina w 1913 r.,

dwa lata po śmierci autora. Przez ponad siedemdziesiąt lat nie był wznawiany. W tym czasie egzemplarze lwowskiej edycji krążyły z rąk do rąk, sporadycznie pojawiały się na antykwarycznych półkach, częściej w czytelniach bibliotek. W 1985 r. nakładem Wydawnictwa Literackiego ukazał się reprint "Pamiętnika". Piętnaście lat później Czytelnik opublikował trzecią edycję ze wstępem Andrzeja Mencwela. Teraz "Pamiętnik" wydano po raz czwarty.

Poprzedzony ciekawym wstępem Marty Wyki (zabrakło mi jedynie rozdziału dotyczącego recepcji książki tuż po jej wydaniu), znalazł się w prestiżowej Bibliotece Narodowej. Miejsce wydania jest istotne, ponieważ jedną z najważniejszych strategii ostatniej książki Brzozowskiego stanowi konfrontacja własnej oryginalnej myśli z dziełami i światopoglądami innych twórców. Autor "Idei" pochłaniał stosy książek i artykułów przez całe życie, także wówczas, gdy stał już nad grobem. Stąd w "Pamiętniku" tak duże nagromadzenie nazwisk i tytułów, które należało rozszyfrować i opatrzyć przypisami. Edytorzy wywiązali się ze swego zadania bez zarzutu (poza jedną wpadką - August Strindberg nie był pisarzem norweskim, a szwedzkim).

"Pamiętnik" jest zapisem doświadczenia krańcowego, zwieńczeniem filozoficznej przygody, intelektualnym itinerarium niezwykłego wędrowca. Narrator pełni w nim rolę sejsmografu, odnotowuje wszelkie drgania duszy, wysoko stawia poprzeczkę intelektualnej samowiedzy. Stara się domknąć swój myślowy mikrokosmos, a jednocześnie, stojąc w obliczu śmierci, zmaga się z pokusą kontynuowania pracy. Bezustannie snuje pisarskie plany, trwa na posterunku, zdając sobie sprawę, że jest kulturze polskiej niezbędny, mimo że ta się go wyrzekła. Brzozowski pisze bowiem z perspektywy rozgoryczonego filozofa rzuconego przez swoich na pastwę losu. Pyta z wyrzutem: "Dlaczego mnie tak zostawiono, dlaczego skazano na ugorowanie, na bezpłodną fermentację - całe warstwy, całe zakresy mej duszy".

W "Pamiętniku" znaleźć możemy wiele krytycznych uwag pod adresem ówczesnej inteligencji polskiej, która w przeważającej większości uznała Brzozowskiego za postać niewygodną. Ilekroć czytam zabarwione żółcią wyznania w rodzaju: "Kańczuga na rozzuchwalone plemię. Na zadomowioną małość duszy polskiej", przypominają mi się słowa Miłosza, który pytał przed laty: "Czy więc Brzozowski (...) osiągnąłby więcej, i za życia, i pośmiertnie, gdyby urodził się Francuzem, Niemcem, nie Polakiem?". Autor "Człowieka wśród skorpionów" odpowiadał: "Nie byłoby nic fałszywszego niż taki sąd. Wszystkie jego przemyślenia były funkcjonalnie złączone z lokalnym, polskim powikłaniem". Brzozowski należał więc do tych pisarzy, dla których bycie Polakiem stawało się przekleństwem, lecz z drugiej strony przesądzało o kształcie i niepowtarzalnym charakterze myśli.

Brzozowski, patrząc na rzeczywistość wzrokiem człowieka przełomu, za wszelką cenę pragnął sięgać poza horyzont epoki. "Pamiętnik" przełamuje więc konwencję typowej konfesji dziecięcia wieku. Dla współczesnego odbiorcy ma on po części charakter dokumentu; wiele z przywoływanych przez pisarza nazwisk wyblakło, zestarzały się odnotowywane przez niego lektury. Jednak sądy autora "Idei" są nadal świeże, gdyż wychodzą poza analizowane książki ku ujęciom syntetyzującym.

