Dlaczego narzędzie tortury stało się przedmiotem kultu?

Krzyż nie był zamierzony jako znak rozpoznawczy Jezusa. W Niedzielę Palmową przypominamy archiwalny tekst o. Wiesława Dawidowskiego.

31.03.2009

Czyta się kilka minut

Giotto, Niedziela Palmowa, 1305-06 /
Giotto, Niedziela Palmowa, 1305-06 /

To wydarzyło się dawno temu. W Jerozolimie przy okazji święta Paschy, jakiś Żyd, w wieku około trzydziestu lat, został ukrzyżowany pod zarzutem wysuwania nieuzasadnionych roszczeń mesjańskich. Najpierw triumfalnie wjechał do Jerozolimy, uwielbiany przez tłumy, by po kilku dniach, kiedy został uznany za podżegacza, zginąć.

Dwadzieścia pięć lat później Paweł z Tarsu, dawny wyznawca fundamentalistycznego judaizmu, napisał list do przyjaciół w Grecji. Napisał w tym liście, że Jezus z Nazaretu „istniejąc w postaci Bożej (...) upokorzył samego siebie, stając się posłusznym, aż do śmierci” i dodał, że „była to śmierć krzyżowa”. Upłynęły wieki, ale tamte wydarzenia i ich lektura stanowią ciągle wyzwanie rzucone ludzkiemu rozumowi. Wyzwanie to polega na budowaniu relacji między człowiekiem a Bogiem na fundamencie absurdu krzyża.

W żadnej innej religii narzędzie tortury nie stało się przedmiotem kultu. Przez jakiś czas krzyż przez samych wyznawców Chrystusa był uważany za materiał dość kłopotliwy. Gdyby mogli wybrać symbolikę sukcesu, to może postawiliby na coś innego. Wybór mógłby paść chociażby na taoistyczny symbol yin i yang. A gdyby musiałby to być krzyż, to niechby to był piramidalny krzyż inkaski, symbol sił natury oraz porządku świata. Tymczasem wbrew krytykom i prześmiewcom trwali przy rzymskim narzędziu tortur, postrzegając wiszącego na nim Jezusa z Nazaretu jako podstawę i zasadę swojej wiary.

Trudno to zrozumieć, nie biorąc pod uwagę, że śmierć Jezusa na krzyżu była zamierzona jako „znak”. Krzyż to „znak” uprzytamniający dramatycznie, że „Nikt nie ma większej miłości, niż tę, gdy ktoś życie oddaje za przyjaciół”. W religii nie liczy się ideologia, ale relacja ludzi do Boga i siebie nawzajem. Polega ona na oddaniu własnego życia.

Krzyż Jezusa jest też „zaproszeniem” do wejścia na drogę miłości ukrzyżowanej, jak mawiają teologowie. Jest to „zaproszenie” do popełniania szalonych czynów, niezrozumiałych pewnie przez postronnych, gdyż dopiero czytane w perspektywie wieczności nabierają właściwego sobie znaczenia i sensu.

Wreszcie, Krzyż jest „objawieniem” niebanalnej prawdy o miłości prawdziwej, która gdy się rodzi, od razu musi założyć ofiarowanie siebie samej w darze, czyli cierpienie dla kogoś.

Czy takie wyjaśnienie może być wiarygodne, zależy od nas samych. Trzeba przecież tę teologiczną narrację przełożyć na język konkretu. Krzyż nie był zamierzony jako znak rozpoznawczy Jezusa. Wówczas byłby jedynie znakiem klęski, zaproszeniem do jeszcze jednej utopii i objawieniem dramatu niesprawiedliwej śmierci. Jednak, jak powiada św. Augustyn, „tym znakiem krzyża naznaczony jest każdy czyn chrześcijański – dobrze czynić w Chrystusie i w Nim wytrwale pozostać”. Sęk w tym, że aby tak żyć, trzeba patrzeć na Krzyż z perspektywy Zmartwychwstania. Między Niedzielą Męki Pańskiej, zwanej Palmową, a Wielkanocą jest cały tydzień. A to znaczy, że nasza droga do zrozumienia tajemnicy Krzyża może być długa. Jednak na końcu będzie stał On, ze swoimi ranami na dłoniach, nogach i boku. Znakami Męki.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2009