Diss na świat

Łona, muzyk hip-hopowy: Coraz trudniej nas zaszokować, coraz wyżej podniesiona jest poprzeczka wrażliwości. Rozmawiał Michał Olszewski

27.09.2011

Czyta się kilka minut

Michał Olszewski: Przychodzę na skargę: moim zdaniem duża część kultury, którą współtworzysz, zaraża agresją i nienawiścią.

Adam "Łona" Zieliński: Taka opinia może powstać wyłącznie w głowie kogoś, kto nie zna dobrze rapu i ślizga się po jego powierzchni. Przekonania, że raperzy namawiają wyłącznie do złego, można pewnie nabrać, gdy słyszy się o najmocniejszych zdarzeniach, jak pojawienie się w 1996 r. zespołu Nagły Atak Spawacza na czołówce "Wyborczej", czy niedawna historia z Zielonej Góry, kiedy to Peję poniosło i jeden z widzów został pobity. Jednak gdy wejść w świat rapu głębiej, okazuje się, że nie jest to cała prawda; płyta Nagłego Ataku Spawacza "Brat Juzef" była na swój sposób bardzo dowcipna, a Peja jest mądrym życiowo kolesiem. Poza wszystkim zaś - agresja i nienawiść to nie główne cechy polskiego rapu tylko jego składniki. Jedne z wielu.

Może przypomnijmy, dlaczego NAS znalazł się na czołówce "Gazety". W swoich tekstach m.in. mieszali z błotem Liroya, pierwszego polskiego rapera. Tak to szło: "Spalimy ci chałupę, rozj...my twoją żonę, zabijemy ci dziecko i zgwałcimy siorę, ty głupi głupi i j...ny sk...synu". Rzeczywiście zabawne.

To jest właśnie fragment, który trafił na "jedynkę" "Gazety". Nawet jeśli słuchamy tego samego, słyszymy co innego. Przez kilkanaście lat intensywnego obcowania z tą muzyką nie stałem się bardziej agresywny. W tekstach rapowych nie znajdziesz apologii agresji, to nie jest muzyka neofaszystów. Jest natomiast - a raczej bywa - wyrazem buntu, wprawdzie ubranego w mocne słowa, na ogół jednak niepozbawionego podstaw. Wydaje mi się, że rap namawia nas w gruncie rzeczy do dobra, tylko czasem robi to w bardzo mocny sposób.

Jak rozumiem, wzbudzanie nienawiści do policjantów, frajerów, zdrajców, konfidentów, "społeczniackich k...w" (to cytat z jednego z raperów) ma służyć dobru. Jeśli nawet tak jest, to większość z was nie panuje nad tym, co chce powiedzieć. Pewnie masz rację, że Peja to mądry facet, ale z jednej strony kipi nienawiścią, a z drugiej śpiewa "Nie zabijaj". Obłęd.

Gdyby to był znany pisarz, twoje spojrzenie byłoby inne, mówiłbyś, że jest skomplikowaną, niejednoznaczną postacią, a ponieważ to tylko raper, możesz go oskarżać o wszystko, co najgorsze. Może to dobrze, że pojawiają się wątki, które burzą jednolity przekaz? Nie jesteśmy łagodnymi pasterzami, nie latamy w komżach, nie stoją za nami sztaby piarowców skupionych na tym, by sens utworu dało się zamknąć w jednym zdaniu i puścić go na czerwonym pasku w którejś z telewizji informacyjnych. Jesteśmy ludźmi, którzy wybrali pewną formę przekazu, znacznie bardziej różnorodną niż twierdzisz. Raperzy mają cechy występujące powszechnie: grzeszą, czasem dociskają mocniej, czasem odpuszczają. Cóż w tym złego?

To, że znacznie donośniejsza jest część raperskiego przekazu, która opowiada o złym życiu, nie stawiając jasnej granicy między jego pochwałą a krytyką. Nie rozumiem, za co dilerzy czy bojówkarze ze stadionów zasługują na mój szacunek. Twoim zdaniem rap nie buduje mody na bycie złym? Co czujesz, widząc koszulkę znanej firmy, na której ikonka mężczyzny przystawia pistolet do głowy ikonce kobiety, a pod spodem widać napis "Ździro"? Albo inaczej: co pomyśli 15-latek na widok tej koszulki?

