Dlaczego Einstein wielkim fizykiem był?

Alberta Einsteina (1879-1955) podziwiamy nie tylko za to, że "wielkim fizykiem był". Był też wielkim człowiekiem. Był humanistą i pacyfistą, ale w krytycznej sytuacji znalazł się w grupie uczonych apelujących do prezydenta Franklina Delano Roosevelta o podjęcie prac nad skonstruowaniem bomby atomowej.

11.05.2010

Czyta się kilka minut

Był syjonistą, ale odmówił przyjęcia stanowiska prezydenta Izraela. Był ateistą, ale stale mówił o Bogu ("Bóg nie gra w kości", "Bóg jest wyrafinowany, ale nie złośliwy" itd.). Był socjalistą i człowiekiem o głębokich lewicowych przekonaniach, ale nigdy nie poparł komunizmu i stalinizmu. Był Niemcem, ale wyemigrował w 1933 roku

i zrobił, co potrafił, by przyczynić się do pokonania Niemiec. Był fizykiem, ale grał na skrzypcach. Uwielbiał popularność, ale nie był człowiekiem łatwo dostępnym.

Einstein był niezwykle charyzmatyczny. Dziś powiedzielibyśmy, że potrafił dbać o swój medialny wizerunek. Był pewnie ostatnim wielkim uczonym tak traktowanym przez media. A on współpracował z mediami i nie stronił od nich. Jego słynna fryzura ? la mad scientist była dziełem jego przyjaciółki, Hanny Fantovej. Niezwykle ciekawie pisze o tym w artykule o związkach fizyki z muzyką (ukaże się niebawem w "Postępach Fizyki") Marek Abramowicz, astrofizyk z Uniwersytetu w Göteborgu i Centrum Astronomicznego w Warszawie.

Obrazu "szalonego fizyka" dopełniały zdjęcia Einsteina na żaglówce lub grającego na skrzypcach. Ze wzruszeniem przyjmowałem w 1986 roku klucze do mieszkania w Institute for Advanced Studies w Princeton z rąk Marry Vischniovsky, dyrektorki administracyjnej Instytutu, w którym Einstein spędził ostatnie 22 lata życia. To ona była małą dziewczynką siedzącą na kolanach grającego na skrzypcach Einsteina...

Istnieje wiele biografii Einsteina. Znakomite są klasyczne już książki autorstwa fizyka Abrahama Paisa: "Pan Bóg jest wyrafinowany..." (Prószyński i S-ka, 2001) i "Tu żył Albert Einstein" (Prószyński i S-ka, 2005). Ta pierwsza to biografia naukowa, druga - historia wizerunku Einsteina w mediach. Obie są dość specjalistyczne i trudne, co nie znaczy, że nie poczytne. Sam Einstein mówił: "Jak to się dzieje, że nikt mnie nie rozumie, a wszyscy mnie uwielbiają?". Sądzę, że tak naprawdę miał na myśli nie swoje teorie naukowe, których przecież nie kierował do ogółu, tylko do fizyków (a ci je szybko i głęboko rozumieli), ale swoje poglądy na sprawy społeczne i polityczne.

Walter Isaacson, dziennikarz, był chair- manem CNN i redaktorem tygodnika "Time". Jest autorem poczytnych biografii Benjamina Franklina i Henry’ego Kissingera. "Einstein. Jego życie, jego wszechświat" to biografia wielkiego fizyka w wersji soft, dla każdego. Nie trzeba studiować fizyki, by ją zrozumieć (a tak jest jednak w przypadku pierwszej z książek Paisa). Autor stara się połączyć informacje o życiu wielkiego uczonego z tym, co najważniejsze i co możliwe do przekazania w popularnej wersji z jego wielkiego dzieła.

Postać Einsteina, jaka wyłania się z tej biografii, jest chyba dobrze odmalowana. Wielki uczony, ale zaangażowany człowiek o politycznych, społecznych i filozoficznych pasjach. Samotnik w tłumie. Chodzący swoimi ścieżkami. Skromny (jego dom w Princeton nie należał do najokazalszych). Jednocześnie na swój, usprawiedliwiony sposób nieprzystępny. Ta "nieprzystępność" Einsteina pozwoliła mu dokonać dwóch wielkich rewolucji naukowych: stworzyć teorię względności i przyczynić się do powstania mechaniki kwantowej. Ta sama niezależność ("nieprzystępność") pozwoliła mu zachować godność w okresie szaleństwa "lustracji" w amerykańskiej wersji senatora McCarthy’ego.