Po pierwsze, "Pamiętnik" przynosi nowoczesną krytykę romantyzmu pojmowanego szeroko jako "bunt kwiatów przeciwko swym korzeniom". Przezwyciężanie "ego", sprzeciw wobec romantycznej wzruszeniowości, wrażeniowości i zmysłowości, odkrywanie - jako antidotum - romantyzmu angielskiego, ale też ostry atak na Shelleya wyznaczają kolejne stadia myślowej ewolucji. Dlatego warto czytać tę książkę nie tylko w zestawieniu z pisanymi wówczas przez Brzozowskiego listami, ale także z pośmiertnie wydanymi "Głosami wśród nocy".

Drugim ważnym zagadnieniem "Pamiętnika" jest stopniowe otwieranie się Brzozowskiego na katolicyzm, na Kościół, który w myśli pisarza staje się jedynym gwarantem duchowej wspólnoty. Przy czym Brzozowski, co charakterystyczne, rezygnował z łatwych rozwiązań. Dojrzewanie do wiary, a już zwłaszcza do wiary w świat nadprzyrodzony, nie było dla niego zadaniem łatwym. Świadczy o tym choćby dobór lektur. Obok dzieł konwertyty Newmana zgłębiał pisma katolickich modernistów potępionych przez Piusa X.

Zwróciłem uwagę na dwa według mnie główne problemy ksiązki. Ale "Pamiętnik" ma w sobie wiele innych ciekawych tropów. Możemy np., jak sugeruje Marta Wyka, analizować ów tekst w kontekście autobiograficznego paktu czy też refleksji nad językiem. Za każdym razem spostrzeżenia Brzozowskiego okazują się szalenie nowoczesne.

"Pamiętnik" nie jest lekturą łatwą. Zmusza do uważnej analizy każdego zdania, czasem pojedynczego słowa. Zetknięcie się z jego tekstem przypomina obcowanie z pismami świętych, iluminatów. Nasycone ogromnym ładunkiem emocjonalnym, często niezwykle lapidarne zdania, zanotowane w pośpiechu, podążające za uciekającymi myślami. Już po lekturze zaledwie kilkunastu linijek zdajemy sobie sprawę, że mamy do czynienia nie tyle z zapisywaniem zdarzeń, co przede wszystkim z walką na śmierć i życie. Brzozowski pisał szybko, reagował gwałtownie, atakował bez pardonu. Ale - co ciekawe - mimo skrajnego skompresowania, myśli jego są zdumiewająco jasne. Odsłaniają dramat człowieka, który postanowił trwać na posterunku i w obliczu mroków wszechświata walczyć z tragicznym przeznaczeniem do końca. To wzbudza szacunek.

Do Brzozowskiego wracano zawsze. Po jego książki sięgano w Dwudziestoleciu, w czasie wojny, w PRL-u, na emigracji i w wolnej Polsce. Nowe wydanie "Pamiętnika" zbiegło się w czasie ze wznowieniem przez "Krytykę Polityczną" dwóch książek pisarza: powieści "Płomienie" oraz tomu znakomitych szkiców "Głosy wśród nocy". Najwyraźniej mamy do czynienia z renesansem myśli Brzozowskiego, z próbą przywrócenia jego pism współczesności.

Niemal pół wieku temu Czesław Miłosz ubolewał, że po Brzozowskim "nie ma (...) w jego rodzinnym kraju nawet takiej pamiątki, jak zbiorowe wydanie dzieł". Niebawem minie sto lat, odkąd autor "Płomieni" spoczął na florenckim cmentarzu Trespiano. Do dziś nie została niestety ukończona edycja jego dzieł wszystkich, na którą z pewnością sobie zasłużył.

Stanisław Brzozowski, Pamiętnik, opracował Maciej Urbanowski, wstęp: Marta Wyka, Wrocław 2008, Ossolineum, Biblioteka Narodowa.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2008

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (20/2008)