Po pierwsze, powtarzam: świat rapu jest naprawdę szeroki i nie ogranicza się wyłącznie do wspomnianych przez ciebie nurtów. Po drugie, nie będę potępiał swoich kolegów, bo sam nie jestem bez grzechu. Swoją drogą, zmierzasz do klasycznego pytania: na ile raperzy są autorytetami dla młodzieży.

Młodzież głosuje na was codziennie. Nie chodzi tylko o złotą płytę dla Peji, ale o teledyski na YouTube, których odsłony można liczyć w milionach.

Robisz krzywdę młodym ludziom, zakładając, że posłusznie będą wykonywali nasze zalecenia. Ja się wychowałem na "Cypress Hill", które gloryfikowało marihuanę, co - wierz mi lub nie - nie zachęciło mnie do sięgania po narkotyki. Dlatego wierzę, że człowiek, który słucha naszych nagrań, jest inteligentny i potrafi myśleć, wierzę, może naiwnie, że przytłaczająca większość słuchaczy nie zacznie robić złych rzeczy tylko dlatego, że w ich ulubionej piosence znajduje się brutalny opis rzeczywistości. Rap jest przede wszystkim owocem czasów, w których żyjemy, a najlepsza rzecz, jaka nam się może udać - po którą ktoś może sięgnie za 50 lat - to celny opis obecnego stanu rzeczy. Nie jesteśmy natomiast ludźmi, którzy mogą coś zmienić.

Żartujesz. W dużej mierze budujecie świat. I nie jest to świat dobry.

Mocne oskarżenie. Warto by je poprzeć dowodami.

Proszę bardzo. Wielka kariera, również komercyjna, skrótu JP, pochodzącego od sformułowania "J...ć policję". Mnóstwo dzieciaków nosi taką odzież.

To potrwa chwilę i zniknie, jak wiele innych mód.

Mówimy o tym, czy rap kształtuje świadomość.

Mój Boże, możemy rozmawiać o marzeniach i utopii, ale świata nie zmienimy. Rzeczywistość jest coraz bardziej radykalna, ty twierdzisz, że rap jest temu winny, ja uważam, że rap jest odbiciem świata. Możemy mówić, że Londyn splądrowali szaleni barbarzyńcy, którzy chcieli ukraść telewizor, ba, możemy zabronić raperom używania wulgaryzmów, tylko co z tego wyniknie? Pochylmy się trochę nad przyczynami, zamiast wciąż analizować objawy. Nie oczekujmy od raperów śpiewania w chórach anielskich. Rap jest cenny, bo jest prawdziwy, bo jest w nim jakaś opowieść, niechby i nawet o niesprawiedliwości czy o wyobcowaniu w świecie. Nie zabierajmy autorom prawa do opisu rzeczywistości. Nie żyjemy w świecie, o którym śpiewał Louis Armstrong, jaki wymarzyli sobie Gandhi, Malcolm X czy JP, ale ten II. Pytasz o policję. Tak się nieszczęśliwie składa, że w tym kraju na ogół nie mamy do czynienia z dżentelmenami w mundurach, którzy są grzeczni i mówią "dzień dobry". Polski policjant zbyt często jest napastliwy.

Wiem, ale pamiętam też świetny film "Nienawiść" i jednego z paryskich blokersów, który mówi: "Policja jednak różni się od skinów. Jest szansa, że spotkasz normalnego policjanta, a nie ma szans, żebyś spotkał normalnego skinheada".

Film rzeczywiście świetny. A niechęć do policji nie wzięła się znikąd i nie dotyczy tylko kibiców. Z obcesowym policjantem może się zetknąć każdy. Pierwszy kontakt jest straszny, dopiero w trakcie rozmowy okazuje się zwykle, że to nie bestia, tylko normalny człowiek.