Życie Einsteina było pod każdym względem niezwykłe i pełne. Rewolucje naukowe, polityczne zwroty, mieszkanie w różnych krajach i ustrojach, emigracja, uwielbienie mediów, ale i polityczny ostracyzm, życie rodzinne i samotność, Nagroda Nobla i pewna izolacja w środowisku naukowym w ostatnim okresie życia. Wreszcie samotna śmierć w princetońskim szpitalu, na tętniaka aorty, w obecności pielęgniarki, do której mówił ponoć długo po niemiecku. Niestety, ona nie znała ani słowa w tym języku.

Teoria Einsteina jest jak dzieła klasycznych poetów. Wszyscy je wielbią, ale tylko fachowcy znają, stosują, rozumieją i rozwijają. Ogólna teoria względności jest na tyle trudna i oderwana od sytuacji dnia codziennego, że nawet nie ma jej w ogólnym programie studiów fizycznych. Nie ma też wielu podręczników tej teorii. Wprawdzie sytuacja zmieniła się w latach 60., w związku z niezwykłymi odkryciami astronomicznymi: promieniowanie reliktowe pozostałe po Wielkim Wybuchu, kwazary, pulsary, czarne dziury itd., ale nie na tyle, by zmieniły się programy nauczania.

Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego podjęły trud przetłumaczenia na polski i udostępnienia fizykom i studentom, a także wszystkim, którzy są w stanie z tego skorzystać, świetnego podręcznika teorii względności. Autorem jest James Hartle, fizyk z Santa Barbara, znakomity wykładowca, pionier badań w tak egzotycznych dziedzinach, jak kosmologia kwantowa. "Grawitacja" Hartle’a jest podręcznikiem niezwykłym. Niezwykłość polega na uwzględnieniu tego, że przynajmniej od czterdziestu lat teoria względności jest teorią nie tylko testowaną, ale konieczną do wytłumaczenia niezliczonych obserwacji astronomicznych. Co więcej, dziś zaczyna mieć ona znaczenie praktyczne.

Na przykład pomijanie efektów relatywistycznych (związanych z teorią względności) wprowadzałoby do systemu GPS błąd wyznaczenia pozycji sięgający kilkudziesięciu metrów. Czy się komuś podoba, czy nie, każdy kierowca korzystający z tego systemu (o pilotach, żeglarzach i wojskowych, a także inspektorach rolnych nie wspominając) może to robić dzięki temu, że ktoś inny zadał sobie trud poznania teorii względności.

Podręcznik Hartle’a jest napisany w takim właśnie duchu. W odróżnieniu od wcześniejszych, kładących nacisk na formalizm matematyczny i wychodzących od fundamentalnych zasad ogólnych, Hartle startuje od obserwacji, od efektów mierzalnych. Na nich buduje gmach teorii i dochodzi do zasad ogólnych. Jako doświadczony wykładowca, proponuje różne ścieżki wykładu, zależnie od możliwości czasowych i stopnia przygotowania studentów. Świetny, klarowny, użyteczny podręcznik jednej z najbardziej niezwykłych teorii, jakie kiedykolwiek stworzył człowiek.

Tłumaczenia podręcznika Hartle’a (podobnie jak wcześniej książki Paisa "Pan Bóg jest wyrafinowany...") dokonał nieżyjący już Piotr Amsterdamski. Był doktorantem Hartle’a. Przy tłumaczeniu stale pozostawał z nim w kontakcie. Wykonał tytaniczną pracę. Niestety, dwa lata temu zginął w Tatrach.

Walter Isaacson, Einstein. Jego życie, jego wszechświat przeł. Jarosław Skowroński, Warszawa 2010, Wydawnictwo W.A.B.

James B. Hartle, Grawitacja. Wprowadzenie do ogólnej teorii względności Einsteina przeł. Piotr Amsterdamski, Warszawa 2010, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Astrofizyk, w Centrum Astronomicznym im. Mikołaja Kopernika PAN pełni funkcję kierownika ośrodka informacji naukowej. Członek Rady Programowej Warszawskiego Festiwalu Nauki. Jego działalność popularyzatorska była nagradzana przez Ministerstwo Nauki i… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2010

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku 4 (20/2010)