Dlaczego?

Kiedy w recenzji Zdzisława Pietrasika ("Polityka" nr 37/07) zapowiadającej premierę filmu Andrzeja Wajdy o Katyniu czytamy, że słowa jednego z bohaterów: "zostaną po nas tylko guziki" pobrzmiewają echem gorzkiego wiersza Tadeusza Borowskiego ("Zostanie po nas złom żelazny"), wiemy, że krytyk mógł skojarzyć mylnie, że to raczej słychać Herbertowskie "Guziki" - wiersz, który raz przeczytany lub słyszany zapada w pamięć już na zawsze. Najbardziej prawdziwy pomnik wszystkich 25 tys. pomordowanych, wcześniejszy niż pierwsze krzyże na cmentarzach Katynia, Miednoje i Charkowa. Najuczciwszy wyraz totalnej bezradności wobec tamtych faktów, tamtej ziemi, tamtej pamięci i wszystkich znaków zapytania, jakie od pierwszego dnia poznania prawdy stawiane już będą historii i Panu Bogu zawsze i przez każdego, kto zdecyduje się spojrzeć w twarz temu miejscu i nazwie.

25.09.2007

Czyta się kilka minut

W Wilnie wojennym, na wiosnę roku 1943, ani przez dzień nie funkcjonowało "kłamstwo katyńskie". Gadzinówki w języku polskim, wydawane przez okupanta niemieckiego, zostały tego pierwszego dnia przyjęte bez żadnych wątpliwości jako wiarygodne. Pod okupacją sowiecką obowiązywała i wtedy, i potem wersja oskarżająca Niemców, ale my czytaliśmy komunikaty Międzynarodowego Czerwonego Krzyża i reportaże Józefa Mackiewicza jako prawdę. Czarną, bez jednego światełka, bo demaskowaną przez drugiego, równie okrutnego wroga Polski. Ale prawdę. Nie było od tego ani lżej, ani ciężej, bo ciężej już być nie mogło, a prawda wyroku nie przynosiła nikomu nic wyzwalającego. Potem dziesiątki lat czekało się bez nadziei na prawo wzniesienia cmentarzy tam, na prawdziwych mogiłach, zamiast dookoła symbolicznych krzyży. Karty książki Włodzimierza Odojewskiego zapisały wszystko, co dało się udźwignąć wtedy, w kwietniu '43 roku, kiedy tylko nieliczni zdążyli odwiedzić Katyń, zanim nasunął się front kontrofensywy stalinowskiej. I tak aż do słynnej spowiedzi Jelcynowskiej złożonej prezydentowi Wałęsie.

Teraz powstał film Wajdy. Dopiero wchodzi na ekrany, ale już wiadomo, że to nowy rozdział beznadziejnego zmagania się z pytaniem, na które nigdy nie będzie odpowiedzi. Nie wiemy, czy film, tylko usiłujący zobaczyć to, na co świadków nie ma - przyniesie chociaż ułamek odpowiedzi, bo Katyń jest ciemnością bez najmniejszego światełka. Złem w stanie czystym, niczym nie równoważonym. Bezsensem nie mającym przeciwwagi. I zbrodnią bez wyroku, bo z anonimowymi cieniami sprawców, którym udało się utaić skutecznie. Na pytanie, dlaczego Katyń musiał być naszym losem, odpowiedzi nie ma i nie będzie.

Dlatego moją nadzieją nie jest dziś ani Herbert, ani Odojewski, ani film artysty, który nie wiem jeszcze nawet, czy zobaczę. Moją nadzieją są "Rodziny Katyńskie" i sędziwy ks. Zdzisław Peszkowski, ich kapelan, bo wiem, że oni wszyscy, ile razy zbierają się tam, pod Smoleńskiem czy Charkowem, tak samo jak na symbolicznych miejscach pamięci, potrafią odmawiać "Ojcze nasz...", więc wciąż mają nadzieję na światło w tunelu, i pewnie to oni mają rację, a nie ja.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2007