Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Rak, zawał, zator, złamana noga na dwa dni przed ślubem, krach gospodarczy, wybuch wojny, dlaczego akurat teraz, dlaczego akurat tej wiosny, dlaczego, dlaczego? Z góry trzeba powiedzieć, że odpowiedzi niemożliwej do podważenia nie ma, również ta podsuwana przez Biblię nie zadowala.
Prorok Izajasz, opisując los człowieka sprawiedliwego, którego Kościół utożsamia z Jezusem, mówi: „Pan pragnął zmiażdżyć go cierpieniem. Jeśli swoje życie odda jako ofiarę wynagradzającą”. Sprawiedliwy sługa za to, że „wydał na śmierć samego siebie i został zaliczony do przestępców”, za to, że „wstawiał się za przestępcami (...) wielu uczyni sprawiedliwymi, bo on weźmie na siebie ich winy. Dlatego w dziedzictwie przydzielę mu wielu i wielkie rzesze posiądzie jak zdobycz”. W ten sposób „pragnienie Pana spełni się przez niego. Po swojej udręce zobaczy światłość i nasyci się tym, co pozna”.
Przebaczyć to wziąć na siebie odpowiedzialność i zadośćuczynienie za grzechy innych. Dla nas ludzi jest to możliwe tylko częściowo. W tej dziedzinie zawsze będziemy spóźnieni. Jak wynagrodzić naszym rodzicom, rodzeństwu, przyjaciołom, nie mówiąc o wielu, wielu innych, którzy wsparli nas w nieszczęściu dobrym słowem, mieli dla nas czas, ponieśli uszczerbek na zdrowiu, wspomogli groszem itd. I nie chodzi tylko o dobre uczynki czy działalność filantropijną, ale o styl myślenia i postępowania, o to, co jest istotą Ewangelii i Eucharystii, o oddanie swego ciała i krwi, czyli siebie, na pokarm.
Niepokoi nas jednak stwierdzenie Izajasza: „Pan pragnął zmiażdżyć go cierpieniem”. Czy to znaczy, że Bóg jest sadystą? Owszem, niektórzy pobożni chrześcijanie tak Boga widzą. Twierdzą, że „kogo Pan Bóg kocha, na tego zsyła krzyżyki”, np. w postaci choroby czy innych doświadczeń i trudności. Dlatego pytają: dlaczego ja, dlaczego moje dziecko, mój współmałżonek, przyjaciel musi aż tak cierpieć?
A zobaczmy, co nam wyjdzie, gdy to pytanie odwrócimy. A dlaczego nie ja? Dlaczego nieszczęścia powinny mnie omijać, a nękać innych? Przecież widząc, w jaki okrutny sposób spełniło się na Jezusie proroctwo Izajasza, jedno jest pewne: jeśli Bóg nawet własnemu rodzonemu Synowi nie zapewnił łatwego życia, to i nam tego nie obiecuje. Przeciwnie, skoro za Jezusem Boga nazywamy Ojcem, to znaczy, że jesteśmy gotowi spełnić Jego „pragnienie”. Patrząc na Jezusa jako Syna Bożego możemy się spodziewać, że Bóg zechce posyłać nas tam, gdzie dzieją się rzeczy najstraszniejsze. Nie po to jednak, byśmy tam cierpieli i ginęli, ale nieśli pomoc, ratowali cierpiących i ginących, za co, tak czy inaczej, zawsze płaci się życiem. Łatwego życia Bóg nam nie obiecał. Nie wyjął też nas spod praw przyrody. ©