Deser

Pozostało już tylko pałowanie. Doczekaliśmy się. Pałowanie – warto o tym pamiętać – jest zawsze argumentem na koniec.

23.07.2018

Czyta się kilka minut

Jest deserem podawanym po mulących daniach złożonych z różnorakich perswazji i jest daniem nieuniknionym. Okresy perswazyjne, takich ekip jak owa, trwają zawsze bardzo krótko, rok, dwa, góra trzy, bowiem perswadowanie nuży przede wszystkim przekonujących. Perswadowaniu towarzyszy zawsze niecierpliwość, bo paradoksalnie w agresji zaledwie werbalnej – choć na pierwszy rzut oka wystarczającej – jest jakiś rodzaj niedopowiedzenia i braku powagi, z czasem każdy rozumie, że trzeba wyjąć pałę, by nie narazić się na śmieszność i zarzut, jak mawia Gospodarz, imposybilizmu. Krótkotrwały potencjał lżenia przeciwnika wynika z ograniczonego wokabularza i wyczerpywania się mocy obelgi, tylko pała w ruchu może przywrócić poczucie bycia serio, stan sprawczości i mocy.

Bicie ludzi wymaga wytłumaczenia i ono – owo tłumaczenie – zawsze jest takie samo, ale rzecz jasna chętnie posłuchamy tych objaśnień po raz któryś. To wyrazy troski o porządek publiczny, o bezpieczeństwo kraju, to obrona przed imperializmem, agenturą, warcholstwem, rozwydrzeniem nielicznych grup pasożytów z marginesu, grup wyrostków, to takoż metoda udrażniania ciągów komunikacyjnych, przywracanie ładu i spokoju na ulicy. Pała i polewaczka to urządzenia tanie, bardzo tradycyjne, wydawałoby się archaiczne, ale na początek jedyne dobre, zanim stosownie do osiągnięć epoki nie wymyśli się czegoś na jej miarę. Bo oczywiście się wymyśli. Od czegoś trzeba zacząć.

Trzeba takoż zobaczyć, jak się z pałowaniem jako normą czujemy. Trzeba ustalić standardy i techniki, bowiem – to jasne – zasady świadomego pałowania to podstawa, podstawa programowa musi być więc zmieniona. Pałujący musi wiedzieć, kogo pałuje, za co i za ile. Kursy świadomego pałowania ruszyły i na razie prymusów jest niewielu, ale – spokojnie – te kadry kształcą się prędko. Akurat nauka bicia wchodzi do głowy najżwawiej. Zamawianie rzeczywistości – słychać te życzeniowe opinie często – że oto „to pokolenie jest wychowane inaczej”, skończy się bolesnym rozczarowaniem. Podobnie jak marzenia o istnieniu tabu: że bicie kobiet, dzieci i staruszków się nie zdarzy. Już się zdarzyło, więc po co się łudzić. Każda władza – podobna tej – była w tej materii bardzo postępowa, znosiła ograniczenia wiekowe i wprowadzała równouprawnienie płci. Zważmy takoż, że pałowanie musi być nie tyle – to jasne – obowiązkiem służbowym, aktem patriotycznym, ile przede wszystkim przyjemnością. Dlatego też lista powodów umożliwiających bicie będzie się wydłużać, a preteksty znajdą się w obowiązujących regulaminach wyjęcia i użycia pały. Czerpanie satysfakcji z regulaminowo wykonywanej pracy to podstawa. Nie trzeba chyba dodawać, że pałowanie nader często jest też aktem samoobrony funkcjonariusza. Wiemy przecież, jak często kobiety, dzieci i starcy napadają na uzbrojonych policjantów na służbie. Znamy to. Dzisiejsza władza ma już prokuratora od takich spraw, ongiś zjadł na tym zęby, ale ma już nowe.

Początek pałowania jest zawsze nieśmiały, jest – użyjmy tego słowa – pałowankiem. Próbą i ćwiczeniem. Metą jest zawsze nieuchronny, regularny bandytyzm. Wynika to oczywiście z łańcucha logicznego, z żelaznej zasady obowiązującej w uzależnieniach. Niezbędnym elementem pałowania jest też publiczność oraz owacje. Bicie zaczyna się przy pełnej i rozentuzjazmowanej widowni, kończy wraz z kilkoma drzemiącymi na sali klientami. Emerytowani zleceniodawcy bicia piszą zawsze memuary. Wzruszające, racjonalne, tłumaczące cholernie skomplikowane okoliczności polityczne i historyczne, opisujące tzw. głęboko ludzkie dramaty. Na miejscu wydawców już byśmy bukowali prawa autorskie do ich pamiętników. Tych kompletnie niewinnych, uwikłanych, zmuszonych, zagubionych, ale jakże wrażliwych, dobrych przecież. To będą hity, nad którymi ze zrozumieniem pochylimy kiedyś nasze siwe głowy. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 31/2018