Wróćmy na krajowe podwórko. Mówisz, że to przesada oskarżać raperów o nakręcanie społecznej agresji. Podam więc inny przykład. Jest w kulturze rapu coś takiego jak diss, czyli rymowane zelżenie przeciwnika. Ponad rok temu taki diss rozgorzał między dwoma słynnymi raperami - Peją i Tedem. Czytałeś w sieci, jak złe emocje wywołał? Nie próbuję Cię przekonać, że wszyscy powinni się lubić. Jest jednak jakaś miara konfliktu, która w waszym środowisku jest regularnie przekraczana.

Cóż, bywa tak między facetami, że emocje prowadzą do konfrontacji. Będę utrzymywał, że dopóki sprawa dzieje się w sferze werbalnej, nie ma powodu do płaczu. Tyle tylko że u nas - wbrew freestyle’owej tradycji - w takich sytuacjach od słowa do agresji fizycznej jest mały krok. A sieć - zwróć łaskawie uwagę - jest niestety pełna złych emocji i bez dissów.

A nie jest tak, że większość polskiego rapu to diss na świat? Skąd ten straszny, rozpaczliwy żal do wszystkich dookoła?

Znowu rozmawiamy nie o tym, co najpowszechniejsze, tylko o tym, co najlepiej słychać poza światem rapu. A skąd ten żal? Pewnie z wyobcowania, niezrozumienia. Z tego, że ktoś się gorzej urodził, że musiał walczyć o swoje od dzieciństwa.

Czy to w porządku zbijać "hajs" na agresji, nawet jeśli jest ona tylko agresją słowną?

W porządku, kiedy jest ona wyrazem buntu, który w człowieku rzeczywiście buzuje. Jeżeli ktoś jest natomiast agresywny, bo czuje, że może się na tym dorobić, to wytłumaczenia nie ma.

A jak zobaczyć tę różnicę?

Nie traktujmy słuchaczy jak idiotów. Wierz mi, oni potrafią to odróżnić.

Widzisz różnicę między raperem, który na koncercie krzyczy o policjantach: "śmiecie, psy, pier...ne kupy g...", a Nergalem, który drze Biblię?

Ani jedno, ani drugie do mnie nie przemawia. Nie jest to rodzaj twórczości, z którym obcuję na co dzień; nie oburza mnie to specjalnie, ale też nie sprawia, że chętniej sięgam po twórczość takiego artysty. Oba te zdarzenia pokazują jedno: coraz trudniej nas zaszokować, coraz wyżej podniesiona jest poprzeczka wrażliwości.

A jak zmienili się od czasów Liroya polscy raperzy?

Na pewno mają trudniejszy start niż ludzie, którzy zaczynali 15 lat temu. Mam też wrażenie, że podchodzą do tego poważniej.

Muszą być bardziej agresywni, żeby ktoś ich zauważył?

A skąd. Przede wszystkim muszą być dobrzy technicznie.

Zwróciłeś uwagę, że rośnie w siłę rap nacjonalistyczny?

To akurat mnie niepokoi, bo różnica między głośno artykułowanym patriotyzmem a szowinizmem jest płynna i zawsze przy tego typu retoryce włącza mi się czerwone światło.

Możliwy jest w ogóle rap stonowany, odpowiedzialny, świadomy przekazu? Raper, który mówi prostym tekstem: dzieciaki, agresja to nie jest rozwiązanie?

Owszem, rap "świadomy przekazu" jest możliwy, wyznam ci nawet, że istnieje i ma się dobrze. Nie oczekuj jednak od tego szerokiego i barwnego świata, że przemówi unisono i to od razu w moralizatorskim tonie. Rap jest, jak mi się wydaje, rzeczą ludzi, którzy nie chcą pouczać, tylko opowiadać.

Adam "ŁONA" Zieliński jest muzykiem hip-hopowym, współautorem m.in. płyt "Nic dziwnego", "Koniec żartów", "Absurd i nonsens". 30 września ukazuje się jego kolejny album "Cztery i pół". Z wykształcenia jest prawnikiem.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2011